Jest pan zaskoczony dobrymi nastrojami, które od kilku miesięcy utrzymują się na naszej giełdzie?
Najbardziej zaskoczony byłem tą grudniową zwyżką. Potem, gdy indeksy wybiły się już ze średnioterminowych baz, to była to dla mnie informacja, że szykuje się silniejszy ruch w górę. Zaskoczony jestem też trochę wysokim tempem tych zwyżek. Z jednej strony fajnie, gdy szybko się zarabia, ale z drugiej, gdy ruch jest wolniejszy, to zazwyczaj dotrze wyżej. Myślę zatem, że korekta wisi w powietrzu. Ona może być silniejsza niż dotychczasowe – rzędu 10-12 proc., i gdy notowania wrócą do trendu wzrostowego, to nie będzie on już tak dynamiczny jak obecnie.
Czy w tym scenariuszu możliwy jest wzrost indeksu WIG do historycznego szczytu 67 772 pkt?
Myślę, że z marszu indeks tam nie dojdzie. Jeśli po korekcie wróci do zwyżek, to może w drugiej lub dopiero w trzeciej fali wzrostowej mógłby ten szczyt zaatakować. Trudno powiedzieć kiedy do tego dojdzie. Na razie widzimy trend wzrostowy i spodziewamy się korekty. Kiedy może ona wystąpić? Jakiś czas temu sprawdzałem statystyki i wynikało z nich, że głębsze korekty na rynkach giełdowych lubią pojawiać się w okolicy Dnia Kobiet (śmiech). Generalnie marze jest miesiącem, w którym statystycznie dosyć często dochodzi do przecen.