Piotr Neidek, DM mBank
Brak sił na sforsowanie strefy oporu 2490 zostało wczoraj wykorzystane przez zwolenników grania krótkich pozycji a po środowej sesji wciąż można mieć obawy o to, czy WIG20 zdoła utrzymać się nad zeszłotygodniową podłogą. Na wykresie godzinowym można doszukać się kanału spadkowego, którego górne ograniczenie, wespół z godzinową dwusetką, stanowią kluczową strefę oporu i jeżeli byki znad Wisły mają w planach zaatakowanie tegorocznych szczytów, tak jak to robią wszystkie liczące się światowe benchmarki, wówczas opór przy 2490 musi zostać jak najszybciej pokonany. Patrząc na panujące w USA i na Starym Kontynencie trendy, można odnieść jednak wrażenie, że GPW nie jest odosobniona w tej swojej słabości. Węgierski BUX zamknął się wczoraj w tej samej strefie punktowej co pod koniec września jak i w drugiej połowie sierpnia. Na wykresie indeksu pojawiła się klasyczna formacja G&R, której prawe ramie właśnie jest formowane. Nie lepiej wygląda sytuacja na wykresie tureckiego benchmarku ISE100, który jest tak samo wyceniany co w lipcu 2017.r. zaś wczorajsze close wypadło poniżej lokalnego oporu nie pozwalając bykom na wyprowadzenie wzrostowej kontry. Z podwójnym szczytem walczy także czeski PX, który z powyższych benchmarków sprawuje się względnie najlepiej, jednakże jest to marne pocieszenie dla graczy znad Wisły, którym coraz częściej puszczają nerwy. Sytuacja na szerokim rynku zaczyna robić się mocno nieprzyjemna a do słabości maluchów zaczynają dołączać średniaki, które wczoraj mocno straciły na wartości. mWIG40 zamknął się na wysokości 4912 co oznacza, że doszło do wbicia się indeksu w czerwcowo-wrześniowy trójkąt. Tego typu zjawisko oznacza aktywację struktury INOUT z zasięgiem w stronę 4850 co oznaczałoby, iż pod koniec ubiegłego miesiąca pojawił się fake czyli układ zapraszający do bardziej wyraźnej deprecjacji.
Adrian Górniak, DM BDM
Czwartkowa sesja upłynęła rodzimym inwestorom w minorowych nastrojach – blue chipy straciły 1%, mocno w dół powędrował także mWIG40 (-0,9%). Na większych europejskich rynkach ciężko było znaleźć jednoznaczny kierunek – FTSE i CAC oscylowały w okolicy zera, jedynie DAX zyskał 0,5%. Bez większych ruchów obyło się też za oceanem. W Azji dzień wolny mają inwestorzy w Chinach. Patrząc na kalendarium makro czeka nas wysyp wystąpień przedstawicieli ECB (Praet i Coeure) oraz FED (m.in. Dudley, Powell, Williams). Z USA dotrze do nas też raport Challengera. Ważniejsze dla giełd będą zapewne jutrzejsze dane z amerykańskiego rynku pracy. Warto też zwrócić uwagę, że za oceanem startuje sezon raportów kwartalnych. Pytanie także jak zareagują rynki na wczorajsze doniesienia agencji Bloomberg, która podała, że Biały Dom zakończył proces doboru kandydatów na stanowisko prezesa Rezerwy Federalnej (w gronie tym znaleźli się J. Yellen, K. Warsz, J. Powell i G. Cohn). Poranne nastroje są póki co dosyć słabe, jeśli spojrzymy na kontrakty, co może źle wróżyć na pierwszą część sesji na GPW. Najbliższym wsparciem jest pułap 2425 pkt
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Wall Street w środę miała już trochę elementów do przetrawienia. Pojawiły się dane makro i raport kwartalny dużej spółki. Oczywiście amerykańscy inwestorzy problemami Katalonii i Hiszpanii się nie przejmowali.
Podobnie jak w Europie opublikowano weryfikację indeksu PMI dla sektora usług. W październiku indeks wyniósł 55,3 pkt. (oczekiwano 55,1 pkt.). Opublikowany też został indeks ISM dla usług (bardziej obserwowany niż indeks PMI). W październiku indeks wyniósł 59,8 pkt. (oczekiwano wzrostu z 55,3 na 55,5 pkt.).
Ze zdziwieniem stwierdziłem, że dało się zaobserwować ruch na rynku walutowym po prezentacji raportu ADP. Firma ta poinformowała, że gospodarka USA stworzyła we wrześniu 135 tys. nowych miejsc pracy (oczekiwano 125 tys.). Od długiego czasu raport ADP rzadko zgadzał się z oficjalnym raportem (w piątek prezentacja), więc umocnienie dolara po jego prezentacji było wyłącznie wykorzystaniem pretekstu.