Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego

Trend na giełdach, czy to w Stanach Zjednoczonych, czy w Polsce, pozostaje wzrostowy. Nie widzę przeszkód, aby w średnim i długim terminie indeksy szły dalej w górę – mówi Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny BM PKO BP.

Publikacja: 23.04.2024 18:18

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny w BM PKO B

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny w BM PKO BP. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

W ostatnim czasie zapachniało korektą na rynkach, ale patrząc z dzisiejszej perspektywy, wydaje się, że strach mógł mieć jedynie wielkie oczy...

Tak, w szczególności jeśli mówimy o polskim rynku. Ostatnie dni to jednak dość nieczęsty obrazek, czyli mocny krajowy rynek i słabe Stany Zjednoczone. Jeśli więc dzisiaj mówimy o korekcie, to raczej w kontekście Wall Street. Ciężko zaś znaleźć jednoznaczną przyczynę tej korekty, bo tak naprawdę złożyły się na nią różne czynniki. Skoro więc nie ma jednoznacznej przyczyny to postawiłbym tezę, że mamy do czynienia z klasyczną korektą w trendzie. Sam trend pozostaje cały czas wzrostowy. Uważam zresztą, że w Stanach Zjednoczonych ta korekta jest bardzo zdrowa. Od szczytów S&P 500 spadł o około 5 proc. w ciągu kwartału. Historycznie w trendzie wzrostowym korekty wynoszące 5–10 proc. się zdarzały, ale nie zmieniały trendu.

Stany Zjednoczone przez długi czas grały pod obniżki stóp procentowych. Fed jednak dzisiaj nie ma zbyt wielu argumentów, by stopy obniżać.

Wiele rzeczy faktycznie na to wskazuje. Ten najłatwiejszy i najszybszy spadek inflacji na pewno jest za nami. Fed komunikuje zaś od wielu miesięcy, że musi mieć pewność, że inflacja będzie spadać i moim zdaniem to wyczekiwanie przez Fed ma jak najbardziej sens. W zależności od spływających danych Rezerwa Federalna pewnie będzie reagować, ale to nie zmienia faktu, że cykl podwyżek stóp procentowych mamy zakończony. Pytanie, kiedy dojdzie do pierwszych obniżek stóp. Długoterminowy kierunek jest więc jasny, chociaż sam moment pierwszej obniżki faktycznie odsuwa się w czasie. To w krótkim terminie nie wpływa dobrze na rynek, ale w długim terminie to nie jest też aż taki duży kłopot.

A czy możliwe jest, że w tym roku jednak nie dojdzie do obniżek stóp procentowych w USA i jakie może mieć to ewentualne przełożenie na rynek? Trzeba się liczyć z większą zmiennością?

Oczywiście taki scenariusz jest możliwy, jednak mimo wszystko zakładam, że jakąś obniżkę stóp procentowych w tym roku zobaczymy. Gdyby tak się nie stało, dla rynków znaczyłoby to utrzymywanie się podwyższonych rentowności amerykańskich obligacji. Z punktu widzenia rynku akcji, poza wspomnianą większą zmiennością, to raczej nie byłby to jakiś istotny czynnik. Gdyby faktycznie tak się stało, to zakładam, że silniejszy byłby też dolar, tym bardziej jeśli wziąć pod uwagę, że obniżki stóp w strefie euro w tym roku są bardzo prawdopodobne.

Wspomniałeś o obligacjach. Problem z rosnącymi rentownościami mieliśmy już w ubiegłym roku, kiedy były one w okolicach 5 proc. i to było też wyzwanie dla rynku akcji. Gdyby sytuacja miała się powtórzyć na rynku długu, akcje też miałyby problem?

Myślę, że korekta na amerykańskim rynku, którą widzimy w ostatnim czasie, to jest właśnie reakcja na rosnące rentowności obligacji. Oczywiście jest to wyzwanie dla rynku akcji, bo jest to też trochę konkurencyjne aktywo. Przy wysokich rentownościach obligacji, relatywna atrakcyjność akcji jest mniejsza. Jeśli więc faktycznie rentowności miałyby jeszcze iść w górę, to nie byłaby to dobra informacja dla rynku.

W Stanach Zjednoczonych na dobre rozkręcił się już sezon wyników firm. W tym tygodniu wyniki publikuje część spółek technologicznych. To może być koło ratunkowe dla rynku czy jednak pretekst do pogłębienia korekty?

Moim zdaniem ważniejsze będzie nawet nie tyle, jakie wyniki opublikują spółki, ale jakie będzie przesłanie i oczekiwania dotyczące przyszłości. W przypadku niektórych firm te oczekiwania są bardzo duże, więc nie będzie łatwo im sprostać. Warto też pamiętać, że w części innych firm oczekiwania w ostatnich miesiącach nieco spadły, bo widać było, że złapały one zadyszkę. Spodziewam się więc mieszanego obrazu. Czy to będzie koło ratunkowe? Na razie na rynku nie dzieje się nic strasznego. Nie jest tak, że przewróciła nam się łódka, toniemy i faktycznie tego koła ratunkowego potrzebujemy. Na razie tylko trochę zabujało, ochlapało nas i tyle.

Skupmy się teraz na rynku polskim. On ma szansę prezentować się relatywnie dobrze, nawet jeśli to otoczenie, szczególnie amerykańskie, nie będzie aż takie sprzyjające?

W dłuższej perspektywie nie uciekniemy od zależności od sytuacji na największych rynkach. Jeszcze raz jednak powtórzę: nic złego się nie dzieje. Trend pozostaje wzrostowy. Również więc u nas w średnim i długim terminie powinniśmy iść do góry. Nie widzę ku temu jakichś specjalnych przeszkód. Wyceny nie są wysokie. Spółki, a zwłaszcza banki pokazują bardzo dobre wyniki. Stopy procentowe mają pozostać na obecnym poziomie na dłużej, co też sprzyja wynikom banków. Mamy też duże dywidendy w tej branży, a przecież mówimy o branży, która ma istotne znaczenie dla naszego rynku. W innych sektorach też raczej łatwiej jest znaleźć czynniki, które mają pomagać, niż przeszkadzać. Jeśli więc chodzi o nasz rynek, to niezmiennie pozostaję optymistą.

Wspomniałeś o branżach. Wśród faworytów nadal są właśnie banki, deweloperzy i firmy nastawione na konsumenta?

Zgadza się. W tym temacie nic się nie zmieniło. Obraz makroekonomiczny jest w zasadzie taki sam. W przypadku banków są to chociażby stopy procentowe. W przypadku konsumenta ważne jest, że inflacja spadła, a podwyżki wynagrodzeń cały czas są, więc realna siła nabywcza powinna rosnąć. Jeśli chodzi o deweloperów, to widać cały czas wzmożony popyt.

W Polsce też powoli rusza sezon publikacji wyników. Będzie miał znaczenia dla rynku jako całości czy raczej będzie to punktowe oddziaływanie?

Dla całego rynku ważniejsze będzie to, co będzie się działo globalnie. Niezmiennie jesteśmy uzależnieni od tego, co się dzieje na świecie. Same wyniki będą oczywiście działać na poszczególne spółki w mniejszym lub większym stopniu.

Inwestycje
Kacper Nosarzewski, 4CF: W poszukiwaniu czarnych łabędzi
Inwestycje
Amerykańskie akcje większy zysk przynoszą w okresie od listopada do kwietnia
Inwestycje
Czy warto pozbywać się akcji w maju?
Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt