Inwestorzy zadają sobie to pytanie, czekając na środową decyzję Rezerwy Federalnej. Na razie notowania złota i srebra charakteryzują się najniższą zmiennością od wielu lat. Miniony tydzień utrzymał stan rzeczy. Cena złota wzrosła o symboliczne pół procent i na koniec handlu w piątek wyniosła 1300 dolarów za uncję. O ile w przypadku złota obserwowaliśmy kompletną flautę, tak nieco mocniej falował kurs srebra. W efekcie cena metalu wzrosła o ponad 2 proc., do niemal 16,8 dolara za uncję. Wartości nie zmieniła za to platyna i wyniosła 906 dolarów, pallad zaś podrożał o 1 proc. do 1015 dolarów za uncję.

Co do jednego nie ma wątpliwości: stopy w USA pójdą w górę o 25 pkt baz. Notowania kontraktów terminowych nie przewidują obecnie innego scenariusza. Pod znakiem zapytania stoją dalsze plany banku. Konsensus rynkowy zakłada jeszcze dwie podwyżki w dalszej części roku. Jeśli jednak przedstawiciele banku zasugerują, że dojdzie tylko do jednej, będzie to wyraźnie pozytywny komunikat dla złota. Patrząc jednak przez pryzmat wzbierającej inflacji oraz ostatnich „jastrzębich" sygnałów z Europejskiego Banku Centralnego, byłby on sporym zaskoczeniem.

Podczas gdy konsensus ekonomistów jest bardzo mocny, inwestorzy zadają sobie pytanie, czy ponownie będą świadkami dobrze znanego już scenariusza. W ostatnich dniach przed decyzją notowania złota i srebra często spadały. Następnie, kiedy Fed ogłosił decyzję, a komunikat nie wyszedł istotnie ponad to, czego oczekiwała większość, ceny metali szybko wracały do poprzednich poziomów.

Jeśli ten scenariusz ponownie się zrealizuje, przedłuży okres rekordowo niskiej zmienności cen metali. W ciągu ostatnich trzech miesięcy różnica pomiędzy najwyższą a najniższą ceną srebra wyniosła poniżej 6 proc. To wyjątkowo niewielka amplituda – zakres zmienności jest najwęższy od 2001 r. i sporo poniżej wieloletnich średnich.

Jeszcze „nudniej" przebiegają w ostatnich miesiącach notowania złota. Zakres zmienności wynosi już poniżej 4 proc. i jest najwęższy od połowy lat 90. Żeby jeszcze lepiej wyobrazić sobie skalę tego zjawiska, warto cofnąć się nieco dalej. Z podobnym zakresem mieliśmy do czynienia jeszcze tylko przez moment w połowie lat 80, a następnie – przed 1971 rokiem, czyli kiedy obowiązywał sztywny kurs wymiany złota na dolara. ¶