Loża Parkietu. Komedia z nieszczęśliwym zakończeniem? Taki będzie 2022 r. na giełdach

Uczestnicy grudniowej „Loży Parkietu”: prof. Krzysztof Borowski, wykładowca w Szkole Głównej Handlowej; Wojciech Białek, analityk, autor bloga „K(NO)W FUTURE” i Dariusz Świniarski, zarządzający funduszami w Skarbiec TFI

Aktualizacja: 29.12.2021 17:47 Publikacja: 29.12.2021 17:29

Uczestnicy grudniowej „Loży Parkietu”. Na dole od lewej: Wojciech Białek, prof. Krzysztof Borowski,

Uczestnicy grudniowej „Loży Parkietu”. Na dole od lewej: Wojciech Białek, prof. Krzysztof Borowski, Dariusz Świniarski. Dyskusję prowadził Grzegorz Siemionczyk.

Foto: parkiet.com

materiały prasowe

Komedia z nieszczęśliwym zakończeniem?

Taki będzie 2022 r. na giełdach

Ostatnie dni 2021 r. przyniosły nowe rekordy amerykańskiego indeksu S&P 500. Na innych rynkach rok nie zakończy się z takim przytupem, ale jako całość był dla inwestorów bardzo udany. Kilkunastoprocentowe stopy zwrotu z inwestycji w akcje były normą, także w Polsce. Jeszcze lepiej zarobić dały surowce, choć nie wszystkie. Złoto, któremu teoretycznie sprzyjać powinna najwyższa od dekad inflacja, nieco potaniało. Najgorszą klasą aktywów były jednak obligacje, które systematycznie traciły na wartości. Jaki będzie 2022 r. na rynkach finansowych? O tym rozmawialiśmy z gośćmi grudniowej „Loży Parkietu". Poniżej przedstawiamy najciekawsze wątki z dyskusji.

O sytuacji na rynku złota, które w 2021 r. potaniało o ponad 5 proc. (w dolarach).

Prof. Krzysztof Borowski, wykładowca w Szkole Głównej Handlowej

Prof. Krzysztof Borowski, wykładowca w Szkole Głównej Handlowej

parkiet.com

Krzysztof Borowski: Część pieniędzy z rynku złota zabierają kryptowaluty, tam idzie gorący pieniądz. Z technicznego punktu widzenia, do 2011 r. w notowaniach złota była gigantyczna fala wzrostowa, a potem ceny utworzyły coś w rodzaju spodka, teraz tworzą ucho. Jeśli cena obroni się w okolicy 1800 USD, z tolerancją do 100 USD, to będziemy mieli gigantyczną formację spodka z uchem, która może zapowiadać dalszy wzrost notowań. Ale to ucho musi się jeszcze trochę poformować, cena złota może jeszcze długo być w trendzie bocznym. Gdyby doszło do przeceny złota do 1600 USD za uncję lub niżej, cała ta formacja stanęłaby pod znakiem zapytania. Ale na razie trudno ją zanegować. Sądzę więc, że na rynku tego kruszcu cykl się przekręci – tylko nie wiem, czy od razu z początkiem 2022 r., czy może później. Biorąc pod uwagę nastawienie inwestorów, rynek złota wydaje się być wyprzedany. Jakakolwiek silniejsza zwyżka notowań spowodowałaby panikę wśród inwestorów, że nie mają pozycji na tym rynku, a to spowodowałoby dalszą zwyżkę cen. Inne metale są w trendach spadkowych i takich obiecujących formacji nie widać.

Dariusz Świniarski, zarządzający funduszami w Skarbiec TFI

Dariusz Świniarski, zarządzający funduszami w Skarbiec TFI

parkiet.com

Dariusz Świniarski: Złoto po zwyżkach z ostatnich lat nie jest już tak atrakcyjne. Widzimy też, że realne stopy procentowe – obecnie mocno ujemne – mogą rosnąć, a to jest negatywne środowisko dla złota. Ale na dłuższą metę ten kruszec to element stabilizujący wyniki portfela. Patrząc z tej perspektywy, trzeba mieć ekspozycję na rynek złota.

O zdecydowanej przecenie akcji Allegro.

Wojciech Białek, analityk, autor bloga „K(NO)W FUTURE”

Wojciech Białek, analityk, autor bloga „K(NO)W FUTURE”

parkiet.com

Wojciech Białek: Patrząc na podstawowe wskaźniki, Allegro nie jest spółką tanią. A polski rynek został przez nią dość głęboko spenetrowany. Wysoka wycena byłaby uzasadniona, gdyby spółkę czekał dalszy dynamiczny wzrost. To wymagałoby albo ekspansji za granicę, albo rozwoju w kraju – co wydaje trudne. Może ci, którzy sprzedali akcje Allegro, też uznali, że najlepsze lata spółka ma za sobą. Natomiast wykres wygląda umiarkowanie optymistycznie. Jesienią 2021 r. cena akcji Allegro wybiła się w dół z półrocznej konsolidacji między 75 a 50 zł. Po wybiciu z takiej konsolidacji zwykle cena spada o rozmiar tej konsolidacji, czyli o 1/3. To już się wydarzyło, kurs był w okolicy 33–34 zł. Zaczynam się nastawiać na ruch korekcyjny z powrotem do 50 zł. Może będzie jeszcze jedno straszenie w dół, ale gdyby dało się złapać akcje po 33 zł, to można będzie wiosną oddać za 50 zł.

O tym, czy w 2022 r. należy oczekiwać efektu stycznia.

Dariusz Świniarski: Efekt stycznia to dobrze opisany efekt statystyczny. Ale w ostatniej dekadzie nie widać, aby pojawiał się systematycznie. Większość indeksów miało w tym czasie pięć lub sześć udanych styczni. Wydaje się jednak, że to jest skorelowane z zachowaniem indeksów w grudniu poprzedniego roku. Na przykład w 2018 r. koniec roku był słaby, a styczeń 2019 r. przyniósł odbicie. Ale to było inne otoczenie, w połowie 2019 r. Fed obniżył stopy. Na to mogli się już wcześniej nastawiać inwestorzy. Teraz okoliczności są inne. Inwestorzy oczekują zacieśnienia polityki pieniężnej w USA. Ale co ciekawe, po grudniowym posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) nie było widać przełożenia słów na czyny. Bilans Fedu ciągle rośnie. Styczeń może więc przynieść, jako pierwszy miesiąc roku, nowe nadzieje i pozytywne stopy zwrotu.

Krzysztof Borowski: Efekt stycznia to anomalia sprzeczna z teorią efektywności rynków Famy. Historycznie WIG był na plusie w 57,6 proc. styczni, a w 43,3 proc. był na minusie. Ale w latach parzystych był na plusie tylko w 33 proc. przypadków, a w latach nieparzystych w 66,7 proc. przypadków. Z tej perspektywy patrząc, prognozowanie, czy styczeń będzie udany, jest jak rzut monetą. Tak samo jest z dewizą, jaka pierwsza sesja, taki cały rok. Statystyki sugerują, że większa jest skuteczność zasady, jaka ostatnia sesja poprzedniego roku, taki cały następny rok. Czekam więc na ostatnią sesję 2021 r. Widać jeszcze taką prawidłowość, że jak dwa stycznie są dobre, to trzeci jest zły. A ostatni styczeń był słaby. Teraz widać pewien nieśmiały napływ kapitału na GPW, WIG próbuje zawrócić. Mam nadzieję, że to będzie jeszcze bardziej widoczne w styczniu. Może nie wyjdziemy od razu na nowe maksimum, jak to się stało w USA, ale widzę szansę na zwyżki.

Wojciech Białek: Zakładam, że najbliższy rok będzie podobny do 2011 r. A wtedy pierwsze dwa tygodnie były słabe, co w pewnym sensie wyprzedzało późniejsze tąpnięcie – na przełomie wiosny i lata. Zgodnie z tezą, że pierwsze sesje roku dają wyobrażenie na temat tego, co później się będzie działo. Jeśli 2022 r. w pierwszych tygodniach dojdzie do przeceny akcji, to na krótką metę będzie to okazja do zakupów, ale na dłuższą metę – w perspektywie całego roku – można będzie traktować to jako lekki sygnał ostrzegawczy.

O tym, dlaczego 2022 r. może być podobny do 2011 r.

Wojciech Białek: 2011 r. to był drugi rok po poprzedniej recesji, tej po upadku Lehman Brothers. Mieliśmy wtedy dołek w marcu 2009 r., potem dwa lata silnego odreagowania. Minęło 11 lat i znowu mieliśmy silną depresję – chociaż krótką. Dołek znów był w marcu. W 2022 r. miną dwa lata od tego dołka, a rynek stanie się w mojej ocenie podatny na silne wstrząśnięcia w dół. Będzie temu sprzyjał fakt, że jesteśmy już po szczycie ożywienia, który z definicji wypadł w II kwartale br. – ze względu na niską bazę odniesienia. Mamy też problem inflacyjny, z którym banki centralne będą się musiały mierzyć, a zaostrzanie polityki pieniężnej nie jest dla rynków akcji czymś przyjemnym. No i najważniejsze: w połowie 2022 r. będziemy mieli dołek tzw. cyklu dekadowego, który w ostatnich 100 latach zawiódł tylko raz. To jest dość ezoteryczna koncepcja, bo nie ma racjonalnego wytłumaczenia. Ale generalnie było tak, że zakup akcji w połowie roku z dwójką na końcu błędem był tylko w 1972 r. A dodatkowo w III kwartale 2022 r. zaczyna się dobry okres z punktu widzenia cyklu prezydenckiego w USA. To nie są mocne przesłanki, ale sugerują, że w III kwartale 2022 r. będzie kolejna superokazja do kupna akcji w USA. Problem w tym, że teraz ceny są przy górnych ograniczeniach wszystkich możliwych trendów z ostatnich dekad. Wyciągam z tego taki wniosek: zanim w III kwartale zacznie się kolejna fala hossy, to rynek musi się schłodzić. Mój scenariusz jest taki: najpierw straszenie w styczniu, potem zwyżki do wiosny i tąpnięcie później.

Dariusz Świniarski: Trudno oczekiwać, żeby na rynku akcji 2022 r. był lepszy niż 2021 r. Ostatnie tygodnie mogą trochę zaburzać percepcję, ale trzeba pamiętać, że 5 listopada WIG ustanowił historyczny szczyt. To jest symbol hossy. Teraz inwestorzy pozycjonują się tak, że połowa 2022 r. będzie cezurą, która może przynieść odmianę. Wyniki spółek ciągle mają potencjał do poprawy. Środowisko inflacji pozwala przekładać firmom wzrost bazy kosztowej na ceny finalnych produktów i usługi. W pierwszej połowie roku, może do maja, rynek akcji – przy podwyższonej zmienności – powinien jeszcze dawać przestrzeń do generowania stóp zwrotu.

Partnerem programu Loża „Parkietu" jest Skarbiec TFI.

Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Kakao na ścieżce złota, szuka rekordów
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności