Przedostatni tydzień listopada na warszawskim parkiecie należał do byków. Nie była to jakaś miażdżąca przewaga, ale wystarczyła, by wykonać wzrostową korektę na głównych indeksach. Zmiana jest kosmetyczna, zwłaszcza w przypadku sWIG80, ale na wykresach WIG20 i mWIG40 można się doszukać technicznych pozytywów. Niepokojąca wyglądają natomiast zagraniczne tuzy. Mam na myśli w szczególności Nasdaq Composite i DAX. Ale po kolei...

Zacznę od WIG20. Indeks niemal w punkt obronił wsparcie na poziomie 2160 pkt, gdzie znajduje się 61,8-proc. zniesienie impulsu wzrostowego z przełomu października i listopada. Wiem, że zawsze znajdzie się na wykresie jakieś wsparcie czy jakiś opór, od którego notowania się odbijają, ale staram się szukać takich barier, które działają na notowania nie raz, ale co najmniej kilka. I akurat 2160 pkt zadziałało w połowie ubiegłego miesiąca i w połowie lipca. Przypadek? Być może. Ale jeśli komuś zależy, by tego pułapu bronić, to daje to szansę na powiększenie byczego dorobku. Zwłaszcza że WIG20 wrócił w obszar między 200- i 50-sesyjną średnią kroczącą. Jeśli uda się pójść za ciosem w najbliższych dniach i pękną opory na 2300 i 2325 pkt, to może znów uwierzymy w św. Mikołaja. Oczywiście przełamanie 2160 pkt zaneguje ten scenariusz.

Indeksy mWIG40 i sWIG80 pozostają w układach bessy. Dla tego drugiego na razie nie widać nawet iskierki technicznej nadziei na zmianę sytuacji, ale dla drugiego już tak. Otóż ostatnia fala spadkowa zatrzymała się na poziomie 3755 pkt, a więc zaledwie 4 pkt niżej niż poprzednia fala, z końca października. Oko technika zauważy więc szansę na formację podwójnego dna. Kluczowy w tym układzie pozostaje szczyt z 8 listopada – 3957 pkt. Jego przebicie aktywuje sygnał kupna w tej formacji, a zasięg wzrostu mierzony jej wysokością to okolica 4157 pkt. Ruch tak wysoko mógłby zachwiać układem bessy.

Nic nam jednak po Mikołaju i formacjach, jeśli w górę nie pójdą główne rynki. A tutaj mamy problem. Indeks Nasdaq Composite spadał w minionym tygodniu nawet do 6830 pkt, a więc znalazł się najniżej od kwietnia. Technologiczne tuzy z Wall Street tracą powoli wzrostowe paliwo. Z kolei S&P500 wyrysował we wtorek lukę spadkową i nie zdołał jej domknąć. To też jest pewna oznaka słabości, choć indeks cały czas trzyma się powyżej październikowego minimum. Słabo wygląda też rynek za naszą zachodnią granicą. DAX wyznaczył w minionym tygodniu nowy dołek trendu spadkowego 11 009 pkt. Co gorsza minima pogłębiły też druga i trzecia linia parkietu we Frankfurcie, czyli mDAX i sDAX. Parkiet niemiecki ma więc podobne problemy, jak my – pod presją niedźwiedzi jest cały szeroki rynek. Być może ten tydzień przyniesie więcej optymizmu w związku w wyczekiwanym szczytem G20 (start w piątek). Inwestorzy oczekują, że ocieplą się w końcu relacje między Chinami i USA, bowiem podczas szczytu spotkają się Donald Trump i Xi Jinping i mają w cztery oczy omówić kwestie ceł na import towarów.