- Teraz trzecia reguła. Tu odwróciłem książkę z pozycji pionowej na poziomą. Ściana była mniejsza. Linijka symbolizująca drabinę wychodziła z drugiej strony książki (ściany). Dwoma palcami pokazywałem, jak człowiek się wspina po drabinie, osiąga szczyt ściany, ale nadal chodzi po tej drabinie. Aż jego waga przewraca drabinę i wspinający się spada po drugiej stronie.
- Jak podsumować tę regułę?
- Drabina, drobina!
- Super. Każde wyzwanie wydaje się nam ogromne. Ale kiedy zdobywany szczyt, nie widzimy, jak jest mały w stosunku do tego, co potrafimy osiągnąć. Dokładamy jakieś zadanie do tego samego wyzwania, ale to mała gra w stosunku do wyzwania, z którym moglibyśmy się zmierzyć. Jeśli ktoś osiągnie szczyt, a po sukcesie jednak spadnie, to tylko znaczy, że jest stworzony do zmierzenia się z jeszcze większym szczytem.
- Po wideokonferencji dostałem telefon od innego prezesa z filii naszej grupy. Powiedział mi, że zrozumiał coś bardzo ważnego dla jego kariery. Marzy o tym, żeby otworzyć własne przedsiębiorstwo. Szukał długo firmy, którą mógłby kupić razem z funduszem, ale jeszcze się nie zdecydował. Coś go powstrzymywało. Nie lęk przed ryzykiem, ale to, że wszystko mu się wydawało małe w stosunku do spółki, którą dzisiaj kieruje.