Nadchodzi kolejne uderzenie niedźwiedzi?

Za nami zmienny tydzień na warszawskiej giełdzie. Najpierw doszło do obiecującej kontry popytu i odrobienia dużej części korekty, a puenta tygodnia należała znów do podaży, przede wszystkim do LPP i wybranych maluchów.

Publikacja: 18.03.2024 06:00

Nadchodzi kolejne uderzenie niedźwiedzi?

Foto: Bloomberg

W minionym tygodniu napłynęły ważne dane makro z USA. Chodzi o odczyty inflacji, zarówno CPI, jak i PPI, które okazały się wyższe od prognoz. Inflacja konsumencka wyniosła w lutym 3,2 proc., a oczekiwano 3,1 proc., producencka sięgnęła 1,6 proc. przy prognozie 1,1 proc. W efekcie prawdopodobieństwo obniżki stóp przez Fed na czerwcowym posiedzeniu spadło z ponad 70 proc. do 60 proc. (wg modelu CME FedWatch). Jastrzębi wydźwięk danych nie spowodował fali podaży, ale ani S&P 500 ani Nasdaq Composite nie zdołały wyjść na nowe szczyty. Na GPW odczyty z USA nie zrobiły większego wrażenia, ale my mieliśmy swoje własne kłopoty. Wprawdzie w pierwszej części tygodnia wychodzenie WIG20 z korekty było imponujące, a sWIG80 zdołał w czwartek ustanowić nowy rekord historyczny, niemniej piątek przyniósł znacznie pogorszenie nastrojów.

Hitem, ale podaży, ostatniej sesji tygodnia był komunikat dotyczący odzieżowego giganta LPP. Amerykańska firma inwestycyjna Hindenburg Research, specjalizująca się w wyszukiwaniu okazji do krótkich pozycji, opublikowała obszerny raport, w którym dowodzi, że polski blue chip wcale nie wycofał się z Rosji po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę. Cały manewr miał być upozorowany i zdaniem ekspertów Hindenburg Research spółka wprowadziła w błąd inwestorów sugerując dobrymi raportami, że szybko odbudowała biznes po rzekomym wyjściu z rosyjskiego rynku. Autorzy raportu poinformowali też, że otworzyli krótką pozycję na walorach LPP. Efekt w piątek był taki, że akcje potaniały o ponad 25 proc. i obrót został zawieszony. Widok rzadko spotykany w segmencie blue chips. A że LPP ma w portfelu WIG20 aż 5,5 proc, udziału, to cały indeks również odczuł tego „shorta”. Po południu jego notowania spadały do 2363 pkt, znosząc lwią część byczego dorobku z pierwszej części tygodnia. Kurs znów zbliżył się do średniej z 50 sesji, więc wzrosło ryzyko drugiego ataku na wsparcie. Jeśli do niego dojdzie i bariera pęknie, trwająca od końca lutego korekta może przybrać większe rozmiary na wzór tej styczniowej, która zatrzymała się poniżej wspomnianej średniej lub – w wariancie pesymistycznym – na wzór tych z I i III kwartału 2023 r., które zakończyły się dopiero na umownej granicy hossy, czyli średniej z 200 sesji. Trudno sobie wyobrazić by LPP pociągnęło za sobą cały dział dużych spółek, zwłaszcza że w końcu pojawią się łapacze spadających noży. Gorzej będzie, jeśli do spadkowego peletonu dołączą inni, zwłaszcza banki i PZU.

W końcówce tygodnia rozczarowały też małe spółki. W piątkowe popołudnie aż 12 firm traciło po ponad 3 proc. W tym gronie były mocno ostatnio „grzane” walory jak BOŚ i Synektik, niewykluczone więc, że nadeszła faza krótkoterminowej realizacji zysków. Jest z czego spadać, bo w czwartek sWIG80 ustanowił rekord wszech czasów na poziomie 24 181 pkt. Wsparciem dla indeksu jest średnia z 50 sesji, która przebiega przy 23 367 pkt.

Nie zawiódł tylko mWIG40. Indeks pozostaje w fazie płaskiej korekty i ma relatywnie mniejszą zmienność niż WIG20 i sWIG80. Zakładając osłabienie blue chips i maluchów być może to właśnie średniaki, w ramach rotacji siły w układzie hossy, będą liderami drugiej połowy marca...

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty