Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w lipcu do 2893,71 zł - czyli o 9,3 proc. w ujęciu rocznym i o 0,8 proc. miesiąc do miesiąca. Zatrudnienie w tym sektorze wyniosło 5,16 mln osób (wzrost o 4,7 proc. rok do roku).

Dane opublikowane wczoraj przez GUS pokazały, że fala podwyżek w firmach nie kończy się. Nie jest to bynajmniej dla ekonomistów zaskoczeniem. Konsensus z ankiet "Parkietu" pokazywał, że spodziewali się dynamiki płac na poziomie 9,1 proc. Utrzymujący się od kilku miesięcy trend rodzi jednak niepokój, czy grubsze portfele nie wywołają dodatkowego popytu konsumpcyjnego nakręcającego inflację. "Patrząc szerzej na gospodarkę (by wspomnieć tylko 14,4-proc. nominalny wzrost funduszu płac oraz ponad 40?proc. dynamikę kredytu dla gospodarstw domowych) nadal uważamy, że RPP powinna podnieść stopy w sierpniu" - napisali analitycy BPH. - Tempo wzrostu płac w lipcu było bardzo wysokie, a inflacja prawdopodobnie będzie rosła przez kilka kwartałów - przyznała Halina Wasilewska-Trenkner, członek Rady.

RPP zdecyduje o ewentualnej podwyżce stóp na posiedzeniu 28-29 sierpnia. Kluczowe przy podejmowaniu decyzji będą jeszcze dane o dynamice produkcji przemysłowej, które GUS ogłosi w poniedziałek. Pokażą one, czy wyższe wynagrodzenia są rzeczywiście uzasadnione. - Utrzymująca się wysoka dynamika płac przy jednoczesnym prawdopodobnym osłabieniu dynamiki produkcji powoduje pogorszenie relacji między wydajnością a płacami, dlatego już teraz RPP musi podjąć działania - stwierdził członek Rady Marian Noga.

Argumentem przeciw podwyżkom stóp jest wciąż niska inflacja (w lipcu wyniosła 2,3 proc. r./r., mniej niż oczekiwania rynku).

PAP, Reuters