Stocznie od rządu otrzymały 9 mld zł

Z Małgorzatą Krasnodębską-Tomkiel, prezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, o skutkach ewentualnej decyzji Komisji Europejskiej nakazującej zwrot pomocy publicznej uzyskanej przez polskie stocznie, rozmawia Piotr Dziubak

Aktualizacja: 26.02.2017 14:40 Publikacja: 23.08.2008 19:44

W mediach pojawiają się różne informacje dotyczące wysokości pomocy udzielonej polskim stoczniom. Pojawiają się kwoty od 5 do 9 mld zł. Skąd takie rozbieżności?

Kwota pomocy publicznej dla stoczni rośnie, ponieważ od momentu jej notyfikacji przez Komisję Europejską pomoc ta nadal jest udzielana. Zgodnie z prawem wspólnotowym, pomoc publiczna nie może być udzielona, dopóki nie wyrazi na to zgody Komisja Europejska. Gdyby zastosować się do tego wymogu, nie mielibyśmy teraz problemu z rosnącymi kwotami pomocy. Mimo braku zgody Brukseli stocznie w Gdyni, Gdańsku i Szczecinie nadal otrzymywały wsparcie, bez którego niemożliwe byłoby ich dalsze funkcjonowanie.

Czy Komisja Europejska pytała UOKiK, jaka jest aktualna kwota pomocy udzielonej stoczniom?

Tak. Bruksela prosi nas o aktualne informacje, które urząd przekazuje. Do lipca 2007 r. wysokość pomocy udzielonej od 2004 r. wyniosła nominalnie około 6 mld zł. Trzeba wyraźnie podkreślić, że są to kwoty nominalne, a także to, że urząd sam nie oblicza tych kwot. Przesyłamy dane przekazywane nam przez same stocznie, jak również przez organy udzielające pomocy. W tym przypadku są nimi między innymi: Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, Agencja Rozwoju Przemysłu i Ministerstwo Skarbu Państwa.

Jakie kwoty otrzymały poszczególne stocznie?

Trudno operować tutaj konkretnymi kwotami. Dla przykładu - z dokumentów, które uzyskaliśmy od stoczni Gdańsk, wynikało, że stocznia ta otrzymała pomoc o wartości nominalnej ponad 106 mln zł. Natomiast ze względu na to, że przez pewien czas stocznie w Gdańsku i Gdyni były powiązane kapitałowo i produkcyjnie, Stocznia Gdynia przekazała nam swoje zestawienia, zaznaczając w odniesieniu do części pomocy w formie gwarancji KUKE oraz poręczenia Skarbu Państwa, że wprawdzie to ona formalnie otrzymała tę pomoc, jednak była ona przeznaczona na budowę statków w Stoczni Gdańsk. My tych informacji nie weryfikowaliśmy. Przekazaliśmy je Komisji Europejskiej w tej postaci, w jakiej je otrzymaliśmy. Potem Komisja stwierdziła, że z dokumentów, które otrzymała z Polski, wynika, że pomoc dla stoczni Gdańsk wynosiła nie 106, ale 750 mln zł.

Skąd się wzięła ta kwota?

Komisja Europejska uznała, iż część pomocy formalnie udzielonej zakładowi w Gdyni trzeba zaliczyć na poczet środków, które stanowiły korzyść dla Gdańska. Komisja jest gospodarzem postępowania i dokonała takiej oceny.

Jakie są najświeższe dane dotyczące wysokości pomocy? O ile ona wzrosła od lipca 2007 r.?

W sumie pomoc dla wszystkich stoczni wyniosła po akcesji do końca maja br. w kwotach nominalnych około 9 mld zł. Dane pochodzą od samych zainteresowanych oraz organów udzielających wsparcia. Należy przy tym zaznaczyć, że w dużej części pomoc ta nie miała charakteru gotówkowego. Dla przykładu - w przypadku Stoczni Szczecińskiej Nowa ponad 80 proc. całego wsparcia udzielonego temu podmiotowi stanowią gwarancje KUKE.

Komisja tylko wtedy nie nakaże stoczniom zwrotu pomocy, jeśli Polska do 12 września 2008 r. przedstawi wiarygodny program restrukturyzacji i prywatyzacji zakładów. Ile pieniędzy będą musiały oddać stocznie, jeśli ten plan nie wypali i decyzja będzie negatywna?

Kwota około 9 mld zł to jest nominalna wartość udzielonej stoczniom pomocy. Przyjmuję, że decyzje będą pozytywne. Jeśli jednak Bruksela wyda decyzję nakazującą zwrot środków, to nie jest to kwota, którą trzeba będzie oddać. Pomoc jest udzielana w postaci gotówkowej, ale też w postaci gwarancji, kredytów i poręczeń. Te ostatnie formy przelicza się na tak zwany ekwiwalent dotacji wyrażający realną wartość korzyści ekonomicznej uzyskanej w związku z pomocą. To właśnie wielkość tej korzyści podlega zwrotowi. Nominalna wartość pomocy jest zazwyczaj wyższa od ekwiwalentu dotacji. Na przykład, ekwiwalent dotacji dla pomocy w formie pożyczek jest równy różnicy pomiędzy oprocentowaniem rynkowym odpowiednio podwyższonym z uwagi na ryzyko a oprocentowaniem danej pożyczki. W ten sposób obliczony ekwiwalent jest znacznie niższy niż wartość nominalna pomocy.

Zakładam, że decyzje będą jednak pozytywne. Jeśli tak się nie stanie, urząd w imieniu rządu najprawdopodobniej złoży do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości odwołanie. Podobnie jak w odniesieniu do innych podmiotów w przeszłości. Jednakże przesądzanie rozstrzygnięcia Komisji na tym etapie to spekulacje.

Co można kwestionować w odwołaniu, które składa rząd w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości?

Na to pytanie można odpowiedzieć wyłącznie ogólnie z uwagi na to, że nie ma przedmiotu skargi, czyli decyzji Komisji. Jeśli zapada negatywna decyzja, Komisja Europejska uznaje pomoc za niezgodną ze wspólnym rynkiem. Możliwe jest zakwestionowanie każdej przesłanki zakazu, która jest wymieniona w art. 87 traktatu. Można między innymi dowodzić, że wsparcie nie miało charakteru pomocy publicznej, nie doszło do zakłócenia konkurencji czy nie miało ono negatywnego wpływu na wymianę handlową pomiędzy państwami członkowskimi. Można również podać w wątpliwość kwoty wyliczone przez Komisję lub wskazać uchybienia proceduralne w trakcie prowadzonego przez Komisję postępowania.

Jak szybko stocznie będą musiały zwrócić pieniądze?

Postępowanie przed ETS nie wstrzymuje wykonania decyzji nakazującej zwrot pomocy. Proszę jednak zwrócić uwagę, że za realizację procedury zwrotu środków odpowiada państwo członkowskie. W praktyce to trwa wiele miesięcy albo nawet lat. Różne organy udzielały pomocy, więc i egzekucja przebiega przy użyciu różnych procedur. Niestety, w tym względzie nie mamy dużych doświadczeń. Jako przykład można tutaj podać problemy z realizacją decyzji Komisji w sprawie zwrotu pomocy udzielonej Grupie Technologie Buczek.

Dlaczego?

Wykonanie decyzji Komisji napotyka poważne trudności natury prawnej, co wiąże się ze strukturą organizacyjno-prawną tej grupy kapitałowej, na którą składają się Technologie Buczek, Huta Buczek i Buczek Automotive. Pierwszy raz mamy do czynienia z taką sytuacją. Polska została zobligowana do wyegzekwowania pomocy publicznej od podmiotów, wobec których nie może tego zrobić zgodnie z polskim prawem. Sprawą na nasz wniosek zajmie się Komitet Europejski Rady Ministrów.

Czy Komisja Europejska wskazuje inne zakłady w Polsce, co do których mogłaby uznać, że otrzymały niedozwoloną pomoc publiczną?

Dotychczas Komisja wydała trzy decyzje nakazujące zwrot pomocy od polskich przedsiębiorców. Oprócz Buczka dotyczyło to Arcelora Huty Warszawa i Huty Częstochowa. Huta Warszawa spłaciła pomoc dobrowolnie. Huta Częstochowa odwołała się od decyzji Komisji. Mimo to również zwróciła pomoc.

Na jakim etapie jest sprawa Buczka?

W przedmiotowej sprawie występuje kolizja przepisów wspólnotowych i krajowych. Komisja Europejska stwierdziła, że w przypadku firmy Buczek organy państwa, takie jak urząd skarbowy, urząd miasta, PEFRON i ZUS, nie egzekwowały dostatecznie zobowiązań publiczno-prawnych, czyli składek i podatków, więc w ten sposób spółka uzyskała pomoc publiczną. Przez kilka lat zaległości z tego tytułu pozostawały na poziomie 20 mln zł. Bruksela stwierdziła, że tylko dzięki temu ta firma przetrwała. Państwo polskie nie zgadza się z opinią, że organy nie egzekwowały wystarczająco silnie tych zobowiązań, ponieważ podejmowano odpowiednie czynności. Jednocześnie Komisja uznała, że spółka przetransferowała korzyść w postaci 20 mln zł do swoich dwóch spółek córek - 13 mln zł do Huty Buczek i 7 mln zł do Buczek Automotive. Bruksela stwierdziła także, że to te dwie firmy mają zwrócić pieniądze. Problem polega na tym, że wierzytelności nadal obciążają spółkę matkę i weszły do jej masy upadłościowej. Wierzyciele w dalszym ciągu występują z roszczeniami do Technologii Buczek.

Rozumiem, że zdaniem Komisji Europejskiej, te pieniądze zostały wyprowadzone ze spółki.

Tak, ale na gruncie polskiego prawa zobowiązania nadal ciążą na spółce Technologie Buczek. Prowadzimy korespondencję z Komisją Europejską, jak wybrnąć z tej sytuacji. Co ciekawe, syndyk Technologii Buczek ma środki na spłatę zobowiązań, ale nie można zakończyć tej sprawy bez zgody Brukseli.

A dlaczego zaległości podatkowe i z tytułu składek uznano za pomoc publiczną?

Nie zgadzamy się z tą opinią. Odwołaliśmy się od decyzji Komisji. Od lutego 2008 r. wskazujemy na sprzeczność w przepisach i trwa wymiana korespondencji. Bruksela zaczyna się już niecierpliwić. Jak już powiedziałam, sprawa jest bardzo skomplikowana i trudno powiedzieć, jak się skończy.

A czy Polska może wystąpić do ETS o wstrzymanie egzekucji należności?

Tak, jeśli wykonanie decyzji przed rozpatrzeniem sprawy przez sąd groziłoby upadłością spółki. Na przykład, stocznie mogą się odwołać od ewentualnej negatywnej decyzji Komisji Europejskiej i w ramach postępowania odwoławczego poprosić o wstrzymanie zwrotu pomocy. Jednak spółki zależne firmy Technologie Buczek też złożyły taki wniosek i sąd się do niego nie przychylił.

Dziękuję za rozmowę.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy