Nie jest to oczywiście warunek wykluczający spadki, czego dobitnym przykładem jest jedna z sesji z tego tygodnia, gdy największe banki rosły w granicach 4 proc., cały indeks WIG-banki zyskiwał 2,26 proc., a jednak indeks blue chips notował spadek o 0,64 proc. Wyraźnie widać jednak tendencję, że przy słabnących bankach rynek nie znajduje paliwa do wzrostów i to pomimo dobrego zachowania rynków bazowych. Spadek dynamiki wzrostu WIG-banki nie powinien specjalnie dziwić, indeks ten w dalszym ciągu oscyluje w okolicach ATH, a wszelkie fundamentalne przyczyny wspierające trwający już ponad rok wzrost indeksu z dużym prawdopodobieństwem znalazły się już w cenach. W przypadku indeksu dużych spółek zastanawia jednak brak korelacji między nim a indeksami na rynkach bazowych. Cieszyła ona co prawda w przypadku względnej odporności na spadki w ubiegłym tygodniu, gdy indeksy w Stanach pogłębiały korektę. W momencie jednak, gdy na rynkach za oceanem mogliśmy obserwować mniej lub bardziej wyraźne odbicie, towarzyszące temu spadki na GPW już tak nie cieszą.

Kluczową kwestią dla zachowania indeksów w Stanach Zjednoczonych jest trwający obecnie sezon wyników. W przypadku największych spółek technologicznych, gdzie wyniki opublikowały już m.in. Tesla, IBM czy Meta, wyraźnie widać było, że jakiekolwiek odchylenie od wyśrubowanych oczekiwań inwestorów bezpośrednio przekładało się na dynamiczne wzrosty lub spadki danej spółki. Na przykładzie Tesli, dobre wyniki w połączeniu z ogłoszonymi planami spółki wejścia w segment „car as a service”, tj. oferowanie samochodów w wersji podstawowej z płatnymi wysoko marżowymi usługami w postaci oprogramowania, spodobało się inwestorom, powodując dynamiczny wzrost spółki po wynikach i ucieczkę z wielomiesięcznego minimum. Na drugim biegunie znajdowały się wyniki Mety, która chociaż opublikowała bardzo przyzwoite rezultaty, to prognoza spadku przychodów spowodowała kilkunastoprocentowe spadki bezpośrednio po publikacji.

Z pozoru są to zwyczajne wydarzenia rynkowe, ale skala reakcji inwestorów jasno pokazuje, na jakich jesteśmy poziomach wycen w USA i jak nawet w normalnych czasach mniej znacząca negatywna informacja może spowodować gwałtowną reakcję inwestorów. W tym świetle ciekawa wydaje się ostatnia publikacja Bank of America, która prognozuje odbicie producentów mikroczipów i ogółem szerokiego sektora IT w maju po kwietniowej korekcie. Maj w tym świetle wydaje się o tyle kluczowy, że wyniki publikuje m.in. Apple na początku miesiąca, a przede wszystkim Nvidia (22 maja).

Na krajowym rynku przed nami majowy weekend, podczas którego aktywność inwestorów może być zdecydowanie mniejsza. Stąd też karty rozgrywać będą przede wszystkim inwestorzy zagraniczni, co może przekładać się na podwyższoną zmienność WIG20 i bardziej stabilne zachowanie pozostałych sektorów rynku. Rynki zagraniczne nie odpoczywają, więc po weekendowym odpoczynku możliwe jest, że wrócimy do innej rynkowej rzeczywistości.