Według szacunków Colliers, w marcu inwestorzy ulokowali w nieruchomości komercyjne na świecie 48 mld dolarów, o aż 67 proc. mniej niż rok wcześniej.

W całym I kwartale wartość inwestycji wyniosła 250 mld dol., najmniej od II kwartału 2012 r. Sytuacja jest zróżnicowana, jeśli spojrzeć na poszczególne rynki. Niemcy, Włochy i Hiszpania notowały wzrost rzędu 35-46 proc., Wielka Brytania 9 proc.

Eksperci spodziewają się, że w II kwartale wartość transakcji na świecie będzie jeszcze niska: co prawda Chiny wracają do normalnej aktywności, ale wiele krajów utrzymuje nakaz izolacji. W II i III kwartale wartości powinny już wrócić do poziomów sprzed pandemii. W 2018 r. padł rekord transakcji: 1,8 bln dol., w 2019 r. było to 1,7 bln.

– Ze względu na szybko zmieniający się charakter kryzysu związanego z pandemią niemożliwe jest przewidzenie, jak w ciągu najbliższych tygodni będzie się kształtował wolumen transakcji inwestycyjnych na rynku nieruchomości komercyjnych. Istnieje jednak kilka powodów, które pozwalają na ostrożny optymizm – ocenia cytowany w komunikacie Oliver Kolodseike, dyrektor w dziale badań i prognoz rynkowych w Colliers International w Wielkiej Brytanii. - Rządy i banki centralne zareagowały o wiele szybciej i na większą skalę w porównaniu do czasów globalnego kryzysu finansowego. Dodatkowo globalny ciężar kapitału jest znacznie większy niż dekadę temu, inwestorzy będą chcieli dywersyfikować swoje portfele. Nasz model przewiduje, że po krótkiej recesji, odnotujemy znaczny wzrost w drugiej połowie roku. Należy jednak pamiętać, że opiera się on na prognozach silnego ożywienia gospodarczego w drugiej połowie roku i należy go traktować z pewną ostrożnością – zastrzega.