Akcje firmy Celesio, największego europejskiego hurtownika lekarstw, zdrożały o 4,3 proc. po tym, jak analitycy dwóch banków podnieśli rekomendacje dla tych papierów. Natomiast prawie 8 proc., po poniedziałkowym spadku o 5,4 proc., zniżkowały walory spółki CSM. Ten największy na świecie producent składników używanych w piekarnictwie ostrzegł, że jego zysk operacyjny w I półroczu spadł do około 80 mln euro, a więc poniżej ubiegłorocznego poziomu, bo znacząco wzrosły koszty surowców.
Na notowania europejskich banków uspokajająco wpłynęło zapewnienie agencji ratingowych Standard & Poor’s oraz Fitch, że ewentualne obniżenie ocen wiarygodności kredytowej spółek, które zdecydują się na rolowanie greckich obligacji, będzie jedynie częściowe i przejściowe. Natomiast ponownie zaniepokoiła inwestorów agencja Moody’s, która tym razem o jedną trzecią w porównaniu z raportem państwowego audytora zwiększyła zadłużenie chińskich władz lokalnych.
Na nowojorskich giełdach do inwestowania w akcje banków dodatkowo zniechęciła opinia Citigroup, która ostrzegła, że przyszłoroczne zyski dużych banków mogą być niższe, niż prognozowano. Ogólnie jednak na rynku przeważało stanowisko „czekaj i przyglądaj się”. Dotyczy to przede wszystkim danych makroekonomicznych, które wciąż nie dają wyraźnego sygnału co do kierunków rozwoju sytuacji gospodarczej. Raport o zamówieniach fabrycznych pokazał ich wzrost w maju, ale mniejszy niż przewidywano.
Na rynkach surowcowych zdecydowanie przeważały wczoraj zwyżki, między innymi dlatego, że amerykańscy inwestorzy z jednodniowym opóźnieniem spowodowanym Dniem Niepodległości mogli zareagować na decyzję ministrów finansów strefy euro o udzieleniu kolejnej transzy pomocy dla Grecji.
Cena ropy naftowej zarówno w Nowym Jorku, jak i w Londynie osiągnęła poziom najwyższy od dwóch tygodni, bo uczestnicy tego rynku uznali, że pomoc dla Grecji może ustabilizować światową gospodarkę, co będzie sprzyjało popytowi na surowce. Indeks S&P GSCI skoczył o 1,5 proc.