Na parkiecie jest już notowanych wielu producentów gier – jak zamierzacie się wyróżnić?
Jesteśmy firmą o zdecydowanie innym modelu biznesowym. Zrzeszamy ponad 40 zespołów deweloperskich i robimy 60 gier naraz. „Standardowi" producenci, również ci notowani na GPW, wypuszczają nowe gry i sprawdzają rynek raz–dwa razy do roku, tymczasem my robimy to kilkanaście razy.
Całe moje życie związany jestem z branżą gier i wiem, że sukces nie zawsze jest dokładnie tam, gdzie się go spodziewamy, dlatego trzeba mieć duży wybór i dobrze szukać. Przykładem może być nasza gra „Car Mechanic Simulator". Robiliśmy grę za małe pieniądze, a jej cel był właściwie badawczo-rozwojowy. Tymczasem gra okazała się dużym sukcesem i zarobiła kilkadziesiąt razy więcej, dając nam tym samym sygnał, że w tym kierunku powinniśmy iść. Już druga edycja miała o wiele większy budżet i zarobiła znaczące pieniądze, a kolejna, którą w 2017 r. wypuścimy na rynek, zapowiada się też bardzo dobrze.
Wspomniał pan o ważnej roli zespołów deweloperskich. Jak je pozyskujecie i czy ich liczba będzie rosła?
Są to z reguły grupy osób, które chcą, żebyśmy im pomogli – głównie finansowo, a później marketingowo.