Najbliższe dni mogą być kluczowe dla Instalu Lublin, będącego w stanie upadłości likwidacyjnej. W spółce trwa prawdziwy wyścig z czasem. Akcjonariusze firmy czekają na decyzję sądu rejonowego, który rozpatruje wniosek zarządu lubelskiej spółki o umorzenie postępowania upadłościowego.
Sprawa jest o tyle ważna i pilna, że w najbliższych dniach, dokładnie 7 listopada, powinien rozstrzygnąć się przetarg na sprzedaż zorganizowanej działalności firmy, zorganizowany przez syndyka. Kluczowym pytaniem jest teraz, co i kiedy postanowi sąd rejonowy.
- Ze swojej strony zrobiliśmy już wszystko, co mogliśmy. Teraz cierpliwie czekamy na sprawiedliwą decyzję sądu. Są deklaracje, że powinna być znana przed rozstrzygnięciem przetargu - mówi Jan Makowski, prezes giełdowej spółki. Jego słowa potwierdza syndyk. - Trwają zarówno przygotowania do przetargu, jak i intensywne prace w sądzie - wskazuje Janusz Podleśny.
Przypomnijmy, że Instalowi pomógł największy akcjonariusz - Mostostal Export (ma blisko 72 proc. jego akcji), który skupił długi firmy. Spółka kierowana przez Michała Skipietrowa poprze też planowane podwyższenie kapitału Instalu, który dzięki pieniądzom z emisji akcji chce się ostatecznie "rozliczyć z przeszłością". Mostostal zamierza przegłosować podwyższenie kapitału o 7 mln zł (obecnie wynosi 6,075 mln zł i dzieli się na 6,075 mln walorów). NWZA uzależnione jest od pozytywnej decyzji sądu.
Instal Lublin sukcesywnie podpisuje nowe kontrakty. Zarząd lubelskiej firmy zapowiada całkiem udany rok. W I półroczu spółka zarobiła na czysto 1,47 mln zł przy ponad 26 mln zł sprzedaży.