Stąd Morze Północne jest priorytetem dla Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, gdy chodzi o zagraniczne inwestycje w wydobycie. Spółka ma tam kilka koncesji, z których główna pozwala na uruchomienie produkcji ropy i gazu już w połowie przyszłego roku. Ale nakłady są olbrzymie – w sumie prawie miliard dolarów. Wyjątkowo obiecująca – choć egzotyczna i ryzykowna – jest koncesja w Pakistanie, w wypadku której już pierwszy z wykonanych odwiertów potwierdził występowanie gazu niekonwencjonalnego, a w planach są kolejne. Jest szansa dla polskiej firmy na uruchomienie tam produkcji za dwa lata.
Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w innych krajach, gdzie PGNiG jest też właścicielem koncesji – czyli w Danii, Libii czy Egipcie. W każdym z nich trwają dopiero prace przygotowawcze do wykonania pierwszych odwiertów, a te są czasochłonne i też kosztowne. Choć polska spółka stała się właścicielem koncesji dwa – trzy lata temu, to jednak na efekty prac będzie musiała jeszcze poczekać kolejne lata. Choć nie można wykluczyć, że pierwsze odwierty potwierdzą nie tylko występowanie surowców, ale i możliwość szybkiego wydobycia.
[srodtytul]Norwegia – jest kredyt, pora na platformę[/srodtytul]
PGNiG, jak i jego partnerzy w złożu Skarv czekają teraz na platformę wiertniczą, która powstaje w jednej z koreańskich stoczni. Uruchomienie wydobycia zaplanowano na drugą połowę przyszłego roku, ale dopiero w 2012 r. PGNiG może liczyć na odpowiednie, wcześniej przewidywane ilości surowców, czyli 500 tys. ton ropy naftowej i 400 mln m sześc. gazu rocznie.
Choć złoża norweskie gwarantują występowanie surowców i możliwości ich eksploatacji, a zatem są obarczone niewielkim ryzykiem, to wymagają znaczących nakładów. PGNiG, informując miesiąc temu o kredycie zaciągniętym na działalność w Norwegii, jednocześnie podsumowało swoje tamtejsze wydatki. Okazało się, że do końca 2009 roku zainwestowało w Norwegii około 760 mln dolarów, z czego około 660 mln dolarów zostało przeznaczone na projekt Skarv.