Główne amerykańskie indeksy, pomimo że zakończyły wczorajsze notowania spadkami o około pół procent, to jednocześnie wybroniły się one przed znacznie większą przeceną jaką "serwowały" weekendowe doniesienia Citigroup o stratach związanych z kryzysem na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych.
Wczorajsza obrona Wall Street przed dużym spadkiem ma szczególną wymowę zwłaszcza w przypadku indeksu S&P500. W czasie sesji spadł on do poziomu 1489 pkt, jednak na zamknięciu miał wartość 1502,17 pkt, a więc utrzymał się ponad barierą popytową 1498-1501 pkt, jaką na wykresie tworzy dołek z 19 października br., 38,2 proc. zniesienie sierpniowo-październikowych wzrostów oraz połowa dziennej świecy z 18 września br. Barierą, której przełamanie byłoby bardzo silnym sygnałem sprzedaży, otwierającym drogę do 1406,70 pkt.
Poniedziałkowe zachowanie Wall Street nie przesądza jeszcze o wzrostach w następnych dniach i tygodniach, jednak trzeba zapisać je na plus dla strony popytowej. Tym samym rodzimym graczom nie pozostaje dziś nic innego, jak tylko kupować akcje, podnosząc w górę indeksy.
Sytuacja techniczna indeksu WIG20 od pewnego czasu pozostaje niezmienna. Dopóki indeks ten pozostaje ponad wsparciem na poziomie 3633,64 pkt (dołek z 28 września br.), popyt ma przewagę. Dopiero bowiem pokonanie 3633,64 pkt będzie oznaczało sygnał do zdecydowanej ewakuacji się z akcji. Dopóki to nie nastąpi, wszystkie spadki powinny być traktowane jako ruch korekcyjny.
W poniedziałek na zamknięciu sesji WIG 20 stracił 0,43% i wyniósł 3.796,19 pkt, zaś WIG spadł o 0,64% wobec piątkowego zamknięcia i wyniósł 61.759,14 pkt. Obroty na rynku akcji wyniosły 1,34 mld zł.