W 1979 r. zrobiłem z Bartoszewiczem pierwszy wywiad. Ilustracją był znakomity portret aktorki Mieczysławy Ćwiklińskiej. Poznałem wielu artystów z otoczenia Bartoszewicza i Pruszkowskiego. Uczniami tego ostatniego byli Wojciech Fangor i np. Monika Żeromska, córka Stefana. Jeden z kolegów Pruszkowskiego z dumą pokazywał mi w 1980 r. namalowany przez siebie portret I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka. Malarz ów po wprowadzeniu stanu wojennego zrezygnował z portretowania komuchów, płynnie przeszedł do portretowania biskupów.
Ktoś, kto lubi łowieckie klimaty, może sobie kupić skórę lamparta. 28 kwietnia licytowana będzie w Sopockim Domu Aukcyjnym (www.sda.pl). To trofeum Leona Sapiehy z wyprawy myśliwskiej do Afryki w 1927 r. Wyprawę opisano we wspomnieniach Sapiehy.
Dziś zezwolenie na odstrzał lamparta kosztuje majątek. Załóżmy, że skórę w Sopocie postanowi kupić obcokrajowiec. Ciekawe, czy dostanie urzędową zgodę na wywóz? Czy taka skóra z uwagi na rzadkość i pochodzenie (lamparta zabił osobiście książę pan) może być uznana za zabytek? Czy wywóz takiej skóry stanowi uszczerbek dla kultury narodowej?
Decyzja w pewnej mierze ma charakter subiektywny. Taka skóra to unikatowy towar w oficjalnym handlu. Faktem jest, że polscy rycerze używali takich skór do przystrojenia zbroi husarskiej. Dla urzędnika mógłby być to argument za tym, żeby zatrzymać skórę nad Wisłą.
Cena jest kusząco niska (6,2 tys. zł). A jeśli konsumenci antyków zbojkotują skórę w proteście przeciwko zabijaniu zwierząt? Jeden przedmiot na aukcji, a tyle wątpliwości.
W Sopockim Domu Aukcyjnym 28 kwietnia odbędzie się aukcja militariów. Oprócz skóry lamparta i bogatego zestawu białej broni zwracają uwagę metalowe orzełki odczepione od wojskowych czapek. Mają ceny wywoławcze od 80 do 200 zł. Może to być oryginalny prezent dla dziecka, które chcemy zainteresować historią Polski.