Szybki koniec wojny o lokaty?

Rośnie oprocentowanie depozytów, banki walczą o oszczędności klientów. Zdaniem ekspertów dalszego zaostrzenia tej walki trudno się jednak spodziewać, chociaż konsumenci mają zdecydowanie inne zdanie.

W ostatnich tygodniach mogliśmy obserwować falę podwyżek oprocentowania lokat w kilku dużych bankach, a najatrakcyjniejsze oferty sięgają już 8 proc. Taką propozycje dla klientów przygotowały m.in. Pekao, Credit Agricole Bank Polska, ING BSK czy mBank.

Słabsza płynność banków

Leszek Skiba, prezes Pekao, skomentował te ruchy jako walkę banków o lokaty. Owe 8 proc. odsetek za depozyty to rzeczywiście dosyć dużo na tle innych propozycji kredytodawców czy ofert jeszcze sprzed kilku miesięcy. Jak wynika z analizy HRE Investments, średnie oprocentowanie najlepszych lokat i rachunków oszczędnościowych wynosiło w październiku 6,89 proc. To niewiele więcej niż we wrześniu – 6,83 proc., ale wyraźnie więcej niż w sierpniu – 6,28 proc., czy czerwcu – 5,28 proc.

Skiba jako główną przyczynę tej batalii o oszczędności Polaków wskazuje problemy sektora z płynnością. – Banki mają kłopot z odpływami wynikającymi z różnych czynników, np. mieliśmy falę zakupów obligacji detalicznych, ale także z zabezpieczeniami, które banki muszą przygotowywać w ramach transakcji dla firm – wyjaśniał Skiba w rozmowie z ISBnews.

Także Leszek Zięba, analityk mFinanse i Związku Firm Pośrednictwa Finansowego, zauważa, że jakiś czas temu miał miejsce duży odpływ środków z rachunków i z depozytów terminowych w kierunku funduszy, obligacji, zakupów gotówkowych, mieszkań, itp., bo klienci szukali sposobów na ucieczkę od dewaluacji swoich pieniędzy. W efekcie wskaźniki płynnościowe banków pogorszyły się, co teraz trzeba poprawić. Również w kontekście rosnących kosztów ryzyka.

Niezbyt ostra walka

Z drugiej strony eksperci zauważają, że bankowa wojna o depozyty nie weszła na jakiś szczególnie wysoki poziom. – Póki co dotyczy tylko niewielkiej części rynku, oferta skierowana jest w dużej mierze bądź dla nowych środków, bądź dla nowych klientów – ocenia Marcina Materna, dyrektor biura analiz rynków kapitałowych Biura Maklerskiego Banku Millennium.

Dodatkowo, nawet 8 proc., na krótkich lokatach terminowych (od 3 do 6 miesięcy) w warunkach 17-proc. inflacji jest realnie znacznie mniej atrakcyjne niż lokata na 0,5 proc. przy inflacji 3 proc. (co obserwowaliśmy jeszcze kilkanaście miesięcy temu). Jest też wyraźniej mniej korzystna dla depozytów długoterminowych w porównaniu z ofertą obligacji skarbowych indeksowanych inflacją.

Dlatego zdaniem Materny wojna o oszczędności Polaków na razie nie jest jeszcze zbyt kosztowna dla banków, a prezes Skiba ocenia, że nie okaże się dla rynku wyniszczająca także w dłuższej perspektywie.

Bez eskalacji?

Wszystko wskazuje na to, że raczej trudno też spodziewać się zaostrzenia tej walki. – Największe wzrosty oprocentowania depozytów już za nami – komentuje Bartosz Turek, analitk HRE Investments. – Trzeba ponadto pamiętać, że sektor bankowy mierzy się właśnie z wysokimi kosztami. Idą one w miliardy złotych. Jest to o tyle ważne, że uderza to w kapitały banków, tworzy dla nich nowe obszary ryzyka i może skłaniać do podnoszenia opłat bankowych i oprocentowania nowo udzielanych kredytów, ale też do oszczędniejszego gospodarowania w kwestii oprocentowania depozytów właśnie – analizuje Turek.

Do tego dochodzi mniejsza konkurencja o oszczędności gospodarstw domowych ministra finansów. W tym przypadku chodzi o ofertę obligacji z odsetkami na poziomie stopy referencyjnej NBP.

– W momencie gdy oprocentowanie tych obligacji nie wzrasta, banki nie czują aż takiej presji, aby uatrakcyjniać swoje produkty – ocenia Turek.