Mocny początek maja na Wall Street. GPW skorzysta?

Giełdy za oceanem mają za sobą mocną końcówkę minionego tygodnia. Odbicie indeksów na największym rynku to dobra wiadomość dla wracających dziś do handlu po majówce krajowych inwestorów.

Publikacja: 06.05.2024 08:53

Mocny początek maja na Wall Street. GPW skorzysta?

Foto: Michael Nagle/Bloomberg

W czwartek i piątek indeks S&P 500 zyskał odpowiednio 0,91 proc. i 1,26 proc. Jeszcze lepiej spisał się Nasdaq Composite, zyskując 1,51 proc. i 1,99 proc.

Jak czytamy w dzisiejszych porannych komentarzach, uwaga skupiała się zarówno na raportach firm, jak i na danych makro, które interpretowano głównie przez pryzmat przyszłej polityki Fedu. Z jednej strony indeksy wsparła więc publikacja solidnych wyników finansowych oraz programu skupu akcji własnych przez Apple, a z drugiej wyraźnie słabych od oczekiwań danych z rynku pracy, które mogą zachęcać Fed do przyspieszenia decyzji o cięciach stóp procentowych.

Jeśli chodzi o sytuację techniczną, eksperci zwracają uwagę, że S&P 500 obronił ważny psychologiczny pułap 5000 pkt, co może zachęcać do kontynuacji odbicia.

Na głównych rynkach europejskich w piątek co prawda wszystkie główne rynki zyskiwały w ślad za USA (DAX wzrósł o 0,59 proc., a CAC 40 o 0,54 proc.), ale dzień wcześniej mieliśmy mieszankę nastrojów z lekką przewagą spadków.

GPW staje dziś przed szansą, by nadrobić piątkowe zaległości względem giełd na Zachodzie. Poranne notowania futures wskazywały na pozytywne otwarcie na giełdach europejskich. Czy uda się przesunąć WIG20 z powrotem w okolice 2500 pkt, od którego to poziomu indeks oddalił się w zeszłym tygodniu?

Początek maja udany dla Wall Street

Patryk Pyka, DI Xelion

Czwartkowa sesja na GPW zakończyła się niewielką zniżką głównych indeksów. Środek weekendu majowego z oczywistych względów nie sprzyjał aktywności na polskim parkiecie. WIG20 zakończył ostatecznie notowania ze spadkiem o 0,23%. Los warszawskiego indeksu blue chipów podzielił również mWIG40, który stracił 0,37%, z kolei sWIG80 zyskał kosmetycznie 0,02%.

Tymczasem za oceanem końcówka tygodnia przebiegała w bardzo pozytywnej atmosferze. W czwartek S&P500 zyskało 0,91%, natomiast w piątek indeks poprawił wynik o 1,26%. Duże znaczenie w kontekście poprawy nastrojów na Wall Street miała publikacja solidnych wyników Apple, którym towarzyszyło ogłoszenie największego w historii spółki skupu akcji własnych. W piątek z kolei wyraźnie gorszy od prognoz raport ISM dotyczący sektora usług oraz słabsze dane z rynku pracy pomogły inwestorom, którzy z niecierpliwością wyczekują argumentów za rozpoczęciem cyklu obniżek za oceanem. Dane odnoszące się do liczby nowych etatów, które powstały w kwietniu w amerykańskiej gospodarce były pierwszy raz od listopada ubiegłego roku niższe względem prognoz. Negatywnie zaskoczyła również stopa bezrobocia, która wzrosła do 3,9%. Wspomniany zestaw danych pozwolił wziąć głębszy oddech na rynku długu – rentowność amerykańskich obligacji 10-letnich tylko w piątek obniżyła się o 10pb, z kolei w skali całego tygodnia spadek rentowności wyniósł ok. 20pb.

Do piątku ok. 80% spółek należących do indeksu S&P500 opublikowało już swoje wyniki za I kw. 2024 r. Okazuje się, że 77% z nich mogło pochwalić się wyższym od oczekiwań zyskiem na akcje, który w ujęciu zagregowanym wzrósł o 5% r/r. Jest to rezultat lepszy względem prognoz stawianych pod koniec marca (dynamika na poziomie 3,4% r/r). Co ciekawe, od strony przychodów sezon wynikowych za I kw. 2024 r. na pewno nie można uznać za udany. Zaledwie 61% spółek mogło pochwalić się wielkością przychodów wyższą od prognoz, co znacznie odbiega od średniej z ostatnich 5 lat wynoszącej ok. 70%. Wskaźnik ceny do prognozowanego zysku wynosi aktualnie w przypadku indeksu S&P500 ok. 20, co biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg sezonu wynikowego oraz przesuwający się w czasie moment rozpoczęcia cyklu obniżek stóp procentowych, sugeruje zachowanie ostrożności w kontekście ogłaszania końca korekty za oceanem.

W momencie pisania komentarza na giełdach azjatyckich występuje przewaga niewielkich zwyżek. Otwarcie na lekkim plusie sugerują również kontrakty futures na najważniejsze indeksy europejskie, co tworzy sprzyjające warunki do tego, by GPW mogła nadrobić część wzrostowego ruchu, który miał miejsce na rynkach bazowych podczas weekendu majowego.

Pozytywna reakcja na dane z rynku pracy w USA

Dominik Osowski, BM BNP Paribas Bank Polska

W piątek inwestorzy na warszawskiej giełdzie mieli wolne. Z kolei w czwartek z uwagi na majówkę handel na GPW był stłumiony i WIG20 przez większość dnia poruszał się w wąskim trendzie bocznym. Ostatecznie indeks największych spółek spadł o 0,23% do 2470 pkt. Liderem wzrostów w gronie blue chips był Budimex (+1,82%), a na dole tabeli znaleźli się przedstawiciele sektora finansowego: PKO BP, Kruk i Pekao, których akcje staniały o około 1%.

Piątek był dniem wolnym w Polsce, ale na zagranicznych giełdach nastroje inwestorów były wyraźnie pozytywne. Wpływ na to miały dane z amerykańskiego rynku pracy. W kwietniu liczba nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych w USA wzrosła o 175 tys. Oczekiwano zwyżki o 238 tys. Miesiąc wcześniej wzrost wyniósł 315 tys., po korekcie z 303 tys. Mimo że dane były gorsze od oczekiwań, to reakcja inwestorów na giełdzie była pozytywna, bowiem rynek odebrał je jako możliwość wcześniejszego niż oczekiwano cięcia stóp procentowych w USA. Stopa bezrobocia w USA wyniosła 3,9%., wobec konsensusu na poziomie 3,8%, czyli tyle samo co w marcu.

Zieleń rozlała się już po głównych indeksach w trakcje sesji w Europie. Dzięki temu niemiecki DAX i francuski CAC40 przerwały trzydniową serię spadków i wzrosły odpowiednio o 0,59% i 0,54%. Mocna reakcja nastąpiła także na Wall Street. S&P 500 zyskał 1,26%, a Nasdaq wzrósł o 2%. Dane z rynku pracy spowodowały także wyraźnie osłabienie się dolara amerykańskiego i spadek rentowności obligacji USA.

Dzisiejszy kalendarz makroekonomiczny nie zawiera wielu odczytów. Dla lokalnych inwestorów kluczowe będzie w tym tygodniu posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Decyzję w sprawie stóp procentowych poznamy w czwartek. Ekonomiści BNP Paribas nie zakładają zmian w parametrach polityki monetarnej. Uważamy, że dyskusja na temat obniżek stóp procentowych na dobre rozpocznie się dopiero jesienią. Podtrzymujemy naszą prognozę i w scenariuszu bazowym zakładamy, że RPP obetnie stopy procentowe o 50pb w czwartym kwartale. Dalej dostrzegamy jednak istotne ryzyko, że stopy procentowe pozostaną na obecnym poziomie przez cały rok.

Rynki zagraniczne: Ryzyko pogłębienia korekty

Adam Stańczak, DM BOŚ

Przełomowy tydzień końca kwietnia i początku maja był kolejnym dla rynków akcji, w którym inwestorzy musieli dzielić uwagę między wyniki spółek i dane makro. W przypadku spółek na planie pierwszym były wyniki technologicznych gigantów, z Apple na czele, gdy na polu makro wszystko było interpretowane w kontekście pytań o przyszłość polityki Fed. Zestaw zmiennych wskazuje, iż Wall Street zachowała kontrolę nad nastrojami, co było wzmacniane zamknięciem części rynków europejskich w środku tygodnia. Całość zsumowała się w spadkowy bilans kwietnia i wzrostowy początek maja. W istocie wszystkie ważne indeksy amerykańskie skończyły ostatni tydzień zwyżkami, gdy średnie europejskie poszukały przeceny. Niezależnie, wszystkie ważne średnie rynków rozwiniętych skończyły kwiecień spadkami, który  w przypadku S&P500 (-4,16 procent) był największą stratą indeksu w perspektywie miesięcznej od września zeszłego roku. To samo można powiedzieć o Nasdaqu Composite (-4,41 procent), gdy DJIA zanotował największy spadek (-5,00 procent) od września 2022 roku. Europa odpowiedziała największymi miesięcznymi cofnięciami niemieckiego DAX-a (-3,15 procent) i francuskiego CAC (-2,69 procent) od października zeszłego roku.

Podsumowanie kwietnia w roli miesiąca korekty nie jest niespodzianką – spadki zostały przesądzone trzema tygodniami solidarnej przeceny od otwarcia II kwartału – więc naturalnie na plan pierwszy wysuwa się wzrostowy początek nowego miesiąca, którego otwarcie zostało zdominowane przez komunikat FOMC, konferencję prezesa Rezerwy Federalnej i wreszcie comiesięczne dane z rynku pracy w USA. Posiedzenie FOMC nie przyniosło większych niespodzianek. Kilka przesuniętych akcentów w komunikacie Fed wpisało się w oczekiwana rynku, więc na plan pierwszy wybiła się konferencja prezesa Rezerwy Federalnej, a zwłaszcza opinia J. Powella, iż kolejnym krokiem w polityce monetarnej w USA będzie obniżka ceny kredytu, a nie podwyżka, czego obawiała się część rynku. Oczywiście, prezes Rezerwy Federalnej podkreślił, iż przyszłość polityki Fed w największym stopniu zależy od danych makro, co oznacza, iż każde kolejne posiedzenie FOMC będzie przynosiło nowe oceny sytuacji gospodarczej. W tak zarysowany układ sił wpisały się kwietniowe dane z rynku pracy, które zsumowały się w obraz sprzyjający powrotowi spekulacji o obniżkach stóp procentowych w tym roku i zaprzeczyły obawom, iż Fed może zostać zmuszony do dalszego zacieśnienia dostępności kredytu.

W szerszej perspektywie patrząc, wzrost stopy bezrobocia w USA do 3,9 procent i najniższy wzrost liczby etatów od listopada zeszłego roku mogą jawić się jako dobre dla rynków akcji, bo sprzyjają przesunięciu akcentów w polityce monetarnej z walki z inflacją na walkę o zachowanie dobrej kondycji rynku pracy. Naprawdę jednak dokładają problemów inwestorom, bo przedłużają niepewność wobec polityki Fed w kontekście nowych pytań o kondycję gospodarki. W praktyce każde dane makro – zwłaszcza stojące w sprzeczności z innymi i niepozwalające na jednoznaczne wyceny polityki Rezerwy Federalnej - będą dokładały rynkom zmienności. W naszej opinii, dobre przyjęcie danych piątkowych i słów prezesa Fed musi być czytane właśnie jako zapowiedź zmienności, a nie wygaszenia korekty. Wejście rynków w maj, tradycyjny miesiąc początku śródrocznych korekt, stale postrzegamy jako okres sprzyjający pogłębieniu kwietniowych spadków i redukowania optymizmu z okresu listopad-marzec. Sumując, warto liczyć się z ryzykiem kontynuacji korekt i pogłębienia przecen przy jednoczesnym braku czytelnego kierunku na rynkach do czasu, aż obraz polityki Fed będzie czytelniejszy, o co będzie trudno bez nowych danych pokazujących trendy w inflacji i kolejnych raportów sumujących obraz kondycji rynku pracy.

Tak wiele wskazówek widocznych jest na wykresie S&P500

Piotr Neidek, BM mBanku

Kilka kwadransów po godzinie 6:00 kontrakty na niemiecki indeks odnotowują wzrosty. Ceny jednak pozostają na tych samych poziomach co w ostatnich dniach. DAX future konsoliduje się i jak na razie przełomu nie widać. Z jednej strony niedźwiedzie próbują swoich sił. Ubiegły tydzień wypadł pod kreską. Z drugiej zaś byki utrzymały sygnał w oparciu o lokalną linię trendu spadkowego. Udało się także obronić podstawę białej świeczki obecnej na tygodniach.

Gdyby nie mocniejsze zachowanie się trzeciej linii Deutsche Boerse, niedźwiedzie mogłyby czuć się bardziej ośmielone do działań. Jednakże tygodniowy finisz indeksu małych spółek sDAX wpadł na najwyższym poziomie od marca 2022 r. Średniaki pozostają w uśpieniu a mDAX nie wykazuje większej chęci do wzrostów. Jednakże połącznie sDAX z DAX sprawia, że lokalnie byki zielone światło do zaatakowania tegorocznego sufitu.

Początek miesiąca na amerykańskim parkiecie okazał się bardzo silny. DJIA zyskał już +2.3% co oznacza, że odrobił już prawie połowę strat poniesionych w kwietniu. Drugi tydzień z rzędu zyskiwał S&P500. Udana obrona wsparcia zlokalizowana wokół psychologicznego poziomu 5000 punktów, zachęca do kontynuacji odbicia. Nadal jednak z rynku nie zostało zdjęte ryzyko, na które wskazują zniesienia Fibonacciego. Jeżeli jednak bykom uda się przedrzeć przez tegoroczny sufit, obawy zostaną zneutralizowane. 

O jakim ryzyku jest mowa? Należy pod uwagę tegoroczny sufit oraz wszystkie najważniejsze minima ostatnich 15 lat. Zniesienie 38.2% całej hossy zakotwiczonej w 2009r. pokrywa się z długoterminowym wsparciem przy 3.5k. Natomiast dla zwyżki zakotwiczonej w 2020 r. 61.8% wypada przy poprzednim szczycie hossy 3.4k zaś 38.2% pokrywa się z październikową podłogą ostatniej fali hossy. Jeżeli zaś pod uwagę weźmie się tylko wzrost za ostatnie 19 miesięcy, to zniesienie Fibonacciego 38.2% wypada tam, gdzie lipcowy szczyt z ubiegłego roku. I pozostaje jeszcze jedna zwyżka z ostatnich kilku miesięcy. Jej długość to 1161 punktów. Pierwszy, złoty podział  wynosi 443 punkty. Odejmując tak otrzymaną wartość od tegorocznego sufitu 5264, otrzymuje się wynik 4821. Są to jedynie trzy oczka powyżej rekordów z 2022r.  Taka zbieżność może okazać się zbiegiem przypadków, jednakże tegoroczny szczyt wypadł w bardzo ważnym miejscu na wykresie.

Po weekendzie majowym handel nad Wisłą powinien wrócić do normalności. Aktywność inwestorów będzie wzrastać, a wraz z nią wiarygodność sygnałów. W przypadku małych spółek od ponad dwóch miesięcy obserwowany jest spadek zmienności. sWIG80 oscyluje wokół poziomu 24.2k i jak na razie bykom brakuje pomysłu na kontynuację hossy. Maleją także wahania na WIGu. Indeks szerokiego rynku od początku roku porusza się w charakterystyczny dla korekt sposób. Trójfalowe zwyżki w ramach trójkąta ostrzegają o możliwym wygasaniu popytu. Temat klina pozostaje aktualny.

Przed wyzwaniem stanęły średnie spółki. mWIG40 wyrysował już prawe ramię G&R. Formacja ta jak na razie jedynie straszy inwestorów. Kluczowe wsparcie czyli linia szyi, przebiega dopiero na wysokości 6.1k To stwarza przestrzeń do obrony. Tygodniowe formacje świecowe jednak nie napawają optymizmem. Formacja gwiazdy wieczornej wciąż jest obecna na średnioterminowym wykresie. To stawia byki w trudnej sytuacji, aczkolwiek nie bez wyjścia. Rosnące minima to wciąż znak firmowy hossy, która pozostaje tematem nr 1 nad Wisłą.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty