Paweł Borys, prezes PFR: Wyzwaniem inflacja i łańcuchy dostaw

Mamy do czynienia z cyklem zacieśniania polityki pieniężnej, który rozpocznie się w 2022 r. w USA i najprawdopodobniej w Europie. To niekorzystnie wpływa na rynek obligacji i akcji, który zaczął to dyskontować. Czeka nas podwyższona zmienność – mówi Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju w rozmowie z Andrzejem Stecem.

Publikacja: 06.12.2021 14:06

Paweł Borys, prezes PFR: Wyzwaniem inflacja i łańcuchy dostaw

Foto: parkiet.com

Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju

Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju

parkiet.com

Kilkanaście lat temu sporo mówiło się o celtyckim tygrysie (Irlandii), który w końcu popadł w kłopoty. Później wzorcem gospodarczym była Turcja (dzisiaj ma inflację rzędu 20 proc. i coraz mniej wartą lirę). Dość szybko potrafią upaść europejskie gospodarcze mity. „Rynek" szuka kolejnej ofiary? Pojawia się np. Rumunia.

Ostatnie kilkanaście lat po kryzysie finansowym, to okres kiedy padło kilka mitów. Kraje południa Europy, Turcja czy RPA, stały się rynkami podwyższonego ryzyka. Po pandemii gospodarki i rynki finansowe weszły w okres turbulencji. Jesteśmy w bardzo zmiennym i niepewnym otoczeniu. Nie sądzę, aby kraje strefy euro i naszego regionu były specjalnie zagrożone.

W Polsce też sporo się dzieje. Inflacja szaleje, rentowności obligacji rosną, złoty wyrwał się z letargu. Są powody do obaw?

Od dwóch lat mamy do czynienia z rozregulowaniem gospodarki, które na początku powodowało głęboką recesję, później dynamiczne odbicie. Teraz główne wyzwania dotyczą tego, że łańcuchy dostaw nie radzą sobie. To powoduje problemy w wielu sektorach. Mieliśmy potężne wahania cen surowców, które są jednym z głównych czynników inflacji. Do tego nałożył się kryzys energetyczny w Europie. Ceny gazu wzrosły ponad 100 proc. Poza tym firmy nadrabiają straty po pandemii. Z jednej strony mamy cały czas dobre wyniki gospodarki, ale wyższą inflację, przy niższym bezrobociu. Wyzwaniem jest obniżenie inflacji i udrożnienie łańcuchów dostaw.

W temacie inflacji, Rada Polityki Pieniężnej znów podniesie stopy procentowe w tym tygodniu?

Podwyżki to normalizacja polityki pieniężnej. W czasie pandemii mieliśmy spadek stóp, żeby pobudzić gospodarkę. Polska gospodarka rozwija się w bardzo szybkim tempie. Wówczas wyższe stopy są czymś normalnym. RPP rozpoczęła cykl podwyżek i będzie to kontynuowane do momentu, gdy będzie pewność, że inflacja jest opanowana. Należy się spodziewać kolejnych podwyżek stóp.

W marcu 2020 r. (w momencie największej paniki na rynkach) mówił pan odważnie i kontrariańsko, że „w kolejnych 12 miesiącach WIG20 przekroczy 2000 pkt i odrobi większość strat". Sprawdziło się.

Rok temu, w rozmowie z „Rzeczpospolitą" przewidywał pan, że w tym roku możemy liczyć na wzrost PKB w wysokości ok. 5 proc. Główne dźwignie wzrostu to konsumpcja oraz eksport. Od połowy roku powinniśmy przyspieszać inwestycje publiczne i prywatne. Prawie się sprawdziło. Wciąż czekamy na inwestycje. Pytanie o przyszłość. Co dalej z rynkami akcji i polską gospodarką?

 

Inwestycje prywatne już w III kw. pozytywnie zaskakują i powinny być główną dźwignią wzrostu w kolejnym roku. Spodziewam się dwucyfrowego ich wzrostu. Dzięki temu wzrost PKB powinien być ciągle wysoki, powyżej 4,5, może 5 proc.

Mamy do czynienia z cyklem zacieśniania polityki pieniężnej, który rozpocznie się w 2022 r. w USA i najprawdopodobniej w Europie. To niekorzystnie wpływa na rynek obligacji i akcji, który zaczął to dyskontować. Czeka nas podwyższona zmienność. Zakładam, że po korekcie na rynkach akcji, mamy szansę na wzrosty. Do rynku obligacji trzeba podchodzić ostrożnie, bo nie wiemy na jakim poziomie zatrzymają się stopy procentowe. Zakładam, że docelowa stopa dla Polski jest w przedziale 2-3 proc.

Na Zachodzie banki centralne nie palą się jednak do podwyżek stóp procentowych. Przebudzą się w którymś momencie?

Teraz w inny sposób wychodzimy z kryzysu niż po kryzysie finansowym z 2008 roku. Wtedy również mieliśmy głęboką recesję, ale po niej główne kraje w Europie słabo stymulowały wzrost gospodarczy. Polityka fiskalna była nastawiona na oszczędności. Główny ciężar pobudzenia koniunktury wzięły na siebie banki centralne. Wzrost był słaby, stopy procentowe bliskie zeru.

Teraz stało się zupełnie inaczej. Większość krajów bardzo mocno stymulowało gospodarki. Banki centralne wpompowały dużo pieniędzy. Pojawiła się inflacja przy silnym wzroście gospodarczy i dobrej sytuacji rynku pracy. Jeżeli kraje będą cały czas stymulowały wzrost gospodarczy (a tak będzie), to polityka pieniężna powinna się zacieśniać, a stopy rosnąć, żeby inflacja się nie utrwaliła. Polityka pieniężna po kilkunastu latach w strefie euro się zmieni.

Wobec wszechobecnej inflacji, teza, że świat przesadził z drukowaniem pieniądza jest właściwa?

Mniej więcej to właśnie powiedziałem. To stymulacja ze strony państw i banków centralnych. Banki centralne mogłyby się trochę szybciej wycofywać z bardzo ekspansywnej polityki pieniężnej. Nie robią tego, bo mamy cały czas zagrożenie związane z pandemią. Dane za z ostatnie i najbliższe miesiące będą pokazywały, że mamy do czynienia ze śródcyklicznym, lekkim spowolnieniem gospodarczym. To jeszcze nie jest przejście w wyraźny spadek koniunktury, ale będzie widoczny. 2022 będzie rokiem silnego wzrostu, co daje przestrzeń bankom centralnym do zaostrzenia polityki pieniężnej. Wszyscy bardziej obawiają się o wzrost w 2023 r. Zobaczymy na ile gospodarka europejska będzie w stanie uruchomić wszystkie silniki, czyli inwestycje, konsumpcję, eksport, żeby wejść na stałą ścieżkę wzrostu.

Obawia się pan ryzyka stagflacji w Polsce, czyli niższego wzrostu gospodarczego przy wyższej inflacji?

Nie. Polska gospodarka ma silne fundamenty. Mamy do czynienia z bardzo istotnym ograniczeniem deficytu budżetowego, który powinien spaść poniżej 2 proc. w 2022 r. Dług publiczny będzie się szybko zbliżał z powrotem do 50 proc. Deficyt na rachunku obrotów bieżących jest przejściowy, wynika ze wzrostu cen surowców i osłabienia złotego. Silny wzrost gospodarczy, stabilny sektor finansowy, dobra kondycja rynku pracy. To są dobre parametry gospodarcze, które powinny powodować, że w 2022 i 2023 r. powinniśmy rozwijać się w tempie powyżej 4,5 proc. O ryzyku stagflacji nie ma mowy. Trzeba uważać na inflację.

Jaką ma pan prognozę dla złotego?

Prognozowanie walut jest ryzykowne, zwłaszcza w krótkim terminie. Jeżeli uznamy, że polska gospodarka ma silne fundamenty i popatrzymy jak wygląda realny kurs walutowy (jak wyglądają ceny polskich produktów i usług względem zagranicznych ważonych wymianą handlową), to widać, że złoty jest na minimach powyżej 10 lat. Złoty jest fundamentalnie niedowartościowany, w 2022 r. powinien się wzmacniać. Spodziewam się, że trend osłabiania złotego się odwróci. Jednak czynniki zewnętrzne (jak zacieśnianie polityki pieniężnej w USA) będą powodowały, że kapitał będzie przypływał z powrotem do obligacji amerykańskich. To może powodować odpływ kapitału z gospodarek wschodzących. Jednak złoty ma szansę powrócić do formy.

PPK w tym roku notują bardzo dobre wyniki. Jest szansa, że pracownicy i pracodawcy sami zwiększą partycypację w tym emerytalnym programie?

Wszystkich do tego zachęcam. Obserwujemy trend wzrostu liczby uczestników w PPK. W przypadku dużych firm partycypacja przekroczyła 40 proc. Mamy ponad 7 mld zł aktywów w funduszach i dobre wyniki inwestycyjne. To pokazuje, że strategia funduszy jest dobra nawet przy zmiennych nastrojach na rynkach. W 2023 r. mamy kolejny automatyczny zapis do PPK. Liczę, że program będzie lepiej rozpoznawalny, stabilny, sprawdzony, ludzie przekonają się, że jest prywatny i będziemy widzieli stopniowy wzrost uczestnictwa. Ważne, żebyśmy budowali swoje długoterminowe bezpieczeństwo finansowe.

W Europie i Polsce szaleje czwarta fala pandemii. Widzi pan ryzyko, a może konieczność zamknięcia polskiej gospodarki?

Absolutnie nie. Ponad 50 proc. społeczeństwa jest zaszczepione. Nie ma powodów, aby wprowadzać zamknięcie w takiej sytuacji. Rząd decyduje się na zaostrzenie rygorów sanitarnych. Niepokojący jest wysoki poziom śmiertelności. Zachęcam do szczepienia, żeby zatrzymać tę falę.

Not. G. Balawender

Parkiet TV
Koniec wzrostów podaży i cen mieszkań, „Kredyt na start” nie zdestabilizuje rynku
Parkiet TV
Czy blask banków na GPW zacznie gasnąć?
Parkiet TV
Czy już czas na głębszą korektę na światowych rynkach?
Parkiet TV
Czy plany skokowego wzrostu sprzedaży mieszkań przez Murapol w 2024 r. są w mocy?
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Parkiet TV
Złoto z historycznym rekordem. Pokonało już granicę 2376 dol. za uncję
Parkiet TV
Co Polska zyskała na członkostwie w UE?