- Mamy plany zwiększania własnej generacji zarówno przez akwizycje jak i budowę własnych źródeł takich jak nowy blok w Ostrołęce czy elektrownia wodna na Wiśle – tłumaczył Daniel Obajtek, prezes gdańskiego koncernu, w którego strategii znajduje się równoważnie biznesu obrotu (sprzedaży energii klientom końcowym) z segmentem wytwarzania.
Szef spółki nie sprecyzował, jaki budżet chce przeznaczyć na wspomniane przejęcia. Zaznaczył jedynie, że rozmowy z potencjalnymi zainteresowanymi sprzedażą już trwają i mogą się zakończyć transakcją w tym lub przyszłym roku. Nie wiadomo przy tym, czy chodzi o elektrociepłownie pracujące w procesie kogeneracji (wytwarzające jednocześnie prąd i ciepło) czy odnawialne źródła. – Jeśli mamy kupić jakiekolwiek typu aktywa, to musi to być opłacalne dla grupy. Dotyczy to także wiatraków. Jeśli cena transakcje okaże się atrakcyjna, to jesteśmy zainteresowani kupnem – przyznał Obajtek. Nie chciał jednak ustosunkować się do pytań o zainteresowanie przejęciami także projektów elektrowni słonecznych, które zdobyły kontrakty w grudniowej lub czerwcowej aukcji dla źródeł do 1 MW.
Jeśli chodzi o kontrakty długoterminowe z niezależnymi wytwórcami OZE na odbiór prądu i zielonych certyfikatów, to Energa nie widzi konieczności ich wypowiadania w związku z planowaną nowelizacją ustawy o OZE (chodzi o projekt poselski, który zmienia sposobów wyliczania tzw. opłaty zastępczej stanowiącej odniesienie dla cen umownych w tych kontraktach). - Energa posiada kilkaset kontraktów z farmami wiatrowymi, z czego 22 są długoterminowe – poinformował Jarosław Dybowski, prezes Energa Obrót podczas środowej konferencji.
– Nie jest potrzebna ich renegocjacja. One ulegną samoistnemu przeszacowaniu – stwierdził już w kuluarach.
Nie chciał jednak odnieść się do szacunków analityków, którzy dla „Parkietu” wyliczyli korzyści Energi z tego tytułu na poziomie 200-300 mln zł rocznie.