Kalendarz makroekonomiczny dla inwestora giełdowego

Codziennie zalewa nas potok informacji gospodarczych. Które z nich są najbardziej przydatne w analizie giełdowej i prognozowaniu trendów na rynkach akcji? Zdaniem ekspertów, dla inwestora z GPW są to m.in. wskaźniki PMI oraz dane z rynku pracy.

Publikacja: 31.03.2019 15:45

Kalendarz makroekonomiczny dla inwestora giełdowego

Foto: Adobestock

Jednym z istotniejszych wydarzeń makroekonomicznych dla inwestora z GPW są publikacje wskaźników PMI

Jednym z istotniejszych wydarzeń makroekonomicznych dla inwestora z GPW są publikacje wskaźników PMI dla przemysłu. Niestety, w ostatnim czasie ich wartość w Polsce oraz w najważniejszych europejskich gospodarkach jest coraz wyraźniej poniżej poziomu 50 pkt, co sugeruje spowolnienie w przemyśle. Nad Wisłą – już cztery miesiące z rzędu – PMI dla przemysłu znajduje się poniżej neutralnych 50 pkt. W poniedziałek poznamy kolejne dane dla strefy euro (wstępny odczyt rozczarował – wyniósł 47,6 pkt), jak i Polski.

GG Parkiet

 

Inflacja, stopa bezrobocia, stopy procentowe, PKB – to tylko kilka podstawowych danych makroekonomicznych, jakie cyklicznie poznają osoby śledzące rynki finansowe. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Warto więc wiedzieć, które informacje gospodarcze są szczególnie istotne dla kupujących akcje.

Wskaźniki i „antywskaźniki"

Wydarzenia makroekonomiczne szczególnie uważnie obserwują osoby zarabiające na zmianach kursów walutowych. Rynki akcji nie reagują tak jednoznacznie na publikacje makroekonomiczne, jak rynek walutowy. Dlaczego?

– Przyczyną jest dość krótki horyzont rynku walutowego, dla którego liczy się okres kilkunastu miesięcy, w jakich można próbować przewidywać politykę pieniężną. Dlatego tu królują raporty o zatrudnieniu, inflacji i płacach, ponieważ na ich podstawie banki centralne próbują ustalić skalę luki popytowej i odpowiedzieć decyzjami w zakresie wysokości stóp procentowych – tłumaczy Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Tymczasem na rynku akcji podstawą wyceny jest zdyskontowany strumień przyszłych przepływów pieniężnych. Stopa dyskonta jest wspólnym elementem dla inwestorów na obydwu rynkach, jednak dla giełdy liczy się przede wszystkim to, co odpowiada za wzrost. Można powiedzieć, że dotychczas najważniejszym był raport o PKB. Ostatecznie przecież zyski spółek są składową PKB i choć ich amplituda jest znacznie wyższa, sytuacja w zakresie produktu krajowego kształtuje krajobraz dla zyskowności firm. Problemem w przypadku PKB jest jednak kalendarz publikacji. Dane poznajemy z dość dużym opóźnieniem, a dodatkowo są one wielokrotnie rewidowane – dodaje.

Dlatego też – zdaniem ekonomisty – coraz bardziej popularne stają się wskaźniki koniunktury, w szczególności wskaźniki PMI (barometr koniunktury, który powstaje na bazie ankiet wśród kadry kierowniczej firm).

Dla eksperta XTB bardziej istotne są tego typu wskaźniki dla przemysłu niż np. dla usług, które szybciej sygnalizują zmiany sytuacji gospodarczej. – Warto zwrócić uwagę jeszcze na jedną rzecz. O ile zmiany wskaźników w krótkim terminie są pozytywnie skorelowane z notowaniami, w dłuższym terminie nie zawsze tak jest. Dla mnie wskaźniki ISM (koniunktura w przemyśle USA) i Conference Board (nastroje konsumentów) na ekstremalnych wartościach stanowią „antywskaźnik". Innymi słowy, kiedy obydwa pokazują świetną sytuację w USA może to być ostrzeżenie przed spadkami na giełdach – ocenia Kwiecień.

Dane makro a analiza spółek

Co o danych z gospodarki sądzą inni eksperci? – Patrzę na zestaw danych i niekoniecznie najważniejszy jest punktowy odczyt. Bardziej interesują mnie tendencje, które widać w odczytach poszczególnych wskaźników. Jednak te, na które najbardziej zwracam uwagę to: PMI, rynek pracy (bezrobocie i dynamika wynagrodzeń) oraz dynamiki kredytów – wymienia Mateusz Namysł z mBanku.

I tłumaczy swój wybór: – PMI jako wskaźnik wyprzedzający daje swego rodzaju sygnały odnośnie do tego, czy koniunktura w gospodarce ma zwiększone szanse na poprawę czy pogorszenie. Bezrobocie i płace są ważne szczególnie dla spółek konsumenckich, które oczywiście w przypadku silnego wzrostu wynagrodzeń będą ponosić ich koszt. Ale im wyższe płace, tym lepsze otoczenie dla spółek oferujących dobra konsumenckie, którym łatwiej może być sprzedawać swoje produkty. Dynamika płac jest też istotna w branżach pracochłonnych, gdzie koszt wynagrodzeń stanowi bardzo duży udział w całkowitych kosztach ponoszonych przez przedsiębiorstwo.

Z kolei w przypadku danych kredytowych – według eksperta – mogą one pokazywać to, jaka jest chęć do inwestowania wśród przedsiębiorstw, a także wskazywać pośrednio jak swoją stabilność finansową oceniają przedsiębiorstwa i konsumenci.

– Warto jednak na dane ekonomiczne patrzeć nie tylko wycinkowo, lecz zastanowić się, dlaczego któraś z danych odbiega istotnie od innych, jeżeli taka sytuacja ma miejsce – podpowiada Namysł.

Pomocne wskaźniki i przestrogi

A dla Tomasza Hońdo, starszego analityka Quercus TFI, najważniejsze są tzw. szybkie wskaźniki koniunktury. Poza wspomnianym już PMI, do takich możemy zaliczyć jeszcze np. indeks Ifo (obliczany jest na podstawie ankiet wśród niemieckich przedsiębiorstw, odzwierciedla ich ocenę bieżącej sytuacji oraz oczekiwania na najbliższą przyszłość) czy ESI (Europejski Wskaźnik Nastrojów, obliczany co miesiąc przez Komisję Europejską dla państw UE na podstawie ankiet wśród gospodarstw domowych i menedżerów przedsiębiorstw).

Dlaczego są one tak ważne? Jak podkreśla analityk, potrafią one wysyłać informacje na temat punktów zwrotnych koniunktury, oczywiście pod warunkiem odpowiedniej interpretacji. – Przykładowo na przełomie 2017/2018 trafnie zwracaliśmy uwagę, że wskaźniki tego typu sygnalizowały przegrzanie w gospodarkach – mówi Hońdo.

Do tego analityk dodaje, że dla niego bardzo istotne są także decyzje Fedu odnośnie do stóp procentowych i wielkości bilansu. Jak zaznacza, historia pokazała, że Fed ma ogromny wpływ na rynki finansowe. Potrafił zarówno wspierać hossę, jak i „wykolejać" koniunkturę.

W podobnym tonie wypowiada się także Grzegorz Pułkotycki, dyrektor inwestycyjny w Starfunds, który do pomocnych wskaźników dodaje także ten dotyczący konsumentów – indeks Uniwersytetu Michigan, a także indeksy wyprzedzające koniunkturę w odniesieniu do całych gospodarek (LEI, CLI).

Ekspert zaznacza jednak, że dane makroekonomiczne to istotny, ale tylko jeden z wielu elementów fundamentalnej układanki pozwalającej na budowanie scenariuszy rynkowych dla różnych klas aktywów. Duże znaczenie ma także m.in. szeroko rozumiana geopolityka czy rynkowe oczekiwania odnośnie do dynamiki zysków spółek.

– A gdy ograniczymy perspektywę inwestycyjną tylko do rynku polskiego to musimy wziąć pod uwagę jego specyfikę. Z jednej strony mamy sporą nadreprezentację sektora finansowego w indeksach. Z drugiej strony wśród blue chips dominują spółki z udziałem Skarbu Państwa. Wreszcie z trzeciej strony, z perspektywy płynnościowej, dominującą siłą w segmencie dużych spółek są inwestorzy zagraniczni, a w przypadku małych i średnich spółek kapitał krajowy (polskie fundusze oraz malejący odsetek inwestorów indywidualnych). W takich okolicznościach polskie dane makro schodzą na dalszy plan, choć zupełnie ich ignorować nie wolno – dodaje Pułkotycki.

I kontynuuje: – Gdybym miał wskazać istotne lokalne publikacje makroekonomiczne byłyby to: inflacja, raport z rynku pracy (wynagrodzenia i zatrudnienie) oraz dynamika produkcji przemysłowej.

Życie w czasach „szumu informacyjnego"

Z kolei Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu doradztwa inwestycyjnego w Noble Securities, uważa, że żyjemy w czasach szumu informacyjnego oraz nadmiaru informacji, w wyniku czego uczestnicy rynku kapitałowego coraz częściej czują się zdezorientowani w natłoku tych wszystkich danych.

– Ponadto, aby nieco rozszyfrować delikatną materię inwestowania, na znaczeniu zyskuje podejście nazywane finansami behawioralnymi czy teorią gier. Powyższe podejście zdaje się dobrze obrazować przykład danych z USA. Przykładowo dane z amerykańskiego rynku pracy, np. większa niż oczekiwano liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, mają w klasycznym ujęciu negatywną wymowę i powinny negatywnie wpłynąć na rynek kapitałowy. Jednakże zakładając, że słabe dane nie będą obojętne dla władz monetarnych i przygotują odpowiednią odpowiedź, w efekcie czego po pierwszej negatywnej reakcji może nastąpić wzrost jako konsekwencja inwestowania pod interwencję Fedu czy pakietu stymulacyjnego rządu – mówi o zawiłościach inwestowania Kozłowski.

I kontynuuje: – Mając na uwadze wzrost znaczenia banków centralnych poprzez ponadstandardowe dostarczanie płynności na rynki finansowe w ostatnich latach, decyzje dotyczące stóp procentowych oraz komunikaty kluczowych banków centralnych uznaję za główną figurę makroekonomiczną. Na drugim i trzecim miejscu umieściłbym konsensus PKB oraz stopę bezrobocia. Powyższe dane są fundamentem do generowania wyników spółek krajowych, choć ich znaczenie jest mniejsze w przypadku firm działających na kilku lub więcej rynkach zagranicznych. A dane makroekonomiczne, które w mojej percepcji są niedoceniane, być może na szczęście, to przykładowo podaż pieniądza, czy sentyment konsumentów.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty