- Mam poważne wątpliwości co do tego, czy już w tej chwili mamy decydować o naszej drodze do euro - oświadczył w czwartek prezydent Lech Kaczyński.
Zostało to odebrane jako usztywnienie stanowiska prezydenta w sprawie wejścia do strefy euro po tym, jak jego wypowiedzi po posiedzeniu Rady Gabinetowej wskazywały na łagodzenie sceptycznego podejścia.
"Mapę drogową", czyli harmonogram przyjęcia wspólnej waluty przez Polskę, we wtorek przyjął rząd. - Nie jest wykluczone, że nie wszystkie daty będą mogły być dotrzymane - powiedział Sławomir Skrzypek, prezes Narodowego Banku Polskiego. - Aby Polska mogła bezpiecznie przyjąć euro, musi wyjaśnić się sytuacja na rynkach finansowych i kwestia zmian w konstytucji - stwierdził.
Skrzypek podtrzymał pogląd, że do strefy euro powinniśmy wejść wówczas, gdy będzie to dla Polski najbardziej korzystne. - NBP przygotowuje raport kosztów i korzyści, ale decyzja polityczna o wejściu do strefy euro zapadła, zanim ten raport powstał. Być może więc podjęto ją na podstawie innych analiz - powiedział Sławomir Skrzypek.
Krótko po wypowiedziach prezydenta i prezesa banku centralnego złoty osłabił się wobec euro o 3 proc., do 3,63 zł. Zdaniem analityków, kurs ponownie może osiągnąć poziom 3, 7 zł za euro. Po południu Dariusz Filar, członek Rady Polityki Pieniężnej, przyznał, że wypowiedzi szefa NBP to wyraz jego poglądów, a nie opinia całej Rady.