Giełda to barometr gospodarki

Kiedy 15 lat temu na GPW debiutowało pięć pierwszych spółek, giełda odgrywała jedynie symboliczną rolę w gospodarce. Obecnie wartość notowanych na niej firm jest bliska jednej trzeciej PKB. Dzięki temu indeksy giełdowe coraz lepiej odzwierciedlają to, co się dzieje w gospodarce.

Publikacja: 11.05.2006 10:04

Na koniec ubiegłego roku kapitalizacja firm krajowych przekroczyła 308,4 mln zł. Stanowiło to 31,9 proc. PKB. Rekordowy był nie tylko udział kapitalizacji w całej gospodarce, ale także roczny wzrost tego udziału, który wyniósł w 2005 r. aż 8,6 pkt proc. To z jednej strony efekt napływu na parkiet licznych nowych spółek, a także zwyżki kursów firm obecnych już na warszawskim parkiecie.

Tymczasem jeszcze przed ponad 10 laty - w końcu 1995 r. - kapitalizacja GPW zaledwie przekraczała 10 mld zł (to jedynie 3,3 proc. PKB). Od tego czasu - z roku na rok - udział ten rósł przeciętnie o 2,9 pkt proc. Dotąd tylko dwa razy zdarzyło się, że wartość spółek giełdowych zmalała w stosunku do PKB. Stało się tak w latach 2000-2001. Był to efekt wielkiej bessy, która dotknęła praktycznie wszystkie rynki akcji na świecie.

Gdyby udział kapitalizacji w PKB rósł w takim samym tempie, jak w ostatnich 10 latach, za około 6 lat sięgnąłby 50 proc. To oznacza, że w dość szybkim tempie GPW zbliża się do standardów, jakie cechują dojrzałe gospodarki, gdzie udział giełdy w PKB sięga przynajmniej kilkudziesięciu procent. Przykładowo w USA - gdzie rynek kapitałowy tradycyjnie odgrywa większą rolę niż w wielu krajach europejskich - udział ten wynosi aż 129 proc.

Silna relacja

między produkcją

i notowaniami

Coraz większa kapitalizacja notowanych spółek sprawia, że giełda staje się coraz lepszym barometrem koniunktury gospodarczej. Dzieje się tak, gdyż zmiany w gospodarce natychmiast znajdują odzwierciedlenie w kondycji i wynikach spółek. Inwestorzy natomiast bacznie śledzą finanse i perspektywy firm i reagują - kupując lub sprzedając ich akcje. Oczywiście, przejściowo notowaniami poszczególnych spółek rządzą w dużym stopniu emocje inwestorów. Na dłuższą jednak metę kursy akcji są silnie powiązane z wynikami finansowymi firm. Powszechnie za barometr kondycji gospodarki przyjmuje się indeksy giełdowe, które odzwierciedlają notowania pewnej grupy firm.

Statystyki dowodzą, że te zależności to nie tylko teoria. Zobaczmy, jak w przeszłości zachowywał się najstarszy i zarazem najszerszy (obejmujący najwięcej spółek) indeks warszawskiej giełdy - WIG - na tle wskaźnika koniunktury gospodarczej, jakim jest produkcja przemysłowa. Co prawda, za najbardziej ogólny wskaźnik wzrostu gospodarczego przyjmuje się zmiany produktu krajowego brutto (PKB), jednak podstawową wadą tych danych jest niewielka częstotliwość publikacji - jedynie raz na kwartał. Informacje o produkcji są za to podawane co miesiąc. Poza tym to właśnie produkcja jest najważniejszym czynnikiem, który decyduje o zmianach PKB.

Najlepiej zależność między giełdą i gospodarką widać, jeśli porównamy roczne zmiany indeksów do rocznych zmian produkcji. Jak widać na wykresie, porównanie takie pozwala uchwycić długoterminowe tendencje w gospodarce i na giełdzie (przy czym na wykresie przedstawiliśmy wartości średnie z ostatnich trzech miesięcy, które niwelują comiesięczne odchylenia).

Przez pierwsze trzy-cztery lata związek notowań na GPW z gospodarką był bardzo luźny. Najpierw potężna hossa (od marca 1993 r. do lutego 1994 r.) zwiększyła wartość WIG-u blisko 20-krotnie, co było zmianą nieporównywalną do wzrostu gospodarczego. W szczytowym momencie (w lutym 1994 r.) roczny wzrost WIG-u przekraczał 1760 proc. Jest praktycznie niemożliwe, aby taki wynik mógł zostać kiedykolwiek powtórzony. Był to w znacznej mierze efekt niedoboru okazji inwestycyjnych - na mało płynnym i niewielkim rynku nawet niewielki kapitał może z łatwością wywindować notowania. Dla porównania, w marcu 2006 r. roczne tempo wzrostu WIG-u było bliskie 50 proc., a i tak jest to jeden z najlepszych wyników w ostatnich latach.Trzy razy szybciej

niż produkcja

Wyraźny związek między produkcją przemysłową a zmianami WIG-u zaczął się zarysowywać w 1996 r. Wówczas opadły już emocje związane z balonem spekulacyjnym, a później jego pęknięciem w 1994 r. Obecnie to gospodarka jest siłą napędową notowań, co oznacza, niestety, także to, że kiedy zwalnia tempo jej wzrostu, natychmiast odbija się to niekorzystnie na notowaniach akcji.

Na przestrzeni ostatnich 10 lat zanotowano trzy wyraźne szczyty koniunktury i trzy wyraźne dołki. W tym czasie minima na wykresie dynamiki WIG-u dwa razy wyprzedziły w czasie analogiczne dołki w gospodarce. W przypadku szczytów WIG tylko raz wyraźnie poprzedził załamanie koniunktury gospodarczej - na przełomie lat 1996 i 1997. Na początku 2000 r. WIG nieco się spóźnił - szczyt jego dynamiki przypadł na marzec 2000 r., chociaż szczyt koniunktury ekonomicznej zanotowano jeszcze w grudniu 1999 r. W ostatnich dwóch latach zarówno szczyt, jak i dołek na obu wykresach wypadł idealnie w tych samych miesiącach - szczyt w kwietniu 2004 r., dołek zaś w maju 2005 r. Warto przy tym jednak pamiętać, że dane o produkcji za dany miesiąc są publikowane dopiero w następnym miesiącu, natomiast notowania WIG-u znane są na bieżąco. Dlatego tak czy inaczej wydarzenia na giełdzie poprzedzają zazwyczaj to, co dzieje się w gospodarce (lub przynajmniej poprzedzają przyszłe informacje o tym, co się akurat dzieje).

Jak łatwo wywnioskować z wykresu, jest wyraźny związek liczbowy między zmianami produkcji i WIG-u. W ostatnich 10 latach wzrost rocznego tempa produkcji przemysłowej o 1 pkt proc. skutkował wzrostem rocznego tempa WIG-u średnio o 3 pkt proc. Niemal taka sama była relacja między spadkiem dynamiki produkcji i indeksu.

Nie ma większej różnicy, czy do porównań przyjmiemy WIG czy WIG20, który jest obecnie traktowany jako główny indeks GPW. WIG20 z natury cechuje większa koncentracja spółek - pięć największych firm ma w nim obecnie ok. 60 proc. udziału. W przypadku WIG udział ten wynosi niecałe 50 proc. Bez względu na to, oba wskaźniki podążają w rytm wzrostu gospodarczego.

Dlaczego giełda jest ważna w gospodarce

rynkowej?

l Bohdan Wyżnikiewicz

l wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową

Giełda to jeden z mechanizmów gospodarki rynkowej. Z jednej strony umożliwia spółkom dostęp do kapitału, a z drugiej - zapewnia inwestorom szeroki wybór najbardziej efektywnych sposobów lokowania środków. Ponadto jest to mechanizm wymuszający poprawę efektywności przedsiębiorstw. Inwestorzy na bieżąco oceniają wysiłki spółek, głosując własnymi pieniędzmi - kupując lub sprzedając akcje. Dzięki temu spółki - pod presją rynku - są zmuszone nieustannie dążyć do poprawy swojej efektywności.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28