Ministerstwo Skarbu Państwa nadal toczy batalię z Eureko

Odchodzący szefowie resortu skarbu z przytupem żegnają się z urzędem. Na kilka dni przed odejściem wytaczają działa przeciw Eureko. PO ocenia te działania jako szkodliwe

Publikacja: 27.10.2007 09:21

Ministerstwo Skarbu Państwa odstąpiło od umowy sprzedaży akcji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń, zawartej w listopadzie 1999 roku z Eureko. Powodem ma być naruszenie umowy przez kupującego. Według resortu, mniejszościowy udziałowiec PZU złamał klauzulę dotyczącą właściwości sądu polskiego, jeśli chodzi o rozstrzyganie ewentualnych sporów między akcjonariuszami towarzystwa. Chodzi o to, że Eureko wszczęło i w dalszym ciągu prowadzi spór arbitrażowy w sprawie przejęcia kontroli nad PZU.

MSP nie wykluczyło wytoczenia przez Skarb Państwa powództwa idącego jeszcze dalej - w stronę stwierdzenia nieważności samej umowy.

Eureko, eksperci rynkowi, jak również przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, która niebawem przejmie kontrolę nad resortem, nie pozostawiają suchej nitki na ostatnich działaniach odchodzącego szefostwa MSP. Wszystko dzieje się na kilka dni przed rozprawą apelacyjną dotyczącą sporu między Rzeczpospolitą Polską a Eureko.

Słaba pozycja Eureko?

Według MSP, resort dwukrotnie zwracał się do Eureko, by wycofało powództwo z arbitrażu. Jednak prośby te pozostały bez echa. To miało zmusić MSP do odstąpienia od umowy. "Naruszanie umowy poprzez omijanie sądu polskiego wynika ze słabej pozycji procesowej Eureko na gruncie prawa polskiego. Zapisy umowy nie zawierają bowiem egzekwowalnego obowiązku sprzedaży dodatkowych akcji PZU na rzecz Eureko w rozumieniu prawa polskiego, tj. nie stanowią umowy przedwstępnej tak jak to definiuje kodeks cywilny" czytamy w komunikacie MSP.

Z informacji resortu wynika też, że gdyby Eureko miało za sobą polskie prawo, już dawno wystąpiłoby do krajowych sądów z powództwem przeciwko Polsce, a sąd nakazałby Skarbowi Państwa sprzedaż akcji PZU. Jednak zdaniem MSP, mniejszościowy udziałowiec PZU ominął polski wymiar sprawiedliwości i przeniósł spór na forum, które nie zna i nie stosuje naszego prawa, właściwego do umowy.

Resort zwrócił także uwagę na fakt, że Eureko powołało arbitra, odnośnie do którego istnieją uzasadnione wątpliwości co do jego bezstronności. Według MSP, takie działanie narusza nie tylko umowy, ale jest także przejawem braku szacunku do polskich instytucji sądowych.

Resort Skarbu Państwa odmówił odpowiedzi na pytania dotyczące sposobu, w jaki wyobraża sobie realizację całej operacji wycofania się z umowy z zagranicznym udziałowcem i jej ewentualnych kosztów.

PZU i PIU milczą

Komentarzy odmówiło także PZU. - Nie znamy treści umowy. Nie jesteśmy jej stroną - mówi Tomasz Brzeziński, rzecznik Grupy PZU. - Spółka PZU SA i podmioty zależne działają normalnie - podkreślił.

Od całego zamieszania odcięła się także Polska Izba Ubezpieczeń. - W dotychczasowej praktyce nie zdarzyło się, abyśmy komentowali spory właścicielskie członków Izby - powiedział Andrzej Maciążek z PIU. - To nie jest sprawa, która należy do naszych kompetencji - dodał.

PO zaskoczona

- To, co zrobiło w piątek MSP, jest przejawem jakiejś skrajnej nieodpowiedzialności - uważa Aleksander Grad z Platformy Obywatelskiej, który jest jednym z kandydatów na szefa resortu skarbu w nowym rządzie. - Jest to jakaś próba przykrycia niekompetencji osób odpowiedzialnych za tę sprawę - podkreśla. - MSP powołuje się w swoim komunikacie na fakt, że Eureko pomija polskie sądy, bo w nich jego pozycja procesowa jest bardzo słaba. Dlaczego więc przez te dwa ostatnie lata resort nie skierował tej sprawy do polskiego wymiaru sprawiedliwości? - pyta Grad. - Ministerstwo Skarbu Państwa nie może tak się ośmieszać - podkreśla.

Według niego, przez ostatnie dwa lata nie udało się nic zrobić w sprawie rozwiązania tego sporu. Teraz zaś MSP, na chwilę przed zmianą władzy, "wykonuje jakiś zupełnie niezrozumiały ruch, który jeszcze bardziej osłabia i tak nie najmocniejszą pozycję naszego kraju w tym sporze". - Tym ruchem MSP udowadnia wręcz, na dwa dni przed rozprawą w Brukseli, że faktycznie narusza umowę o ochronie inwestycji, jaką nasz kraj podpisał z Holandią - zaznacza posGrad dodaje, że jego partia, po przejęciu MSP, podda gruntownej analizie tę sprawę, a o jej dalszym losie zdecyduje nowy rząd.

Z kolei Adam Szejnfeld, również z PO, wymieniany wśród kandydatów na ministra gospodarki, podkreślił w rozmowie z PAP, że odstąpienie przez ministerstwo skarbu od umowy sprzedaży akcji PZU z 1999 r. jest działaniem szkodliwym.

Zaapelował do premiera Jarosława Kaczyńskiego i jego rządu, aby "ostatnie kilkanaście dni funkcjonowania wykorzystano na dobre zarządzanie, administrowanie krajem, a nie na podejmowanie działań, które mogą być szkodliwe dla Polski w przyszłości".

Działanie bez znaczenia

- Nie rozumiem tego kroku - mówi Michał Nastula, prezes Eureko Polska. - To działanie z punktu widzenia prawnego nie ma żadnego znaczenia - dodaje. Według niego, nie ma podstaw prawnych do odstąpienia od tej umowy, bo ona nadal obowiązuje obie strony. - Jeśli zaś chodzi o arbitraż, to na pewno od niego nie odstąpimy. Choć wolelibyśmy rozwiązać spór w negocjacjach z ministerstwem. Na razie nie udało się nam osiągnąć kompromisu. Jednak mam nadzieję, że do tego dojdzie - podkreślił Nastula.

Jego zdaniem, Eureko nie zależy na doprowadzeniu arbitrażu do końca, ale jeśli nie dojdzie do porozumienia, będzie zmuszone to zrobić.

Poza tym, według niego, podstawą postępowania arbitrażowego nie jest umowa prywatyzacyjna, o której mówi MSP, lecz umowa między Polską i Holandią o wzajemnym popieraniu i ochronie inwestycji z 1992 r. - Obie te sprawy nie mają ze sobą żadnego związku - uważa Nastula.

Eksperci są zdziwieni

Według Roberta Gawałkiewicza z kancelarii Kawecki, Sołtysiński, Szlęzak, mimo że w umowie mogą być klauzule określające miejsce rozstrzygania konfliktów, np. sąd arbitrażowy na terenie danego państwa, to nie mogą one skutecznie wyłączyć możliwości dochodzenia swoich praw przez jedną ze stron konfliktu na arenie międzynarodowej, jeśli uprawnienia te wynikają z międzynarodowych konwencji lub przepisów.

Co z arbitrażem?

W listopadzie ubiegłego roku sąd pierwszej instancji z siedzibą w Brukseli oddalił w całości powództwo Rzeczpospolitej Polskiej o unieważnienie wyroku częściowego wydanego przez Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy. Sąd orzekł, że argumenty podniesione przez Polskę są bezpodstawne.

Uznał, że w wyroku częściowym zostały uwzględnione i w sposób wyczerpujący opisane wszelkie okoliczności, na które powołała się Polska, wnosząc powództwo o unieważnienie wyroku. Wyrok ten stwierdził naruszenie przez Polskę Dwustronnej Umowy o Ochronie Inwestycji między Rzeczpospolitą Polską i Królestwem Niderlandów poprzez naruszenie praw Eureko do ochrony inwestycji. Stwierdził również konieczność wykonania umów dotyczących prywatyzacji PZU. MSP odwołało się od tego wyroku. Rozprawa już w poniedziałek.

Stronniczy sędzia?

W najbliższych tygodniach belgijski sąd ma wydać również werdykt w sprawie bezstronności Stephena Schwebla, sędziego MTA. Niedawno odbyła się rozprawa apelacyjna w tej sprawie na wniosek polskiego rządu. Nasze władze nie chciały zgodzić się z wyrokiem pierwszej instancji z grudnia ubiegłego roku, gdy sąd odrzucił zarzuty Polski o brak bezstronności Schwebla. Sędzia ten został powołany w skład Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego właśnie przez Eureko.

Skarb Państwa podnosił m. in., że w sprawie Vivendi przeciwko Argentynie sędzia Schwebel, jako współpracownik kancelarii Sidley Austin, reprezentuje Vivendi. W jednym z pism procesowych w 2006 roku przywołuje on arbitrażowe orzeczenie w sprawie Eureko przeciwko Polsce (którego jest współautorem) jako podstawę swojej argumentacji prawnej.

Zdaniem strony polskiej, to dowód konfliktu interesów. Zarówno adwokaci Schwebla, jak i Eureko odpierają te zarzuty. Twierdzą, że wniosek o wykluczenie Schwebla z Trybunału Arbitrażowego za brak bezstronności został złożony po upływie przewidzianego prawem terminu. Przekonują, że resortowi chodzi o odłożenie w czasie rozwiązania skomentarze

Janusz Jankowiak

Główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu

Cyniczna gra ministerstwa skarbu

To sprawa raczej dla prawników niż dla ekonomistów. Działanie MSP w tym momencie, z mojego punktu widzenia, nie ma żadnego znaczenia. Obecna ekipa kończy urzędowanie, a nowa niedługo obsadzi resort i z pewnością nie będzie kontynuowała podobnego sposobu procedowania z Eureko. Oczywiście nie oznacza to, że Holendrzy otrzymają wszystko, co tylko będą chcieli. Jednak sądzę, że spór nie będzie już miał tak ostrego charakteru. Warto podkreślić, że wszystkie dotychczasowe wyroki w tej sprawie osłabiają pozycję naszego kraju. Działanie MSP jest realizowane z całym cynizmem, bo wiadomo, że ta ostatnia decyzja jest nie do utrzymania po zmianie ekipy. Ma to na celu wykazanie, że nowy, liberalny rząd ugnie się przed mniejszościowym inwestorem PZU. Ta decyzja nie będzie miała żadnego znaczenia dla nikogo, także dla Eureko, bo dalsze negocjacje będzie prowadziło już z nowym gabinetem.

Robert Gawałkiewicz

Kancelaria Kawecki, Sołtysiński,Szlęzak

Wszelkie chwyty dozwolone

Z punktu widzenia osoby, która broni się w postępowaniu sądowym, wszelkie chwyty są dozwolone. Jest to zatem jakiś sposób obrony ze strony głównego akcjonariusza. Jednak jeśli chodzi o argumentację prawną w tym przypadku, to nie jest ona przekonywająca. To jakaś pokrętna próba stworzenia nowej sytuacji prawnej. Nie sądzę, by Eureko w związku z takim stanowiskiem MSP zrezygnowało z postępowania na arenie międzynarodowej, bo ma do tego prawo. Jeśli MSP miało jakieś zastrzeżenia co do miejsca prowadzenia sporu, to nie powinno tego zarzutu zgłaszać dopiero teraz, po kilku latach od jego rozpoczęcia, kiedy aktywnie uczestniczyło w rozprawach przed trybunałem arbitrażowym. Poza tym od umowy można odstąpić jedynie z powodu jej naruszenia w zakresie obowiązków, które wynikają z takiego kontraktu, a nie w związku z naruszeniem klauzuli arbitrażowej.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy