#TydzieńNaRynkach: EBC nie pomógł bykom

Choć wydźwięk wypowiedzi Mario Draghiego po posiedzeniu EBC był gołębi, inwestorzy poczuli się trochę rozczarowani. Na giełdach zagościły spadki.

Publikacja: 26.07.2019 17:00

#TydzieńNaRynkach: EBC nie pomógł bykom

Foto: AFP

EBC zapowiada luzowanie

Po czwartkowym posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego stopy procentowe w strefie euro pozostały na niezmienionym poziomie, ale Mario Draghi dość jednoznacznie zadeklarował gotowość do ich obniżenia. Jednocześnie informacja o rozpoczęciu prac nad możliwymi posunięciami w ramach polityki pieniężnej sugeruje możliwość zastosowania także innych instrumentów monetarnych, a więc prawdopodobnie wznowienia skupu obligacji. Przed posiedzeniem pojawiły się nawet spekulacje, że skup mógłby dotyczyć także akcji, ale to chyba jednak zbyt daleko posunięte i przynajmniej na razie, nierealne scenariusze. Jednocześnie Draghi starał się nie straszyć uczestników rynku obawami o stan gospodarki, koncentrując się na niskiej inflacji i uspokajając, że ryzyko recesji jest niskie. Wystarczająco dużo obaw płynie zarówno z danych z realnej gospodarki, jak i wskaźników wyprzedzających. Najnowszy odczyt indeksu instytutu Ifo, obrazującego nastroje niemieckich przedsiębiorców, uplasował się na poziomie najniższym od ponad sześciu lat. Przemysłowy wskaźnik PMI dla Niemiec pokazuje, że nastroje są najgorsze od siedmiu lat, sugerując ryzyko pojawienia się recesji. Te sygnały w pełni korespondują z wcześniej publikowanymi danymi dotyczącymi niemal wszystkich parametrów makroekonomicznych. W tym kontekście trudno się dziwić, że brak reakcji EBC już na lipcowym posiedzeniu nieco inwestorów rozczarował.

Najbardziej odczuła to giełda we Frankfurcie. DAX, który w czwartek rano usiłował przebić się w okolice 12 600 pkt, czyli w pobliże niedawno ustanowionego lokalnego szczytu, kończył sesję spadkiem o 1,3 proc., a w najgorszym momencie tracił 300 pkt, czyli prawie 2,4 proc. Na pozostałych parkietach europejskich było jednak znacznie bardziej spokojnie. W Paryżu spadek sięgał jedynie 0,5 proc. W trakcie konferencji prasowej Mario Draghiego kurs euro podlegał silnym wahaniom, początkowo zniżkując do 1,11 dolara, by w ciągu kilkunastu minut podskoczyć do niemal 1,12 dolara. Pod koniec dnia sytuacja uległa uspokojeniu. Podobnie było w przypadku niemieckich obligacji skarbowych. Rentowność dziesięciolatek najpierw spadała do minus 0,421 proc., ustanawiając kolejny rekord „zimna", a dzień kończyła w okolicach minus 0,36 proc.

Żywotność hossy na Wall Street wciąż zadziwia, ale chyba już tylko najbardziej zagorzałych malkontentów. S&P 500 w minioną środę ustanowił kolejny rekord, osiągając niemal 3020 pkt. Czwartkowa niewielka korekta o 0,5 proc. raczej posiadaczy akcji nie zdeprymuje, tym bardziej że wskaźnik zdołał utrzymać się powyżej psychologicznego poziomu 3000 pkt, a w skali pierwszych czterech sesji minionego tygodnia zyskał 0,9 proc. Słabiej radził sobie Dow Jones, wychodząc „na zero". Nasdaq ucierpiał nieco na przekraczającym 13 proc. spadku akcji Tesli i w czwartek korygował o 1 proc. ustanowiony dzień wcześniej rekord. Tesla sprzedaje coraz więcej aut, ale zysku wciąż nie jest w stanie z tej działalności osiągnąć.

WIG20 w bok, mWIG40 w dół

W trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia indeks naszych największych spółek zniżkował o 1,4 proc. W największym stopniu przyczynił się do tego czwartkowy spadek o 1,1 proc. Bykom po raz kolejny nie udała się próba pokonania bariery 2350 pkt. WIG20 od ponad miesiąca pozostaje w trendzie bocznym, z dolnym ograniczeniem w okolicach 2300 pkt. Indeks szerokiego rynku bezskutecznie usiłował wznieść się powyżej 61 tys. pkt. Aktywność handlu przypomina o wakacjach, a więc na poważniejsze rozstrzygnięcia trzeba pewnie jeszcze będzie poczekać, choć posiedzenie Fed może trochę namieszać także na naszym rynku.

Choć obserwacja zmian WIG20 emocji przynosi niewiele, to jednak w przypadku poszczególnych walorów wchodzących w jego skład nudy nie ma. W ostatnich dniach dominowały nastroje negatywne. Tydzień na plusie kończyły papiery jedynie kilku spółek. Po publikacji niezłych wyników finansowych o 2,7 proc. w górę poszedł kurs akcji Orange, choć w trakcie czwartkowej sesji zyskiwał momentami nawet ponad 5 proc. Symboliczne zwyżki notowały papiery PKN Orlen i Lotosu. Zapału do kupowania akcji blue chips raczej więc nie widać. Rozczarowanie raportem finansowym skutkowało prawie 4-proc. przeceną akcji Santandera, które w trendzie spadkowym znajdują się od połowy czerwca. W tym czasie straciły już prawie 10 proc., ponaddwukrotnie więcej niż WIG-banki. W ostatnich dniach indeks ten zresztą także radził sobie nie najlepiej, zniżkując o 2 proc., co należy przypisać obawom związanym z kredytami frankowymi. Choć krajowe regulacje naszym bankom nie zagrożą, to jednak rozstrzygnięcia na szczeblu europejskim mogą wpłynąć w istotny sposób na orzeczenia wydawane przez polskie sądy, które i tak coraz częściej wydają orzeczenia korzystne dla frankowiczów. Pod względem poziomu pesymizmu nic jednak nie jest w stanie zagrozić sektorowi energetycznemu. WIG-energia zniżkował do czwartku o 2,5 proc., a jedynym pocieszeniem może być fakt, że skala spadku była o połowę niższa niż tydzień wcześniej. Akcje Tauronu taniały do czwartku o ponad 5 proc., a walory PGE zniżkowały o niemal 3 proc. Od trzech tygodni dużym wahaniom podlegają notowania papierów PZU. Po niedawnym wzroście o ponad 4,5 proc. tym razem o niemal tyle samo poszły w dół. Po czerwcowym silnym rajdzie w trendzie bocznym pozostają akcje Playa. Jednak w jego ramach do czwartku taniały one o ponad 3 proc. Poziom 32 zł powinien powstrzymać niedźwiedzie, ale jego pokonanie może skutkować dalszą przeceną. Mimo utrzymywania się w pobliżu historycznych rekordów, ze spadkową korektą należy się liczyć w przypadku akcji Dino. Do czwartku zniżkowały one o 1,3 proc.

Niedźwiedzie nadal dominują w segmencie średnich spółek, jednak ich napór nieco zelżał. mWIG40 trzeci tydzień z rzędu pozostaje w trendzie spadkowym, zniżkując do czwartku o 0,6 proc. Odmiennie niż tydzień wcześniej nie doszło już do testowania wsparcia leżącego w okolicy 4000 pkt, co może być pewnym pocieszeniem, choć trudno uznać to za sygnał zbliżającego się przełomu. Na wartości zyskiwały walory zaledwie kilkunastu spółek, a w tym gronie znaleźli się reprezentanci branży deweloperskiej (Echo i LC Corp) i budowlanej (Polimex) oraz dwóch przedstawicieli przetwórstwa przemysłowego (Kęty i Stalprodukt). Negatywnym bohaterom przewodziły tym razem akcje Forte, które przecenione zostały o ponad 14 proc., a w czwartek momentami zniżkowały o ponad 15 proc. Powodem była rozczarowująca wstępna informacja o wynikach finansowych za drugi kwartał. Według niej zysk netto był niższy niż przed rokiem o 45 proc. i ujemna marża na sprzedaży części wyrobów. O prawie 5 proc. zniżkowały walory Eurocashu, kontynuując już czwarty tydzień z rzędu niekorzystną tendencję. W jej wyniku notowania poszły w dół o ponad 11 proc. Trwająca od listopada ubiegłego roku fala wzrostowa po raz drugi staje przed ważnym testem. Po krótkim odreagowaniu do tendencji spadkowej zdają się powracać papiery Ciechu, które do czwartku traciły ponad 4 proc. Powodem była konieczność utworzenia rezerw na zobowiązania podatkowe sięgające niemal 72 mln zł, wynikającego z niekorzystnej dla spółki decyzji organów skarbowych.

Relatywnie najlepiej w ostatnich dniach wypadł wskaźnik najmniejszych firm, któremu udało się uniknąć spadku, ale jednocześnie bykom działającym w tym segmencie nie powiodła się próba pokonania 12 tys. pkt. Kolejne już odbicie się od niej może skutkować pogłębieniem korekty. Jej bezpieczny zasięg to 11 800 pkt.

Rynek surowców bez siły

Po kilku tygodniach większych wahań na rynkach surowcowych ostatnie dni przyniosły uspokojenie sytuacji. CRB Index do czwartku zniżkował o zaledwie 0,4 proc., kontynuując spadkową korektę. Patrząc z nieco dłuższej perspektywy, wciąż pozostaje w trendzie bocznym, w którym tkwi od ponad trzech lat. Indeks ma wartość niższą niż w apogeum kryzysu finansowego z 2009 r., a samo stwierdzenie tego faktu zwalnia od komentarza, choć może nieco wprowadzać w błąd w kwestii globalnej koniunktury gospodarczej. Recesji na razie nie ma, a Chiny przestały „szaleńczo" się rozwijać, a więc zużywają mniej surowców.

Notowania amerykańskiej ropy WTI stabilizują się od kilku dni na dość niskim poziomie, w okolicach 56 dol. za baryłkę, a w skali tygodnia zwyżkowały o ponad 1 proc. Surowiec gatunku Brent podrożał o 1,7 proc., do około 63 dol. Rynkowych zmian nie była w stanie zdynamizować ani informacja o kolejnym bardzo dużym, sięgającym niemal 11 mln baryłek, spadku zapasów ropy w USA, ani utrzymujące się napięcie w cieśninie Ormuz. O ile nie dojdzie do bardziej drastycznych incydentów, można się spodziewać, że wakacje upłyną na rynku ropy spokojnie. W przypadku miedzi skorygowana została poprzednia zwyżka, która okazała się nieudaną próbą wybicia w górę z kilkutygodniowej tendencji bocznej. Notowania kontraktów na metal zniżkowały do czwartku o 1,7 proc. Taka korekta nie powinna dziwić, choćby w kontekście obniżonych po raz kolejny prognoz MFW dla globalnej gospodarki. Zmniejszyła się wyraźnie zmienność na rynku złota. Cena kruszcu , która jeszcze tydzień wcześniej przekraczała nawet 1450 dol. za uncję, uległa niespełna 1-proc. korekcie, wciąż „z łatwością" utrzymując się jednak wyraźnie powyżej 1400 dol. i w piątkowy poranek wynosiła 1414 dol. za uncję. Warto zwrócić uwagę, że notowania złota nie ucierpiały zbyt mocno, mimo zdecydowanego umocnienia się amerykańskiej waluty. Dollar Index w ostatnich dniach powrócił w okolice najwyższego w tym roku poziomu. Wygląda więc na to, że sytuacja na rynku złota „dyskontuje" spowolnienie w globalnej gospodarce i zagrożenia dla światowej koniunktury.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty