Inwestorzy na niepewnym gruncie

Głównym źródłem niepokoju na Wall Street znowu była działalność Donalda Trumpa, który doczekał się wniosku o usunięcie ze stanowiska. Układ sił politycznych wskazuje, iż nic z tego nie będzie, ale w perspektywie zbliżających się wyborów stawia prezydenta w niezbyt dobrej sytuacji.

Publikacja: 28.09.2019 14:00

Foto: GG Parkiet

 

Choć ostatnie dni nie obfitowały w ważne wydarzenia, to jednak nastroje na giełdach uległy pogorszeniu. Obawy i niepewność to główne czynniki wpływające na decyzje inwestorów.

Giełdy w korekcie

Pierwsze cztery sesje minionego tygodnia przyniosły przewagę spadków giełdowych indeksów. Skala przeceny nie była znacząca, ale widać było wyraźnie zróżnicowanie zachowania w zależności od nasilenia obaw lub wymowy danych makroekonomicznych. Głównym źródłem niepokoju na Wall Street znów była działalność Donalda Trumpa, który doczekał się wniosku o usunięcie ze stanowiska. Układ sił politycznych wskazuje, że nic z tego nie będzie, ale w perspektywie zbliżających się wyborów stawia prezydenta w niezbyt dobrej sytuacji, zmuszając do obrony i utrudniając walkę o fotel. Paradoksalnie jednak taka sytuacja może pośrednio pozytywnie wpływać na rynki, osłabiając wojownicze zapędy Trumpa. Przykładem tego były nieoczekiwane zapowiedzi w kwestii porozumienia z Chinami, wyglądające jak gra, mająca na celu wzmocnienie pozycji. Wśród innych czynników warto zwrócić uwagę na sygnały potwierdzające zróżnicowanie poglądów na temat działań w ramach polityki pieniężnej w gronie Fed oraz mieszane sygnały, płynące z amerykańskiej gospodarki. Tempo wzrostu PKB pozostaje na przyzwoitym poziomie, ale jednak wyraźnie słabnie, inflacja nie stanowi powodów do obaw, część wskaźników sygnalizuje ryzyko pogarszania się sytuacji w gospodarce. W efekcie do czwartku S&P 500 zniżkował o 0,5 proc., wahając się między 2950 a 3000 pkt, utrzymując się drugi tydzień z rzędu w lekko korekcyjnym układzie.

Zdecydowanie słabsze nastroje panowały na pozostałych głównych parkietach. DAX tracił 1,4 proc., co i tak można uznać za „łagodny wymiar kary" w kontekście kolejnych fatalnych informacji dotyczących kondycji i perspektyw niemieckiej gospodarki. Spadek przemysłowego PMI do poziomu najniższego od ponad dziesięciu lat nie pozostawia wątpliwości, a jedynie nadzieję, że gorzej już być nie może. Na takim założeniu trudno jednak opierać decyzje o kupowaniu akcji. Nie najlepiej działo się także na giełdach azjatyckich, gdzie Nikkei szedł w dół o prawie 1 proc., mimo informacji o podpisaniu porozumienia między USA a Japonią o obniżeniu ceł na niektóre towary, w tym japońskie maszyny i urządzenia oraz elektronikę.

Pogorszyła się w ostatnich dniach sytuacja na rynkach wschodzących. ETF na MSCI Emerging Markets zniżkował o ponad 1 proc. i był to już drugi spadkowy tydzień z rzędu. Jedynym sukcesem było utrzymanie się tego indeksu powyżej poziomu 41 pkt, który w środę poddany był sporej presji. Spadkowa tendencja uległa nasileniu na giełdzie w Chinach. Shanghai Composite poszedł w dół o ponad 2,5 proc., już w poniedziałek schodząc poniżej 3000 pkt.

Małe i średnie spółki w opałach

Na warszawskim parkiecie, podobnie zresztą jak na światowych giełdach, można obserwować wyraźną zmienność nastrojów. W ostatnich dniach, odmiennie niż tydzień wcześniej, WIG20 charakteryzował się względną siłą zarówno wobec otoczenia, jak i pozostałych segmentów naszego rynku. Bilans pierwszych czterech sesji był dla indeksu blue chips neutralny. Można to uznać za sukces byków, tym bardziej że indeksy zarówno giełd rozwiniętych, jak i emerging markets wyraźnie zniżkowały. Co więcej, nie było negatywnej reakcji na pogłębiające się osłabienie naszej waluty. Co prawda WIG20 w ujęciu dolarowym tracił do czwartku 0,9 proc., ale i w tym ujęciu to mniej, niż traciły DAX, S&P 500 czy MSCI EM. Już w środę kurs dolara podskoczył do ponad 4 zł, czyli do poziomu najwyższego od marca 2017 r. To wszystko nie oznacza jednak, że byki mogą czuć się bezpiecznie. Ich sukcesem jest niewątpliwie obrona technicznego wsparcia na poziomie 2150 pkt, które w poniedziałek było poważnie zagrożone. Co więcej, powiodła się ona mimo silnej podażowej presji na akcje banków oraz przedstawicieli energetyki, a więc sektorów najsilniej wpływających na wartość indeksu. Na szczęście podaż nie była zbyt konsekwentna czy też może znajdowali się chętni do kupowania przecenionych walorów, co pozwoliło uniknąć indeksowi największych firm głębszego spadku.

Zaskakująca była przekraczająca 5,5 proc. środowa przecena akcji PGE w reakcji na publikację zgodnych z oczekiwaniami wyników finansowych za drugi kwartał. Sytuację waloru nieco poprawiło sięgające 2,8 proc. wzrostowe odreagowanie w czwartek, dzięki czemu tygodniowa zniżka wyniosła 5,7 proc. Tylko minimalnie mniej na wartości straciły papiery Tauronu. Tygodniowy bilans w przypadku największych banków ostatecznie okazał się nie taki zły (po około 1 proc. traciły jedynie walory Aliora i PKO), ale w trakcie poszczególnych sesji sytuacja bywała bardzo nerwowa. Notowania mBanku mocno podbiły spekulacje dotyczące planów sprzedaży pakietu akcji banku przez Commerzbank, „przykrywając" na chwilę niepokoje związane z oczekiwaną decyzją europejskiego sądu w sprawie kredytów frankowych. W czwartek w gronie największych spadkowiczów znalazły się walory wszystkich największych banków, za wyjątkiem Santandera, co każe zachować dużą ostrożność wobec sektora finansowego i spodziewać się jego negatywnego wpływu na WIG20. Uwagę zwraca coraz bardziej dramatyczna sytuacja akcji JSW, których notowania po wynoszącej niemal 13 proc. przecenie z ostatnich dni, osiągnęły poziom najniższy od ponad trzech lat. O 6 proc. w dół szły papiery PGNiG. W spadkowej tendencji utrzymują się walory telekomów. Akcje Orange zniżkowały o 3,7 proc., papiery Play traciły prawie 1,5 proc., niwelując już niemal w całości czerwcową hossę. Miłej odmiany doczekali się posiadacze akcji CCC, które zwyżkowały do czwartku o ponad 8 proc., ale nie zmienia to jednak zasadniczo ich sytuacji i obrazu rynku. Notowania znajdują się nadal na poziomie najniższym od ponad trzech lat. Znacznie więcej powodów do zadowolenia i optymizmu na przyszłość mogą mieć akcjonariusze LPP. Walory tej spółki mocno idą w górę już trzeci tydzień z rządu, choć dynamika tej tendencji wyraźnie słabnie. Od dołka z połowy sierpnia akcje odzieżowego potentata zyskały ponad 21 proc.

W ostatnich dniach wyraźnie pogorszyła się sytuacja w segmencie małych i średnich spółek. mWIG40 jeszcze pod koniec poprzedniego tygodnia trzymał się całkiem nieźle, jednak już sesja „trzech wiedźm" z 20 września mocno nim wstrząsnęła, odbierając niemal 2 proc. Kolejne dni nie tylko nie przyniosły odreagowania, ale wręcz pogłębiły skalę zniżki. Do czwartku wskaźnik tracił 0,8 proc., z trudem broniąc się przed spadkiem poniżej 3700 pkt, a zaledwie przed tygodniem cieszyliśmy się obroną 3800 pkt. Nie można wykluczyć siły przyciągania poziomu sierpniowego dołka, znajdującego się już niedaleko. Być może dopiero po jego przetestowaniu będzie można liczyć na poprawę sytuacji. Indeks średniaków wciąż jest pod presją dużej zmienności akcji Getinu i Getin Noble oraz negatywnego wpływu notowań spółek chemicznych. Po niedawnym mocnym wyskoku papiery Getin Noble do czwartku zniżkowały o ponad 13 proc., a akcje Getin Holding traciły 12 proc. O ponad 7,5 proc. w dół szły akcje Grupy Azoty, schodząc poniżej majowego dołka. Papiery Ciechu zniżkowały o niemal 5 proc., pozostając w okolicach poziomu najniższego od prawie pięciu lat. Obawy związane ze spadającymi cenami węgla zaczyna odczuwać Bogdanka, której papiery zniżkowały do czwartku o 4,7 proc. Niespodziewana, przekraczająca 5 proc. przecena akcji Comarchu to raczej efekt niskiej płynności handlu niż konkretnych czynników „cenotwórczych". Wysoka zmienność notowań utrzymuje się w tym przypadku już drugi tydzień z rzędu.

Indeks najmniejszych spółek wciąż utrzymuje się w ramach trwającego od końca sierpnia trendu bocznego, oscylując wokół 11 600 pkt. W ostatnich dniach zniżkował jednak o 0,8 proc., zbliżając się do dolnego ograniczenia tej tendencji i szykując się do jego testowania. Radykalnych rozstrzygnięć nie należy się jednak raczej w najbliższym czasie spodziewać.

Ropa już nie szokuje

Po niedawnym wstrząsie, spowodowanym atakiem na instalacje naftowe w Arabii Saudyjskiej, nie ma już na rynku śladu. Notowania WTI powróciły w okolice 56 dol. za baryłkę, czyli do środka przedziału, w którym poruszają się od połowy czerwca. Cena surowca typu Brent trzyma się od środy nieco powyżej 62 dol. O ile nie dojdzie do dalszych incydentów, można spodziewać się uspokojenia sytuacji z tendencją spadkową jako najbardziej prawdopodobnym scenariuszem w kontekście kondycji globalnej gospodarki. Arabia Saudyjska świetnie sobie radzi z naprawą po zniszczeniach, a zapasy surowca w Stanach Zjednoczonych ponownie zaczynają się zwiększać. Na znaczący wzrost popytu raczej nie ma co liczyć.

Słabe perspektywy koniunktury gospodarczej oraz aprecjacja dolara to główne czynniki oddziałujące na sytuację na rynku zarówno metali przemysłowych, jak i szlachetnych. Notowania kontraktów terminowych na miedź kontynuowały tendencję spadkową, zniżkując do czwartku o nieco ponad 1 proc., a więc znacznie słabiej niż tydzień wcześniej, ale jednocześnie zeszły poniżej 260 centów za funt, otwierając drogę do pogłębienia tendencji spadkowej. Notowania aluminium zniżkowały o prawie 4 proc., korygując wcześniejszą zwyżkę. Platyna potaniała o 1,2 proc., nieznacznie, o 0,8 proc. w górę poszły notowania palladu. Tylko początek minionego tygodnia był korzystny dla posiadaczy złota. Cena kruszcu szła w górę, zbliżając się do 1540 dolarów za uncję. W środę i czwartek notowania sięgały już tylko 1512 dolarów.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty