Śladem tej poprawy koniunktury na rynku akcji małych spółek podążyły nastroje krajowych inwestorów indywidualnych. Saldo Indeksu Nastrojów Inwestorów odbiło się z najniższego w historii poziomu (-31,1 pkt proc.) do -9,2 pkt proc. To najsilniejsza tygodniowa poprawa sentymentu od początku stycznia tego roku. Taki ponad 2-proc. 5-sesyjny wzrost sWIG80 startujący z przynajmniej rocznego minimum indeksu ostatni raz miał miejsce w sierpniu 2014 i sygnalizował początek późniejszego długotrwałego trendu wzrostowego indeksu, którego pierwsza korekta spadkowa kulminowała w 4 miesiące po sygnale (w grudniu 2014). Wcześniej w drugiej połowie 2011 roku taki sygnał zapowiadał początek fazy akumulacji akcji małych spółek, która jednak trwała 4 miesiące, i w ramach której indeks jeszcze 2-krotnie schodził do nowych minimów. Uśrednienie tych dwu historycznych scenariuszy podpowiada scenariusz 4-miesięcznego trendu bocznego sWIG80 poprzedzającego nadejście trwalszego wzrostu.

Ci, którzy pamiętają o „decennial pattern", sugerują, że tegoroczna słabość rynku akcji małych spółek to zaledwie początek większej katastrofy, takiej jak ta z lat 2007–2009 czy z lat 1997–1998. Oczywiście nie można tego całkowicie wykluczyć na zasadzie, że na rynku wszystko jest możliwe. Jeśli jednak założyć, że „misie" padły w tym roku jedynie ofiarą najlepszej do lat koniunktury na rynku akcji największych spółek, która zmusiła zarządzających do prób zamiany posiadanych akcji małych i średnich spółek na te wchodzące w skład WIG20, to trudno taką przyczynę uznać za powód do wielkiej bessy.

A przepływ kapitału w stronę akcji największych spółek był ewidentny. W okresie minionego roku WIG20 nie zanotował korekty głębszej niż 6 proc. To fenomen szerszy: MSCI Emerging Markets Index (USD) od grudnia ub.r. nie doświadczył korekty głębszej niż 4 proc. Podobne 11-miesięczne serie bez przynajmniej 4-proc. korekty w przeszłości zdarzyły się na tym indeksie pomiędzy sierpniem 1992 a lipcem 1993 oraz pomiędzy marcem 2003 a lutym 2004. W pierwszym przypadku bessa na rynkach wschodzących i GPW zaczęła się 7 miesięcy później, zaś w drugim przypadku 2 miesiące później po takim sygnale jak obecny na MSCI EM Index rozpoczął się ok. 20-proc. ruch w dół. Na razie nie widać sygnałów ostrzegających przed słabnięciem tego trendu wzrostowego cen akcji na emerging markets.