Fundusze emerytalne zmieniają profil

Dwa holenderskie fundusze emerytalne - największy na świecie ABP oraz jego partner PGGM - zakończyły pomyślnie długotrwałe negocjacje w sprawie przejęcia kontroli nad miejscowym bankiem inwestycyjnym Nationale Investeringsbank (NIB). Ostateczne porozumienie osiągnięto, gdy na sprzedaż swych udziałów wyraziły zgodę ING Groep, towarzystwo ubezpieczeniowe ASR Verzekeringsgroep i belgijsko-holenderska grupa finansowa Fortis. Zaakceptowały one cenę 72,50 guldena (35,29 USD) za akcję, po odrzuceniu oferowanych wcześniej 66 guldenów i 70 guldenów.Sprzeciw trzech udziałowców uniemożliwiał zawarcie transakcji od grudnia 1998 r., mimo zgody na pierwotne warunki, wyrażonej przez rząd holenderski, do którego należy 50,2% akcji NIB.Funduszom emerytalnym zależało od początku na przejęciu co najmniej 75-procentowego udziału w banku inwestycyjnym, gdyż dopiero wtedy mogłyby zmienić jego statut, a następnie włączyć intratną część działalności NIB do wspólnego joint venture. Ostatecznie ABP i PGGM weszły w posiadanie 98,2% akcji tej instytucji, wyspecjalizowanej w długoterminowych kredytach oraz operacjach spekulacyjnych na rynku kapitałowym. Uwzględniając uzgodnioną właśnie cenę, wartość rynkowa NIB sięga 2,2 mld USD.Czołowe fundusze emerytalne są zainteresowane przejęciem banku inwestycyjnego, gdyż chcą rozszerzyć działalność na bardziej opłacalne sfery usług finansowych. Za takie uważa się operacje na rynkach akcji oraz nieruchomości, zdominowane dotychczas przez bankowość inwestycyjną. Przynoszą one większe zyski od handlu obligacjami, w których specjalizują się europejskie fundusze emerytalne. Wejście na rynki kontrolowane przez banki powinno więc przynieść znacznie większy zwrot z kapitału - zwłaszcza gdy na ten krok decydują się tacy potentaci, jak holenderskie ABP i PGGM, które zarządzają aktywami łącznej wartości około 200 mld USD.

A.K.