Dziś tzw. obligo giełdowe na ten surowiec wynosi 15 proc. Ale spadająca płynność na rynku kontraktów terminowych skłoniła zarówno Urząd Regulacji Energetyki, jak i samą TGE, do złożenia propozycji podniesienia obowiązku od przyszłego roku.
Ich oficjalne stanowiska zgłoszono w ramach konsultacji nowelizacji ustaw implementujących do krajowego prawa unijną dyrektywę MiFID II (choć zwiększenie obliga nie wynika z tych przepisów).
Jak informują spółki, zwolennikami zwiększania obligo na energię nie są ani PGE, ani Enea – obecny lider i wicelider rynku wytwarzania.
Z kolei Tauron i Energa widziałyby ten obowiązek na wyższym poziomie. – Dziś pomimo działalności animatorów na rynku terminowym TGE oraz 15-proc. obligo płynność spada. Tym samym funkcja TGE jako platformy umożliwiającej bezpieczne zamykanie pozycji kontraktowej jej uczestnikom, jest zagrożona – przekazał nam Adam Kasprzyk, rzecznik Energi. Spółka z Gdańska jest za podniesieniem obowiązku sprzedaży energii przez giełdę do 55 proc. (taki funkcjonuje na rynku gazu). Należy zauważyć, że jej stanowisko zmieniło się w ciągu ostatnich tygodni, gdyż wcześniej przedstawiciele Energi wskazywali na konieczność wprowadzenia przynajmniej o 30-proc. obligo. W ocenie ekspertów Tauronu wysokość obliga winna zostać podniesiona minimum do 35 proc. To jednak zwiększyłoby obrót na TGE do poziomu 75 proc. obrotów z 2015 czy 2016 roku. – Jednakże optymalny poziom obliga to 55 proc. Wtedy obroty będą stanowiły ok. 115 proc. tych z 2016 r. – wyliczają przedstawiciele katowickiego koncernu. I stwierdzają, że pozostawienie rynku w obecnym stanie niesie za sobą wiele zagrożeń nie tylko dla odbiorców, ale też dla całego sektora energetycznego.
– Miesiące jesienne to miesiące o największej aktywności w kontraktacji na rok następny. Mała płynność może spowodować wystąpienie ryzyka spekulacji ceną. Brak jej transparentności może doprowadzić do tego, że nastąpi przewartościowanie towaru, a wyższe koszty wynikające z nieuzasadnionych wahań mogą negatywnie wpłynąć zarówno na sektor energetyczny, jak na gospodarkę krajową – wyjaśniają eksperci Tauronu.