Kreatiw, ukraiński producent olejów, który planował w tym roku debiut na GPW, ostatecznie pojawił się na giełdzie we Frankfurcie. Spółka przeprowadziła ofertę prywatną, zebrała 30 mln USD i została wyceniona na 128 mln USD. Papiery Kreatiwu wprowadzono do obrotu na kijowskiej giełdzie PFTS, a kwity depozytowe trafiły na Deutsche Boerse.
Debiut na GPW nie wyszedł
Jeszcze rok temu władze spółki przymierzały się do pozyskania kapitału na londyńskim AIM. Potem Kreatiw zmienił kierunek i zdecydował przeprowadzić ofertę publiczną w Warszawie. - Stwierdziliśmy, że emisja na Wyspach jest dla nas zbyt droga. Poza tym polscy inwestorzy lepiej nas rozumieją - twierdził wówczas Jurij Dawidow, prezes firmy. Ostatecznie debiut został przesunięty, a spółka nie wyjaśniała dlaczego. Jak udało nam się ustalić, zarząd GPW oraz polscy inwestorzy nie powinni żałować, że Kreatiw nie pojawił się na polskim parkiecie. - Spółka nie była w żadnym stopniu gotowa do wejścia na giełdę - twierdzi w rozmowie z "Parkietem" Siergiej Naliwka, dyrektor firmy analitycznej AAA Consulting. Ekspert zwraca uwagę na brak jasno zarysowanej strategii Kreatiwa. Poza tym nieoficjalnie wiadomo, że przedsiębiorstwo miało problemy z audytem i kredytodawcami. Eksperci również sceptycznie oceniają plany przedsiębiorstwa związane z inwestycjami w biopaliwa.
W samej spółce przez trzy dni nikt nie potrafił nam udzielić komentarza, dlaczego firma nie debiutuje w Warszawie. - O organizacji oferty prywatnej i wejściu na niemiecką giełdę zadecydowały względy techniczne - odpowiada nam Sierhiej Siwopljas, dyrektor firmy Delphi Capital, który z domem maklerskim Dragon Capital przygotowywał emisję.
Koneksje brokerów