"Jak pokazują ostatnie dni, na giełdzie panuje duża zmienność nastrojów, a inwestorami targają silne emocje. Jednego dnia panicznie wyprzedają akcje w obawie o kontynuację silnej korekty spadkowej, by po chwili zmienić zdanie i zacząć na wyścigi kupować mocno przecenione walory" - napisał w komentarzu przed sesją Łukasz Musialski, analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego.
Według niego wczorajsza sesja pokazała, że na razie część inwestorów uwierzyła, że najgorsze mamy za sobą. Silnym wzrostom na GPW w Warszawie sprzyjała mieszanka informacji od poprawy sytuacji na rynkach światowych po duże wzrosty cen na rynku towarowym.
"Wydaje się, że przynajmniej jeżeli chodzi o sytuacje na giełdach światowych to na razie powinniśmy być spokojni. Na wczorajszej sesji indeksy za oceanem wzrosły o 0,5-0,7%. Także indeks Nikkei poprawił się o 0,43%. To powinno zapewnić giełdzie dobry początek notowań" - czytamy w komentarzu.
"Warto jednak pamiętać, że ten chwilowy optymizm może prysnąć równie szybko jak się pojawił. Wiele będzie zależało od publikowanych dzisiaj w USA danych makroekonomicznych o stopie bezrobocia i bilansie handlowym za styczeń. Gdyby dane te mocno rozczarowały inwestorów mogłoby to spowodować następną falę wyprzedaży akcji" - czytamy dalej.
Musialski zwraca uwagę, że wczorajszym wzrostom nie towarzyszyły tak duże wzrosty jak spadkom. To pokazuje, że inwestorzy nie są do końca przekonani o końcu korekty spadkowej. (ISB)