„Loża Parkietu”. Czy rynki odkleiły się od fundamentów?

W dziewiątym odcinku „Loży Parkietu” udział wzięli: Wojciech Białek, Sebastian Buczek i Emil Łobodziński. Tematem rozmowy były najważniejsze wydarzenia października oraz prognozy na najbliższe miesiące.

Aktualizacja: 02.11.2019 07:23 Publikacja: 01.11.2019 07:02

„Loża Parkietu”. Czy rynki odkleiły się od fundamentów?

Foto: parkiet.com

Miesiąc temu mówiliśmy o tym, że wyniki wyborów parlamentarnych mogą mieć wpływ na sytuację na GPW. Czy panowie chcieliby jakoś skomentować nowy skład sejmu i jego znaczenie dla polskiej giełdy?

Wojciech Białek (WB): Wyniki wyborów były miłe, w tym sensie, że wszyscy byli zadowoleni. PiS, bo wygrał, a wszyscy inni, bo wrócili do sejmu, niektórzy po dłuższej przerwie. Od tamtej pory WIG wzrósł, a złoty się umocnił. Nie twierdzę, że to ma jakiś związek z wynikami wyborów, ale przynajmniej nie było reakcji negatywnej.

A czy w dłuższym terminie możemy się spodziewać jakiegoś przełożenia na rynek?

Sebastian Buczek (SB): Okres wyborczy jeszcze trwa, bo przed nami wybory prezydenckie, które będą bardzo ważne. W tym kontekście ten polityczny temat będzie obecny w głowach inwestorów przez kilka miesięcy i dopiero po tym czasie będzie łatwiej oceniać możliwy, długoterminowy wpływ. Na razie reakcji brak. To o czym mówił Wojtek, wynikało raczej z poprawy nastrojów na rynkach zagranicznych.

Zostawmy w takim razie politykę, a przejdźmy tradycyjnie do zaskoczeń miesiąca. Co pozytywnie, a co negatywnie zaskoczyło panów w październiku?

Emil Łobodziński (EŁ): Moim zdaniem najważniejszy był wpływ wyroków TSUE na krajowy sektor bankowy. Wszyscy czekaliśmy na wyrok w sprawie kredytów frankowych, którego efekty wciąż są dużą niewiadomą. Sektor bankowy zareagował na wyrok chwilowym odbiciem notowań, co było okazją do spekulacyjnego zarobku. Naszym zdaniem banki albo powinny chcieć dogadać się z klientami, albo powinno powstać jakieś rozwiązanie systemowe. Ciężko sobie bowiem wyobrazić, że wszyscy klienci pójdą do sądów, bo to jest taka masa spraw, że praca sądów mogłaby zostać sparaliżowana. Z kolei w ostatnich dniach wrócił temat wyroku dotyczącego zwrotu prowizji od wcześniej spłaconych kredytów. Oba wydarzenie mocno determinują zachowanie kursów akcji banków, a jak wiadomo sektor ten ma ogromne znaczenie i przekłada się w dużej mierze na zachowanie WIG20.

Pozytywnym zaskoczeniem października była siła PKN Orlen. Kurs wzrósł, spółka podała bardzo dobre wyniki. I widać, że otoczenie sprzyja spółkom z tego segmentu – niska cena ropy, wysokie marże przerobowe.

SB: Mnie pozytywnie zaskoczyły nowe rekordy notowań na amerykańskim rynku akcji. Jesień to zazwyczaj okres trudny dla inwestorów, a tymczasem mamy nowe szczyty na S&P500. To dobra wiadomość dla globalnych rynków, w tym warszawskiego, bo zazwyczaj w jakimś stopni ten optymizm z Wall Street udziela się też innym parkietom.

Negatywnym wydarzeniem była w mojej opinii presja na notowania banków. Tutaj głównym antybohaterem jest Alior. Kurs jego akcji mocno spadł, co było podyktowane m. in. obawami o wyniki za kolejne kwartały, w których będzie on musiał tworzyć rezerwy na tzw. „małe TSUE", czyli kredyty konsumenckie i zwrot części wcześniej pobranych prowizji.

Co do pozytywnych, spółkowych zaskoczeń, to zwróciłbym uwagę na operację Selvity, czyli podział spółki na dwa podmioty, który przełożył się na skok notowań jednego z nich. Ponadto zwróciłbym uwagę na ES-System. Pojawił się inwestor strategiczny z zagranicy, zaoferował dobrą cenę w wezwaniu, co wywindowało kurs.

A co zaskoczyło pozytywnie i negatywnie Wojciecha Białka?

WB: U mnie jest dwa w jednym. Otóż jest taki wskaźnik w USA, publikowany przez Conference Board raz na kwartał, który się nazywa CEO Confidence Index, który odzwierciedla nastroje wśród szefów amerykańskich firm. Jego historia sięga lat 70-tych. Indeks ten ma taką przyjemną cechę, że wyprzedza dynamikę PKB o pół roku, z dosyć przyzwoitą korelacją. I teraz tak – z jednej strony negatywnym zaskoczeniem było załamanie się wartości tego indeksu za III kwartał do poziomów, które w przeszłości pojawiały się tylko cztery razy, dwukrotnie już w trakcie recesji, raz na kwartał przed recesją i raz na dwa kwartały przed recesją. Z drugiej strony mamy rekord notowań S&P500, więc te dwie informacje mocno się ze sobą kłócą. Wygląda więc na to, że zwykle nieomylni szefowie firm sugerują, że recesja będzie, a S&P500 daje do zrozumienia swoim zachowaniem, że niespecjalnie się tym przejmuje. Ta siła rynku akcji w tych okolicznościach jest pozytywnym zaskoczeniem.

Wracając jeszcze do tematu banków. Czy to już jest ten moment, że można kupować i powoli budować pozycję na przecenionych walorach?

: Nie powiem wprost, czy kupować, czy nie. Z naszych analiz wynika jednak, że sporo złych rzeczy jest już uwzględnionych w cenie. Nie wiem czy wszystkie, ale na pewno duża ich część. Praktyka inwestycyjna podpowiada natomiast, że nie kupuje się wtedy, gdy jesteśmy już bardzo pewni swoich przewidywań, bo wtedy zazwyczaj jest już za późno. My zakładamy, że koszt dla sektora z tytułu kredytów frankowych wyniesie 58-60 mld zł. Przy takim założeniu większość negatywów jest już w cenie. A jeżeli założymy, że koszty będą jednak wyższe, wówczas obecny kurs tego nie odzwierciedla.

SB: Po październikowych wydarzeniach mnie podoba się Alior. Przy wskaźniku C/WK na poziomie 0,6 dla banku to poziom bardzo niski, choć nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy to już jest dno. Patrząc na cały sektor problem jest taki, że sprawy związane z kredytami frankowymi będą rozstrzygane przez wiele miesięcy. W efekcie temat ten będzie powracał na rynek w długim terminie i trzeba się do tego przyzwyczaić. Z drugiej strony zwracam uwagę, że dochodzi do ciekawych roszad w branży. Mam na myśli sprzedaż mBanku i listę chętnych do kupna. Być może czeka nas okres konsolidacji sektora, co będzie pozytywne dla akcjonariuszy.

Skala niepewności przy sektorze bankowym pozostaje więc bardzo duża. Zastanawiam się, czy to nie przekreśla szans na trwałą hossę w Warszawie? Zwłaszcza, że z ostatniego badania na zlecenie Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami wynika, że tylko 18 proc. osób chce zostać w PPK. Pod znakiem zapytania staje więc pozytywny wpływ nowego programu emerytalnego...

SB: Te dane o PPK są bardzo pesymistyczne. Z tego co my się orientujemy, odsetek ten sięgać powinien 40 proc. I o ile w tym roku wpływ na GPW nie będzie istotny, to w przyszłym napływ środków z tych programów powinien być już zauważalny. Dodam też, że bardzo istotne jest, by nie doszło w najbliższym czasie do jakichś zdarzeń kryzysowych, które podkopałyby zaufanie do rynku. Mam na myśli wydarzenia w stylu GetBacku. Zwłaszcza, że ostatnio pojawiły się informacje, ze Idea Bank jednak nie ma inwestora.

WB: Ja nie mam przesadnego szacunku dla naszych lokalnych czynników, jako tych, które decydują o tym, czy hossa jest czy jej nie ma. Korelacja WIGu z MSCI EM dobrze pokazuje, że te czynniki mają niewielkie znaczenie dla GPW. Wszystko zależy od globalnych przepływów kapitału. Jeśli się zmieni kierunek tych ostatnich, a więc trwający ruch z peryferiów do USA się odwróci, to wtedy natychmiast zobaczymy efekt na GPW.

: Jesteśmy na początku wdrażania PPK, więc wszystkie ankiety traktuje z dużym dystansem. Bardziej wiarygodne dane uzyskamy w przyszłym roku, gdy wszystkie duże podmioty zostaną objęte programem i zaczną dołączać te średnie. Pamiętajmy też, że doświadczenia rynków zagranicznych pokazują, że na początku ta partycypacja zazwyczaj była niższa, a z biegiem czasu rosła. Niewykluczone więc, że i u nas tak będzie.

W końcu światło dzienne ujrzała Strategia Rynku Kapitałowego. Czy są tam fragmenty, które szczególnie przykuły waszą uwagę?

SB: Jeżeli chodzi o rynek funduszy inwestycyjnych, bardzo ciekawa jest propozycja dotycząca możliwości kompensowania zysków i strat na poziomie funduszy. To bardzo pozytywne rozwiązanie dla inwestorów. Interesujące są też propozycje niższych podatków od długoterminowych inwestycji. To powinno dotyczyć zarówno dywidend, odsetek od obligacji, ale także zysków kapitałowych.

WB: Mój ulubiony fragment dotyczy edukacji, bo się zorientowałem, że jako bloger już od lat realizuję strategię rozwoju polskiego rynku kapitałowego.

Przejdźmy teraz do prognoz na najbliższe miesiące. Co może nas czekać w końcówce roku, w kontekście ocieplenia relacji między Chinami i USA, a także porozumienia między Johnsonem i Junckerem? Czy rekord S&P500 zapowiada, że św. Mikołaj przyjedzie do Polski?

SB: Ja dostrzegam uspokojenie prezydenta Trumpa i taką korelację – mniej jego tweetów, większy spokój i wzrosty na rynku. Niepokojące jest jednak to, że Wall Street zyskuje pomimo symptomów spowolnienia w amerykańskiej gospodarce. Wygląda więc na to, że albo Wall Street odkleja się od fundamentów, co można uzasadnić olbrzymią ilością pieniądza w światowym systemie finansowym, albo to spowolnienie okaże się płytkie i potem nastąpi kolejna faza gospodarczego wzrostu. Najbliższe miesiące pokażą, który scenariusz jest właściwy. Wkraczamy w statystycznie lepszy okres dla inwestorów, ale ubiegły rok na Wall Street pokazał, że nawet końcówka roku potrafi bardzo negatywnie zaskoczyć.

Jak nam się zapowiada koniec roku przez pryzmat cykli?

WB: Im dłużej jestem cyklistą, tym więcej cykli znam i w sytuacji, gdy każdy z nich zaczyna pokazywać coś innego, to nawet cyklizm staje się problematyczny. Przykładowo – jest coś co Amerykanie nazywają „decennial pattern", czyli wzorzec dekadowy. Jest to kontrowersyjny wzorzec zachowania akcji w trakcie dekady. Kontrowersyjny dlatego, że nie wiadomo czemu S&P500 i Dow Jones miałyby wiedzieć, jaka w danym momencie jest ostatnia cyfra w dacie. Wzorzec jednak istnieje i jest opisany, a wynika z niego, że we wrześniu rozpoczął się trwający do połowy roku 2022 r. najgorszy okres dekady. Co do najbliższych miesięcy, to jestem sceptyczny jeśli chodzi o początek listopada. Po ostatnich dwóch obniżkach stóp rynek się cofał. Ponadto od stycznia 2018 r. kiedy formalnie zaczęła się cykliczna bessa, S&P500 już czwarty raz wychodzi na nowy rekord, ale jak dotąd za każdym razem dochodziło do zniżki. Dlatego oczekuje schłodzenia nastrojów. Chyba, że dojdzie do podpisania porozumienia USA z Chinami, i wówczas ta realizacja zysków przesunie się w czasie.

Czyli nici z rajdu św. Mikołaja?

: Dopóki nie zobaczę podpisanego porozumienia między USA i Chinami, to nie uwierzę w żadne zapowiedzi i deklaracje. Ale rozumiem, że rynki mogą pod taki scenariusz grać. Ponadto zwróciłbym uwagę na wyniki amerykańskich spółek. One dzielą się raportami za trzeci kwartał, pokazują prognozy na czwarty i wstępne oczekiwania na 2020 r. Jeśli hossa na Wall Street ma trwać, to wyniki muszą być dobre. Zwłaszcza w segmencie FAANGów. Na razie są zaskoczenie na plus i na minus. W pierwszej grupie m. in. Tesla, a w drugiej Nokia.

Co jeszcze może być w listopadzie kluczowe dla układu rynkowych sił?

WB: Myślę, że może się pojawić informacja o impeachmencie Donlada Trumpa. Historia Billa Clintona pokazuje, że w takiej sytuacji akcje trzeba kupić w momencie przegłosowania przez Izbę Reprezentantów rozpoczęcia procedury. W tym kontekście do czasu pojawienie się informacji czeka nas okres marazmu, a po pojawieniu się jej okres wzrostów.

Jak w tym kontekście wygląda perspektywa GPW? Są branże albo spółki, które mogą niebawem pozytywnie się wyróżniać?

SB: Cały nasz rynek jest tani, o czym zresztą mówimy już od dawna, mniej więcej od grudnia 2018 r. Banki mogą być interesujące, z poturbowanym w październiku Aliorem na czele. Jest grono średnich spółek, w których mogą nastąpić zmiany własnościowe i je na pewno też trzeba obserwować. Wymowę tych niskich wycen wzmacnia fakt, że ostatnio obserwujemy bardzo niskie obroty na GPW. Ponadto, gdyby spowolnienie koniunktury zaczęła tracić impet, to szybciej zyskiwać powinny spółki typu KGHM czy JSW. Chociaż to są dość specyficzne podmioty, na dobre czasy. My z reguły inwestujemy w spółki o charakterystyce „value", czyli takie, które mają niskie wskaźniki wyceny i wysokie dywidendy. I tutaj wciąż sporo dobrych informacji napływa z sektora deweloperskiego. Okazji jest więc dużo, ale trzeba się też liczyć z tym, że potrzebna może być równie duża cierpliwość.

Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Kakao na ścieżce złota, szuka rekordów
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności