Piotr Neidek, DM mBank

Skala postępującej od poniedziałku deprecjacji jest już największa od prawie półroczna, kiedy to WIG20 pod koniec marca stracił w kilka dni -2.6%. Jeżeli indeks blue chips zamknąłby się w piątek na takim poziomie, co wczoraj, na wykresie tygodniowym pojawiłby się niekorzystny dla akcjonariuszy sygnał SELL by MACD_w zaś kluczowym oporem na pierwszy tydzień października okazałby się pułap 2485. Po trzech dniach deprecjacji, dzisiaj należałoby oczekiwać próby wyprowadzenia wzrostowej kontry a dzięki wczorajszej zwyżce w USA byki znad Wisły mają okazję poderwać indeksy na północ. O ile jednak można oczekiwać udanego otwarcia i mocniejszego początku, o tyle należałoby obawiać się słabszej końcówki. Ostatnie dwie sesje pokazały iż każdorazowa próba zaatakowania lokalnych oporów kończyła się porażką i w końcówce dnia triumfowały niedźwiedzie. Najwięcej problemów przysparzają małe spółki reprezentowane przez sWIG80 - indeks, który walczy w strefie długoterminowego wsparcia. Jak na razie 15k jest bronione, widać pozytywną dywergencję RSI zaś dzienne świeczki zaczęły pokazywać długie cienie, dzięki czemu wciąż jest spora szansa na to, aby benchmark small caps wybronił się przed wygenerowaniem długoterminowych sygnałów sprzedaży wskutek tzw. overlap. Niepokojąco przedstawia się sytuacja techniczna na rynku walutowym, gdzie nadal trwa wyprzedaż złotego. Wczoraj kurs euro wystrzelił do najwyższego od marca poziomu względem PLN i wygląda na to, że realizowany jest plan wzrostu EURPLN względem ścieżki wynikającej z formacji oG&R. Wprawdzie słaby złoty mógłby teraz zachęcić zagranicę do kupna akcji z GPW, jednakże dla kontynuacji hossy wymagany jest trend, w którym złoty ulega długotrwałemu procesowi aprecjacji. Jeżeli dzisiaj euro wróci poniżej 4.283 wówczas wczorajsze podbicie będzie można uznać za pułapkę i ponownie pomyśleć o powrocie EURPLN w stronę 4.23 a tak to po środowym wystrzale outlook na złotego nadal jest niekorzystny.

CDM Pekao

Środa była kolejnym dniem w bieżącym tygodniu, który nie przyniósł istotnej zmiany w ogólnym obrazie rynków akcji na świecie, co oczywiście nie oznacza, ze nie nastąpiły zmiany i przewartościowania wycen aktywów. Podobnie jak we wtorek i poniedziałek wczoraj zmiany głównych indeksów giełdowych na świecie były mieszane, a bilans zmian był bliski równowagi, jednak umiarkowaną przewagę zyskały rynki zwyżkujące, ich grono poszerzyło się. Opublikowane wczoraj dane i wskaźniki makro miały, odmiennie niż w przednich dniach, wpływ na rynki, ale był on niezbyt duży. Nadal głównymi czynnikami kreującymi zachowanie inwestorów były wydarzenia okołorynkowe z ostatnich dni, czyli wypowiedzi szefowej Fed Janet Yellen i prezydenta Rady ECB Mario Draghi, oraz wybory do Bundestagu, do których doszły kolejne, czyli zapowiedzi i właściwa prezentacja przez prezydenta Donalda Trumpa planu reformy podatkowej w zakresie CIT. Wczoraj od początku dnia widoczne było ożywienie popytu na akcje na giełdach azjatyckich, gdzie grono rynków zwyżkujących poszerzyło się wyraźnie. Z jednej strony było to efektem pozytywnego zakończenia wtorkowego handlu na rynkach akcji USA, a z drugiej spadku siły relatywnej JPY, co tradycyjnie sprzyja rynkom akcji. Na rynku FX środa byłą kolejnym dniem wzrostu siły relatywnej USD, który był najmocniejszą walutą rezerwową i jedynie kilka raczej egzotycznych walut było wczoraj mocniejszych od amerykańskiego dolara. Do grona ścisłych outsiderów po raz kolejny należała złotówka, oraz grono walut EM. Na siłę USD wpływ miały zapowiedzi dotyczące planowanej prezentacji przez prezydenta Trumpa założeń reformy podatkowej, która może zwiększyć konkurencyjność USA, jako siedziby podatkowej globalnych firm. Z opublikowanych danych i wskaźników makro interesujące były popołudniowe dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku w USA w sierpniu, które wzrosły zdecydowanie silniej niż oczekiwano i silniej niż w lipcu. Zakończenie dnia na rynkach amerykańskich było pozytywne, przeważały wzrosty. Dziś inwestorzy będą z uwagą śledzić dane makro z USA w tym trzeci odczyt PKB za 2 Q 2017 r.

Jakub Birnbach, DM BDM

Środowe notowania na GPW przebiegały znowu pod dyktando podaży. Kolejny raz w tym tyg. WIG20 osiągnął miesięczne minima notowań. Korekta na naszym rynku odbywa się przy stosunkowo małych obrotach, co daje szansę bykom na odwrócenie obecnego trendu przy atrakcyjnych poziomach. Wczorajsza przecena była skorelowana ze słabością polskiej waluty, która traciła -0,6% względem EUR i -1,1% względem USD. Spadki indeksów oraz zachowania na parach walutowych i obligacjach, zdają się potwierdzać tezę o odpływie kapitału z Polski. Sytuacji nie sprzyja również atmosfera wokół sądów oraz brak decyzji wobec OFE. W tym miejscu należy również wspomnieć o wczorajszym wystąpieniu D. Trumpa który ogłosili projekt reformy systemu podatkowego w USA. W dniu dzisiejszym brak jest istotniejszych publikacji makroekonomicznych z kraju. Na szerokim rynku liczyć się będzie głównie wskazanie inflacji z Niemiec oraz popołudniowe dane z USA.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

W środę dla giełd amerykańskich najważniejszym wydarzeniem dnia miało być to, że prezydent Donald Trump przedstawi po południu w Indianapolis założenia reformy podatkowej. Miał rozpocząć swoją mowę na 40 minut przed końcem sesji. Wcześniej Republikanie przedstawiali swoje oczekiwania, co do tego planu. Jeszcze wcześniej pojawił się tekst prezentujący główne założenia planu (http://www.marketwatch.com/story/text-of-tax-reform-framework-from-president-donald-trump-and-republicans-2017-09-27). Pamiętać trzeba o tym, że plan gładko przez Kongres nie przejdzie. Już wcześniej znane były główne założenia (obniżka CIT z 35 do 20%, a nie do 15% jak wcześniej zapowiadano i obniżka górnej stawki podatku osobistego z 39,6 na 35%). Oczekiwano też podwojenia kwoty wolnej od podatku, ale podniesienie też dolnych widełek opodatkowania z 10 do 12%. Nie oczekiwano przedstawienia sposobów na zasypanie luki w podatkach, która z reformy wyniknie. Takie też były główne tezy wystąpienia. Raport o zamówieniach na dobra trwałego użytku w sierpniu pokazał, że wzrosły one o 1,7% m/m (oczekiwano wzrostu o 1%, po spadku w lipcu o 6,8%.). Bardziej istotne zamówienia bez środków transportu wzrosły tak jak oczekiwano o 0,2 proc. Pojawił się też indeks podpisanych umów kupna domów – spadł o 2,6% m/m (oczekiwano spadku o 0,5%). Wall Street rozpoczęła sesję bardzo niepewnie. Indeksy szybko wzrosły i równie szybko zanurkowały. Po 90 minutach indeks S&P 500 testował już linię poziomu neutralnego. Było to przed ważnym przemówieniem prezydenta i prezentacji w Kongresie bardzo dziwne zachowanie, ale okazało się, że była to tylko pułapka. Po przedstawieniu na piśmie głównych założeń planu obniżenie podatków indeksy szybko ruszyły na północ. Im bliżej było do rozpoczęcia przemówienia Trumpa tym wędrowały wyżej. S&P 500 i NASDAQ atakowały rekordowe poziomy. Co prawda nie udało się ich ustanowić, ale indeksy zatrzymały się tuż pod nimi. GPW w środę pod wpływem innych giełd europejskich rozpoczęła sesję od wzrostu indeksów. Od początku sesji na rynku zapanował marazm. Po wejściu Amerykanów do gry WIG20, na godzinę przed rozpoczęciem sesji na Wall Street, nagle się załamał i zabarwił na czerwono. W tym samym czasie indeksy na innych giełdach zaczęły wyraźniej zyskiwać. Dzień zakończyliśmy spadkiem WIG20 o 0,39%. MWIG40 zyskał 0,16%. Nasze blue chipy idą od tygodnia w szeregu innych rynków rozwijających się, na których właśnie od tygodnia zagościła korekta. Najpewniej sygnałem było umocnienie dolara i czekanie na podwyżki stóp w USA. U nas jednak dystrybucja trwa już trzeci tydzień – zaczęła się ewidentnie na początku września w wyniku informacji o niepewnym losie OFE. Czy w takiej sytuacji wczorajsze zachowanie Wall Street pomoże dzisiaj bykom? Teoretycznie powinno, mimo tego, że jego decyzje pomogą zwiększyć zyski firm amerykańskich, a nie polskich, ale nastroje giełdowe z Wall Street przesiąkają. Jeśli tak nie będzie to pojawia się sygnał, że opuszczające Polskę fundusze naprawdę chcą za sobą zostawić spaloną ziemię.