CDM Pekao. Analiza techniczna WIG20

Wczorajsza sesja w przypadku indeksu WIG20 upłynęła pod znakiem realizacji zysków. Ruch ten, pod względem technicznym, charakteryzuje się jednak niewielkim znaczeniem, ponieważ jego rezultatem jest jedynie utrata poniedziałkowego dorobku. Tymczasem, kluczowym elementem wpływającym na dobre perspektywy segmentu blue chips jest marubozu z 4 stycznia br., skutkujące powrotem notowań w ramy długoterminowego kanału wzrostowego, a także przełamaniem linii kreślonego od października 2017 r. trendu spadkowego. Dolne ograniczenie wspomnianej długoterminowej struktury (kanału) wyznacza na ten moment pierwsze z istotniejszych wsparć (2 513 pkt.). Drugim jest z kolei otwarcie opisanej białej świecy usytuowane na poziomie 2 473 pkt. Obraz wskaźników nie jest jednoznaczny ale generalnie faworyzują one popyt. Co prawda, RSI i Ultimate Oscillator w wyniku wczorajszego spadku opuściły strefy wykupienia generując sygnały sprzedaży, ale dominującym wskazaniem pozostaje „kupno" na MACD. Miernik ten wykazuje wciąż spory potencjał do aprecjacji.

Piotr Neidek, DM mBank

Objęcie bessy widoczne na dziennym wykresie WIG20 rzuca negatywne światło na dzisiejszą sesję, ale jednocześnie wyznacza poprzeczkę dla byków. Na wysokości 2555 znajduje się górne ograniczenie podażowej formacji i w przypadku naruszenia tego poziomu, poniedziałkowo-wtorkowa struktura zostanie zneutralizowana. Należy jednak zauważyć, że strefa 2555 ma szczególnie niekorzystny wpływ na WIG20 i cały rynek. W kwietniu oraz maju 2015.r. benchamrk dwudziestu największych spółek, właśnie tuż tym przy magicznym poziomie, utworzył formację podwójnego szczytu rozpoczynając tym samym bessę. Podobnie było we wrześniu 2014.r., kiedy to po kilkutygodniowej zwyżce i wdrapaniu się na nowe roczne ekstrema, popyt się skończył i nastąpiła wówczas najmocniejsza korekta deprecjonująca rynek o kilkanaście procent. Inny przypadek negatywnego wpływu 2555 na WIG20 można znaleźć w takich okresach jak XI'13.r. oraz I'13.r. Wprawdzie benchmark w podanych momentach nie zatrzymywał się idealnie na wspomnianej wysokości punktowej, jednakże właśnie wokół 2555 wówczas tworzyły się konsolidacje kończące hossę na GPW. Należałoby także przytoczyć przypadek z kwietnia 2010.r., kiedy to po wielomiesięcznej aprecjacji WIG20 wytracił swój impet i w kolejnych tygodniach oddał prawie 400 oczek ze swej wyceny. Reasumując historyczne rozważania nad dwójką i trzema piątkami należy zatem przygotować się na ewentualną zwiększoną aktywność niedźwiedzi, które wskutek wczorajszej kontry wypracowały sobie dogodną pozycję do wyprowadzenia spadkowej fali. Na szczęście za wcześnie jest na to, aby zwątpić w scenariusz kontynuacji hossy nad Wisłą, jednakże mając na uwadze możliwość zbudowania lokalnego podwójnego szczytu oraz uwzględniając zachowanie się złotego na rynku walutowym, niestety lecz należy przygotować się na trudniejsze momenty. Kluczowym wsparciem na ten tydzień jak na razie pozostaje 2430 zatem dopóki WIG20 zamyka się powyżej tego poziomu, dopóty należałoby jeszcze pozostać optymistą...

Piotr Jaromin, DM BDM

Druga sesja tego tygodnia przyniosła schłodzenie nastrojów. WIG20 stracił -0,8%, co postawiło go w najgorszym świetle wśród głównych indeksów warszawskiego parkietu. Nie ma się co dziwić skoro był on przodownikiem wzrostów od początku roku. Wśród komponentów największego indeksu najmocniej spadł Tauron i PKNOrlen. Oba walory straciły ponad -3 %. Na drugim biegunie znalazło się Asseco Poland (+2,5%). We wtorek giełdzie nie pomagał silny dolar, który odrobił połowę spadków z przełomu roku. W średnioterminowej perspektywie byków czeka solidne wyzwanie. WIG20 dotarł do silnej strefy oporu, która od sierpnia stanowi barierę przed kontynuacją ruchu wzrostowego. Z technicznego punktu widzenia możliwe jest cofnięcie do okolic 2480- 2500 punktów przed kolejną próbą ataku na zeszłoroczne szczyty. Nie bez znaczenia jak zawsze pozostaje sytuacja na innych światowych rynkach. Ewentualna korekta w USA, czy na indeksach europejskich znacząco utrudni bykom to zadanie. Na rynku surowcowym dużą uwagę inwestorów przykuwały notowania ropy naftowej. Baryłka ropy Crude wzrosła do poziomów niewidzianych od 3 lat. Styczeń zapowiada się, że będzie piątym wzrostowym miesiącem z rzędu na rynku czarnego złota. Na dzisiejszej sesji poznamy także stopy procentowe w Polsce. Nie zakłada się ich zmiany, lecz ważniejszy będzie wydźwięk komunikatu RPP. Ewentualne sugestie w kierunku szybszego zacieśnienia polityki monetarnej mogą pomóc naszej walucie.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Wtorek był w USA kolejnym pustawym pod względem raportów makro. Zapowiadał się bardzo nudny dzień. Rzeczywiście, gdyby nie drożejąca szybko ropa (podobna oczekiwanie na zmniejszenie zapasów w USA) to nic na rykach by się nie wydarzyło. W drugiej połowie dnia ropa WTI zdrożała o dwa procent z łatwością pokonując opór na poziomie 62 USD. Jeśli cena szybko nie zawróci to ten wzrost otworzy drogę nawet do 74 USD za baryłkę. Indeksy giełdowe rozpoczęły dzień dość niepewnie, ale szybko byki weszły do akcji. Pomagał im duży wzrost ceny ropy i spadek cen obligacji (kapitały zaczynają przechodzić z obligacji w akcje). Indeksy znowu wzrosły ustanawiając nowe rekordy (chociaż wzrost był kosmetyczny – S&P 500 zyskał jedynie 0,13%). Amerykanie twierdzą, że to jest najdłuższy, nieprzerwany wzrost indeksu S&P 500 od 53 lat. W Polsce we wtorek dalszy spadek kursu EUR/USD wymuszał u nas wzrosty kursów walut. Dotyczyło to jednak przede wszystkim dolara i w mniejszym stopniu euro. Zmiany w rządzie nie miały żadnego wpływu na zachowanie rynku walutowego. Kończyliśmy dzień kolejnym, dużym wzrostem USD/PLN, umiarkowanym EUR/PLN i niewielkim CHF/PLN. Mimo tych dwóch dni osłabienia złotego, sygnałów technicznych kupna walut jeszcze nie ma. Jeśli chodzi o restrukturyzację to w dziedzinie gospodarki i finansów niewiele się zmieniło. Nowi ministrowie Finansów (Teresa Czerwińska) oraz Inwestycji i Rozwoju (Jerzy Kwieciński) awansowali w swoich ministerstwach i nadal ściśle będą współpracowali z premierem Morawieckim. Jadwiga Emilewicz, szefowa nowego ministerstwa przedsiębiorczości i technologii (?) pochodzi z ministerstwa rozwoju i też nie jest nową twarzą. Żal mi tylko jest minister Anny Streżyńskiej. Znakomity fachowiec, była szef UKE. Wydawało się nawet tuż po zaprzysiężeniu rządu, że ministerstwo cyfryzacji zostanie zlikwidowane, co byłoby według mnie błędem, bo Polska potrzebuje szybkiego rozwoju technik cyfrowych. Okazało się jednak potem, że ministerstwo ocalało, ale nie ma jeszcze nowego szefa. GPW rozpoczął wtorkową sesję od niepewności, ale bardzo szybko dobre nastroje panujące na innych, europejskich giełdach zaczęły pomagać bykom również u nas. WIG20 przed południem nieznacznie zwyżkował, a MWIG40 równie nieznacznie spadał. W okolicach południa, co było zdecydowanie przypadkową koincydencją z powołaniem nowego rządu, WIG20 zaczął spadać. Nie miało to wiele wspólnego z zachowaniem indeksów na innych giełdach, gdzie indeksy stabilizowały się nad kreską. Być może jednak widoczne osłabienie niemieckiego XETRA DAX zaszkodziło GPW. Prawdą jest też to, że słabo zachowywały się giełdy naszego regionu Europy. Tracił nieco również skonsolidowany indeks rynków rozwijających się (najwyraźniej nie spodobało się umocnienie dolara – szkodliwe dla emerging markets). WIG20 stracił 0,79%, MWIG40 stracił 0,36%, ale SWIG80 zyskał 0,11%. Takie spadki nie muszą zwiastować zmiany trendu. Oscylatory nadal generują sygnały kupna. Zagrozić GPW może tylko ciągłe umocnienie dolara na rynkach globalnych lub/i korekta na Wall Street.