Krzysztof Moska dokupił 400 tys. akcji Jupitera (0,77 proc. kapitału). Osobiście ma już ponad 5 proc. papierów. W środę informował o przekroczeniu tego progu, ale razem ze spółką zależną Prymus (ma około 0,5 proc.). Znany inwestor traktuje inwestycję jako lokatę kapitału. Nie określa jednak, w jakim horyzoncie czasowym. Twierdzi, że na razie nie myśli o sprzedaży akcji funduszu. Kurs jego papierów wzrósł wczoraj o 6,8 proc., do 6,63 zł.
Dlaczego Jupiter? - Moim zdaniem jest on bardzo dobrze zarządzany, a akcje niedowartościowane - mówi K. Moska. Inwestor podkreśla, że portfel funduszu jest ukierunkowany na branżę budowlaną. Jest ona zbliżona do tej, w jakiej działają spółki, w które sam inwestuje (m.in. Lentex, Novita).
Inwestora mogły też skusić pieniądze spoczywające na rachunkach Jupitera. Na koniec I półrocza fundusz miał w gotówce 88,7 mln (34,6 proc. aktywów netto). Większość z nich pochodzi ze sprzedaży akcji spółek portfelowych. Poza nimi w portfelu są akcje i prawa poboru Energopolu (łącznie około 35 proc.) i Ceramiki Nowa Gala, a także niewielkie pakiety papierów firm, które uczestniczyły w programie NFI, m.in. Śrubeksu i Orła. Ma też warte 20 mln zł udziały w nienotowanej na giełdzie firmie deweloperskiej KCI Krowodrze.
Informacja o tym, że K. Moska skupuje akcje Jupitera, zaskoczyła, ale też ucieszyła zarząd funduszu. - To miło, że zainteresował się naszą spółką - mówi Janusz Koczyk, prezes Jupitera. Nieoficjalnie wiadomo, że wkrótce K. Moska spotka się z zarządem spółki. JM, KAA