Związki zawodowe energetyki ostrzegają, że zablokują debiuty Enei oraz Polskiej Grupy Energetycznej. Pierwsza z nich miałaby wejść na giełdę w październiku, natomiast PGE w I kwartale 2009 r. (wczoraj złożyła prospekt w KNF).
Pięć central związkowych, pod przewodnictwem Sekcji Krajowej Elektrowni i Elektrociepłowni NSZZ "Solidarność", poskarżyło się premierowi Donaldowi Tuskowi na ministra skarbu Aleksandra Grada. W piśmie, do którego dotarliśmy, zarzucają szefowi MSP m.in. "pozorowany dialog społeczny". Związkowcy obawiają się, że po ofertach publicznych Enei czy PGE pozycja pracowników będzie znacznie słabsza. I będą mieli oni jeszcze większe problemy z wywalczeniem konwersji akcji pracowniczych, o którą starają się od grubo ponad roku.
Wciąż bowiem brakuje przepisów, które umożliwiłyby zamianę przydzielonych załogom akcji spółek parterowych na walory czterech grup energetycznych: Enei, PGE, Taurona i Energi. Bez konwersji walory pracownicze przyznane 45 tys. osób są praktycznie bezwartościowe. Resort skarbu przygotował wprawdzie przepisy w tej sprawie, ale włączył je do noweli ustawy kominowej, którą zawetował prezydent Lech Kaczyński.
Do czego mogą posunąć się związki w obronie interesów energetyków? - Zrobimy takie zamieszanie, że inwestorzy będą omijać energetykę szerokim łukiem - ostrzega Solidarność. Ministerstwo skarbu z dezaprobatą przyjmuje te zapowiedzi, mówiąc, że nie dopuści, by o losach spółek decydowały głównie ich załogi.
MSP przypomina, że ma gotowy nowy projekt przepisów, które zapewnią spełnienie pracowniczych żądań. Przekonuje też, że prywatyzacja giełdowa to szansa na rozwój i inwestycje.