Takie jak środowy sygnały generowane były 11 czerwca 2001 r. oraz 11 września 2009 r. Widać wyraźny ośmioletni rytm (2001-2009-2017), który wcześniej pojawił się w kontekście zachowania kursu dolara do brytyjskiego funta i który „tłumaczy" umocnienie funta względem dolara trwające od października ub. r. Porównanie obecnej zniżki kursu dolara do tych dwu wcześniejszych 15-procentowych spadków z wieloletnich szczytów ustanawianych w grudniu 2016 r., lutym 2009 r. oraz październiku 2000 r. prowadzi do rozbieżnych wniosków. W analogii z sytuacją sprzed 16 lat dolar ustanowi dołek pod koniec przyszłego tygodnia, po czym zanotuje dynamiczny wzrost, już we wrześniu osiągając poziom przekraczający 3,90. W analogii sprzed ośmiu lat dolar będzie się osuwał jeszcze przez dwa miesiące. Kompromisowa projekcja kursu dolara oparta na synchronizacji tych trzech historycznych epizodów w momencie generowania wspomnianych wyżej sygnałów ustanawia dołek w przyszły wtorek na poziomie 3,547 po czym rośnie do września do poziomu 3,80. Potem słabość dolara powraca i w marcu 2018 r. domniemany letni dołek dolara jest ponownie testowany. Dopiero później przychodzi silny ruch w górę wynoszący USD/PLN przejściowo powyżej poziomu 4 zł w maju 2018 r. Niezależnie od oczywistych wątpliwości, czy te historyczne precedensy mogą być obecnie dobrą wskazówką na przyszłość, wydaje się, że średnioterminowe ryzyko kupowania dolarów jest obecnie znacząco niższe niż osiem miesięcy temu.

Gdyby scenariusz sierpniowo-wrześniowego odbicia kursu dolara w górę miał się sprawdzić, to wydaje się prawdopodobne, że towarzyszyłaby my równoległa korekta spadkowa na rynkach akcji.

Zagadką pozostaje czynnik, który miałby doprowadzić do zmiany dotychczasowego trendu EUR/USD, co jest warunkiem odbicia w górę USD/PLN. Może piątkowy raport o zatrudnieniu w USA okaże się takim sygnałem? Na razie czwartkowe dane o najniższej od 11 miesięcy wartości ISM Non-Manufacturing w USA ponownie osłabiły dolara.

Niewątpliwie w kontekście utrzymywania się WIG w pobliżu poziomów wieloletnich szczytów i obserwowana od marca słabość sWIG 80 (w czwartek był najniżej od lutego) może zaskakiwać (chociaż najniższa od listopada wartość PMI dla polskiego przemysłu może być jakimś wyjaśnieniem). Wykres rocznej zmiany sWIG dosyć jednoznacznie sugeruje, że ta słabość ma związek z cyklem Kitchina: podobne do marcowego szczyty rocznej dynamiki sWIG ustanawiane były cyklicznie w listopadzie 2013, marcu 2010, grudniu 2006, kwietniu 2004, marcu 2000 oraz lutym 1997 (średnia odległość – 40 miesięcy). W pięciu z tych sześciu przypadków nominalny szczyt hossy sWIG wypadał dopiero po szczycie rocznej dynamiki (wyjątkiem był przypadek z listopada 2013). Ta prawidłowość sugeruje, że po zakończeniu obecnej wyprzedaży akcji małych spółek powinna czekać nas jeszcze jedna – ostatnia – fala hossy na tym rynku.