Na sesji 7 czerwca WIG wyznaczył szczyt hossy 67 406 pkt, a w ostatni wtorek podjął próbę jego ataku, która skończyła się na poziomie 67 266 pkt. W ten sposób na wykresie powstała krótkoterminowa formacja podwójnego szczytu. Ma ona niewielki rozmiar, ponieważ dołek szczyty oddzielający to 65 937 pkt, co daje potencjalny zasięg spadku rzędu ok. 1400 pkt. W piątkowe popołudnie notowania spadały do 65 674 pkt, a więc sygnał sprzedaży został aktywowany i jeśli prognoza ma się spełnić, to WIG powinien spaść przynajmniej do 64 600 pkt. O ryzyku schłodzenia na szerokim rynku pisałem już tydzień temu. Sygnalizowały to przegrzane oscylatory MACD i RSI, które w ostatnich dniach zaczęły wyraźnie zniżkować, potwierdzając fazę korekty. Wszystko wygląda więc książkowo, a rozmiar obecnej kary i jej spodziewana wielkość wydają się niewielkie. Ponadto trwającemu schłodzeniu towarzyszą malejące obroty, co sugeruje, że podaż nie ma zbyt dużej siły. Czy zatem nie ma się czego bać? Niezupełnie. Takie podwójne szczyty pojawiały się w tej hossie na wykresie WIG już kilka razy: w kwietniu 2020 r. przy 46 500 pkt, w czerwcu 2020 r. przy 52 000 pkt, na przełomie lipca i sierpnia 2020 r. przy 53 300 pkt, w grudniu 2020 r. przy 57 300 pkt, a także na przełomie lutego i marca 2021 r. przy 60 000 pkt. Po każdej z nich pojawiała się korekta, której głębokość wynosiła odpowiednio ok. 2500 pkt, 3000 pkt, 10 000 pkt, 4000 pkt i 3500 pkt. Średnia daje nam zasięg 4600 pkt (licząc od szczytów), co w obecnej sytuacji oznaczałoby zejście do okolic 63 000 pkt. Co ciekawe – na tym poziomie znajduje się obecnie średnia z 50 sesji, która zatrzymała cztery z poprzednich pięciu korekt, które pojawiły się po utworzeniu podwójnego szczytu. Zakładając więc, że rynek utrzyma dotychczasową prawidłowość, niewykluczone, że czerwcowa korekta zostanie pogłębiona właśnie do linii ruchomego wsparcia. To oczywiście tylko prosta symulacja bazująca na kilku przypadkach z nieodległej przeszłości. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę położenie wspomnianych oscylatorów, które nie dotarły jeszcze do połowy stref neutralnych, a także zasięg kwietniowo-majowej fali wzrostowej, zejście notowań do średniej wydaje się całkiem realne.

Podobny „magnes" widać na wykresie WIG20, przy czym średnią w roli wsparcia wspiera poprzedni szczyt hossy na 2100 pkt. Ponadto w minionym tygodniu także mWIG40 i sWIG80 pogłębiały dołki korekt i do swoich średnich jeszcze nie dotarły. Z kolei NCIndex wrócił poniżej 500 pkt. Niewykluczone zatem, że szeroki rynek GPW jeszcze z podażą będzie się chwilę zmagał...