W ciągu całego drugiego kwartału nie ma raczej szans na wzrost indeksu największych spółek z GPW – twierdzi większość ekspertów. Z ankiety „Parkietu” przeprowadzonej wśród kilkunastu analityków domów maklerskich i zarządzających funduszami wynika, że WIG20 na koniec czerwca może spaść o 1 proc. (średnia prognoza). Lepiej będą się miały: indeks średnich spółek mWIG40, który może wzrosnąć o około 2,4 proc., i wskaźnik małych firm sWIG80 mogący zyskać 1,5 proc.
[srodtytul]Duża rozpiętość wskazań[/srodtytul]
Niektóre prognozy były mocno zróżnicowane. W wypadku WIG20 ankietowani typowali nawet tak skrajne wartości jak wzrost o 10 proc. i spadek o 8 proc. Rozpiętość szacunków dla mWIG40 była od +15 proc. do -6 proc., a dla sWIG80 od +20 proc. do -8 proc. W opinii ekspertów do ewentualnego pogorszenia koniunktury na rynku nie powinno dojść w nadchodzących tygodniach.
– Indeksy mogą rosnąć do połowy maja, ale skala zwyżki nie będzie duża. Do końca czerwca WIG20 powinien znaleźć się jednak poniżej obecnego pułapu, kończąc kwartał na poziomie 2400 pkt – przewiduje Jarosław Niedzielewski, zarządzający w DWS Polska TFI. Jego zdaniem w dużej mierze o sytuacji na rynku będą decydowały krajowe wskaźniki gospodarcze, które najlepszą dynamikę wzrostu osiągną prawdopodobnie w kwietniu. Później zwyżka będzie znacznie wolniejsza, co odbije się na giełdzie. Analiza techniczna wskazuje, że do końca drugiego kwartału można oczekiwać kontynuacji wzrostu. – Przestrzeń do tego jest jednak raczej niewielka. W połowie roku spodziewamy się korekty i odwrócenia trendu. Sytuacja taka utrzyma się przez cały trzeci kwartał, a pod koniec roku powróci wzrost – zwraca uwagę Przemysław Smoliński z DM PKO BP. [srodtytul]Wpływ zagranicy oraz rynku pierwotnego [/srodtytul]
Tradycyjnie ruch indeksów na GPW będzie zależał od sytuacji na świecie. – Wciąż istnieją poważne obawy o kondycję finansową nie tylko Grecji czy Portugalii, ale również krajów o teoretycznie bogatszej gospodarce, jak Wielka Brytania i Francja. Do tego dochodzą trudne do oszacowania koszty reformy amerykańskiej służby zdrowia. Wydatki na nią mogą pogrążyć i tak już mocno nadwerężony budżet USA – twierdzi Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK.