O ryzyku przypominamy sobie, gdy jest już za późno

Obligacje są bezpieczne, zawsze można na nich zarobić – kto wierzył w takie stwierdzenie, w tym roku boleśnie się przekonał, że nie jest prawdziwe. Niewypłacalny okazał się GetBack, spółka, która oferowała papiery dłużne indywidualnym inwestorom. Duże straty przyniosły obligacje tureckie.

Publikacja: 01.11.2018 14:30

O ryzyku przypominamy sobie, gdy jest już za późno

Foto: Adobestock

O tym, że obligacje nie oznaczają zysku bez ryzyka, przekonało się w tym roku wiele osób, głównie za sprawą GetBacku. Problem z wypłacalnością tego windykatora dotknął głównie drobnych klientów; większość funduszy zarządzanych przez TFI nie inwestowała w obligacje GetBacku. Jednak po wybuchu afery wielu klientów zaczęło się odwracać od funduszy obligacji i wycofywać z nich pieniądze.

Niedawno rząd zaproponował regulacje, które mogą wręcz odciąć indywidualnych inwestorów od możliwości bezpośredniego zakupu obligacji korporacyjnych (wysoki minimalny próg inwestycji). Rynek funduszy dłużnych może się więc mocno zmienić, także ze względu na odejście od tzw. wyceny liniowej na rzecz wyceny rynkowej.

W tym roku jest bardziej nerwowo

Fundusze dłużne to bardzo szeroka grupa. Znajdują się w niej zarówno fundusze inwestujące głównie w obligacje skarbowe emitowane przez rządy, jak i fundusze lokujące środki w papiery dłużne emitowane przez firmy czy samorządy.

W skrócie można powiedzieć, że wyniki funduszy dłużnych zależą przede wszystkim od dwóch czynników: ryzyka stopy procentowej (wynika ze zmian oprocentowania na danym rynku) oraz ryzyka kredytowego (potencjalna niewypłacalność podmiotu oferującego obligacje). Jeśli chodzi o pierwszy czynnik, to zdaniem ekspertów zarówno w tym, jak i przyszłym roku w Polsce nic nie powinno się zmienić. Ewentualne podwyżki stóp procentowych mogą nastąpić dopiero w 2020 r. Natomiast ryzyko kredytowe jest trudniejsze do przewidzenia.

W funduszach dłużnych przeznaczonych dla inwestorów detalicznych znajduje się około 47 mld zł (według danych na koniec sierpnia tego roku). Można więc powiedzieć, że co szósta zainwestowana w fundusze złotówka trafia właśnie do funduszy lokujących pieniądze głównie w obligacje.

Poprzedni rok był bardzo spokojny, jeśli chodzi o zachowanie klientów funduszy dłużnych, natomiast w tym roku pojawiła się wśród nich nerwowość. Trudno się dziwić. Wyniki funduszy z tej grupy nie zachwycają, są zdecydowanie słabsze niż w 2017 r. Przypomnijmy, że wówczas średni zysk, w zależności od rodzaju, wynosił 1,4 – 3,5 proc. Najlepsze były wtedy fundusze dłużne polskie uniwersalne; dwa z nich zarobiły ponad 5 proc. Dziś można już powiedzieć, że w tym roku nie ma szans na powtórkę takich rezultatów. Najefektywniejsze fundusze tego typu od stycznia zyskały ok. 2,2 proc. Rok temu taki wynik uznalibyśmy za przeciętny. Teraz średnia stopa zwrotu liczona od stycznia sięga 0,4 proc. Lepiej sprawują się fundusze inwestujące w papiery skarbowe (0,7 proc.). Natomiast najlepiej wypadają fundusze zagranicznych papierów dłużnych. Ale tu w niektórych przypadkach pomaga umacniający się dolar.

Miesiącami straszyła Turcja

Dlaczego w tym roku wyniki funduszy dłużnych są słabsze? Głównie z powodu złej sytuacji na niektórych rynkach zagranicznych, przede wszystkim w Turcji. Przypomnijmy, że turecka waluta osłabiła się w tym roku o przeszło 60 proc. w stosunku do dolara. Z kolei rentowność obligacji 10-letnich emitowanych przez rząd tego kraju wzrosła aż o 74 proc., obecnie wynosi około 20 proc. A jak wynika z danych na koniec 2017 r., Turcja była najchętniej wybieranym rynkiem zagranicznym przez polskich zarządzających. Ulokowano tam 2,4 mld zł, czyli o około 25 mln zł więcej niż na przykład w USA. Gwałtowne spadki nad Bosforem skłoniły wielu zarządzających do sprzedaży tamtejszych papierów, ale niestety straciły one na wartości. Na koniec tego półrocza inwestycje funduszy w Turcji wynosiły już tylko 1,3 mld zł.

Eksperci wstrzymują się na razie z prognozami, czy ostatnie miesiące roku będą lepsze nad Bosforem. Nadzieję na stabilizację daje podwyżka stóp procentowych – z 17,75 do 24 proc. – przez bank centralny Turcji.

Tegoroczne zawirowania na światowych rynkach, głównie wschodzących, wynikają również z napięć politycznych na tle handlowym między Stanami Zjednoczonymi a Chinami oraz Unią Europejską. Według specjalistów ten temat zdominuje również kolejne miesiące. Tym bardziej że polityka prezydenta Donalda Trumpa jest trudna do przewidzenia.

Ostatnio pojawił się temat włoskiego budżetu i potencjalnego kryzysu politycznego w Europie. Rząd w Rzymie w projekcie przyszłorocznego budżetu zapowiedział deficyt na poziomie 2,4 proc. PKB. Liga i Ruch Pięciu Gwiazd proponują zatem poziom trzykrotnie wyższy niż poprzednie rządy, co jest źle oceniane przez Komisję Europejską.

Początek października na europejskich giełdach przyniósł spadki. Silnie wzrosła natomiast rentowność włoskich obligacji (czyli spadły ich ceny), co nie jest korzystne dla funduszy inwestujących w te papiery.

Polskie obligacje skarbowe okazują się w tym roku dość odporne na to, co dzieje się w regionie. Rentowność 10-latek zwiększyła się nieznacznie w porównaniu z początkiem roku.

Zwiększona ostrożność

Inna sytuacja jest na rynku obligacji korporacyjnych. W poprzednim roku fundusze inwestujące w takie papiery cieszyły się sporym zainteresowaniem, ale od kwietnia klienci wycofali z nich kilkaset milionów złotych. W samym wrześniu z funduszy obligacji korporacyjnych wypłacono o 382 mln zł więcej niż wpłacono. Taka sytuacja zmusiła część funduszy do wyprzedaży papierów.

Niestety, bolączką polskiego rynku obligacji firm jest niska płynność. Wpływa to negatywnie na wycenę papierów i w efekcie – jednostek funduszy. Dodatkowo w tym roku do wszystkich problemów doszła afera GetBacku. Inwestorzy indywidualni zaczęli traktować obligacje korporacyjne podejrzliwie. Firmy wstrzymywały się z nowymi emisjami. W ostatnim czasie zaczyna się to trochę zmieniać. Ofertę dla inwestorów detalicznych przygotowały spółki Kruk oraz Echo Investment. Zarządzający funduszami również stali się znacznie bardziej ostrożni; dotyczy to zwłaszcza mniejszych emitentów.

Jak te wszystkie zawirowania rynkowe odbiły się na wynikach funduszy obligacji korporacyjnych? Najlepszy w tym roku zarobił 2,8 proc., a najsłabszy niemal tyle samo stracił.

Możliwe zmiany w przepisach

Rząd rozpoczął prace nad zmianą sposobu wyceny papierów dłużnych, które nie są notowane na rynku. W niektórych przypadkach ich udział w portfelach funduszy jest większy niż papierów notowanych. Towarzystwa przy wycenie takich aktywów korzystają z tzw. efektywnej stopy procentowej. W uproszczeniu oznacza to, że w wycenie jednostek funduszu nie jest uwzględnione ryzyko kredytowe. Notowania funduszy z wysokim udziałem tak wycenianych aktywów tworzą niemal linię prostą, od czasu do czasu przerwaną jakąś większą przeceną (gdy ogłaszana jest niewypłacalność emitenta obligacji korporacyjnych).

Ministerstwo Finansów chce, by towarzystwa jak najszerzej korzystały z wycen rynkowych. Zdaniem przedstawicieli funduszy spowoduje to istotny wzrost zmienności w wycenach funduszy obligacji, ale sam pomysł jest na ogół oceniany pozytywnie. Nowe przepisy mogłyby doprowadzić do większej przejrzystości przy porównywaniu wyników funduszy. ¶

 

niedługo może się okazać, że drobni inwestorzy zostaną niemal całkowicie odcięci od możliwości bezpośredniego zakupu obligacji korporacyjnych. knf zaproponowała bowiem wysoką minimalną kwotę inwestycji.

 

Izabela Sajdak_opinia

zarządzająca w BPS TFI

Ostatnie dziewięć miesięcy tego roku było dla inwestujących na rynku papierów dłużnych bardziej emocjonujące niż cały poprzedni rok. Wynika to zarówno z czynników lokalnych, jak i wydarzeń na świecie. Średnie stopy zwrotu funduszy dłużnych (w tym pieniężnych, obligacji skarbowych oraz obligacji korporacyjnych) po trzech kwartałach są znacznie niższe niż w zeszłym roku, w żadnej grupie nie przekraczają 1 proc. Stopy zwrotu z inwestycji w polskie obligacje skarbowe są niezłe, bo papiery te okazały się dość odporne na zawirowania na rynkach wschodzących. Jednak krajowym funduszom dłużnym w maju i sierpniu ciążyła sytuacja w Turcji. Z kolei takie wydarzenia jak obniżka stopy rezerwy obowiązkowej przez Ludowy Bank Chin, kryzys gospodarczy w Argentynie oraz walutowy w Turcji, dalsze zacieśnienie polityki monetarnej przez Fed przyczyniły się do wzrostu rentowności papierów na rynkach globalnych.

 

Piotr Szulec_opinia

dyrektor ds. komunikacji inwestycyjnej Pekao TFI

Ostatnie miesiące na polskim rynku obligacji skarbowych to okres wyraźnej stabilizacji i ograniczonej zmienności. Wiąże się to też z wyhamowaniem w pewnym stopniu wzrostu wartości jednostek uczestnictwa funduszy obligacyjnych. Wsparciem dla polskich obligacji pozostaje ciągle bardzo niska inflacja. Ostatnie dane dotyczące zatrudnienia, wynagrodzeń czy produkcji przemysłowej tylko to przekonanie ugruntowują. Pewnym ryzykiem dla rynku jest sytuacja globalna, a szczególnie kontynuacja podwyżek stóp procentowych w USA.

W najbliższej przyszłości (rok – dwa lata) inwestorzy powinni zacząć uwzględniać możliwe podwyżki stóp w Polsce, co będzie skutkowało wzrostem rentowności obligacji, a tym samym spadkiem ich cen. Jednocześnie będzie to dobry moment na rozpoczęcie większego zaangażowania w inwestycje na tym rynku, w oczekiwaniu na przyszły wzrost ich wartości.

Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Kakao na ścieżce złota, szuka rekordów
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności