Odpowiedzi na to pytanie dostarcza sam rynek. Wystarczy spojrzeć jak działają takie firmy jak nasza - wiele niezależnych TFI radzi sobie dobrze lub wręcz bardzo dobrze. Miejsce więc zdecydowanie jest.
Jakie decyzje podejmują teraz klienci TFI. Co wybierają?
Sądząc po samych liczbach, można dojść do wniosku, że fundusze inwestycyjne pozyskują kapitał. Bardziej skrupulatne spojrzenie na strukturę sprzedaży funduszy pokazuje jednak, że nastroje inwestorów detalicznych nie są najlepsze. Od dwóch lat największą popularnością cieszą się mało ryzykowne fundusze, których zmienność wycen jest ograniczona. Te strategie, w których zarządzający bazują przede wszystkim na akcjach nie mają powodzenia mimo, że bardzo często osiągają całkiem niezłe stopy zwrotu, lepsze od funduszy, które przyciągają najwięcej kapitału.
W ostatnich dniach na światowych rynkach długu mieliśmy do czynienia z głęboką przeceną. Czy pogorszenie stóp zwrotu funduszy dłużnych może sprawić, że klienci TFI przerzucą się na innego rodzaju fundusze?
Na świecie wielka hossa w obligacjach trwa już kilka dekad, trudno na podstawie ostatniej korekty zawyrokować o końcu tak długiego i wyraźnego trendu. Myślę jednak, że dla wielu klientów TFI listopadowe stopy zwrotu funduszy dłużnych okażą się przykrą niespodzianką. My już od dłuższego czasu zarówno dystrybutorom jak i klientom radziliśmy wybierać te fundusze dłużne, które kupują obligacje skarbowe o krótkim terminie do wykupu lub o zmiennym oprocentowaniu. Mogę się tylko pochwalić, że na taki obrót spraw byliśmy dobrze przygotowani.
W "Parkiecie" piszemy, że w USA obserwujemy teraz rekordowe napływy do funduszy ETF inwestujących w akcje przy jednoczesnych odpływach z portfeli obligacji. Myśli pan, że to przełom czy raczej chwilowe zamieszanie?