Poranek maklerów: WIG20 nadal powyżej 2200 pkt

Na poniedziałkowej sesji zdecydowaną przewagę mieli sprzedający. Od początku wtorkowego handlu popyt odrabia straty. Czy warszawskie indeksy są już przygotowane do kolejnej fali hossy?

Publikacja: 28.03.2017 10:23

Poranek maklerów: WIG20 nadal powyżej 2200 pkt

Foto: Bloomberg

Analiza techniczna mWIG40

Notowania indeksu mWIG40 znajdują się w newralgicznym punkcie. Marcowa zmienność przybrała bowiem kształt formacji podwójnego szczytu, przy czym do jej wypełnienia potrzebne będzie zejście poniżej linii sparciana 4728 pkt. Zejście poniżaj miałoby swoje długoterminowe konsekwencje w postaci zmiany trendu średnioterminowego na spadkowy. Złamanie linii trendu wzrostowego, która przebiega obecnie na 4714 pkt., skutkowałoby bowiem rozwinięciem korekty do wsparcia na 4475 pkt. Co do zasady obecny układ nie musi jednak wciąż sprzyja posiadaczom długich pozycji, gdyż ostatnie osłabienie można, póki co, wpisać w ramy szerokiej konsolidacji przy maksimach tendencji. By ten układ został zachowany popyt w dniu dzisiejszym musi postarać się o obronę wsparcia i rozpocząć ruch powrotny do górnego ograniczenia konsolidacji (4956 pkt.). Wcześniej jednak czeka nas opór na 4850 pkt., a zachowanie kupujących na tym poziomie będzie testem sentymentu. Wsparciem dla popytu jest wyraźne schłodzenie wskaźników (w tym RSI), co zwiększa prawdopodobieństwo obrony kluczowych poziomów.

Piotr Neidek, DM mBank

Poniedziałkowa sesja w USA ma prawo stać się przełomowa w trwającej od początku miesiąca korekcie, jednakże aby tak się stało, to wczorajszy cień formacji młota, widoczny na wykresie S&P500 future, powinien zostać obroniony w kolejnych dniach. Dodatkowym warunkiem jest to, aby dzisiaj indeks S&P500 nie przebił lokalnego wsparcia 2322 i jeżeli uda się spełnić ww. wymagania, wówczas po kilku tygodniach dominacji niedźwiedzi na jankeskim parkiecie, wreszcie ma prawo pojawić się nowy impuls hossy. Ciekawie prezentują się bondy, które wciąż wykazują się siłą i zyskują na wartości, jednakże miejsca do dalszej aprecjacji nie ma już zbyt wiele a to oznacza, że należałoby wyglądać sygnałów sprzedaży i zakończenia aprecjacji. Niestety po wczorajszej sesji nie można jeszcze postawić tezy, iż z bezpiecznej przystani ponownie zaczyna odpływać kapitał, niemniej amerykańskie obligacje są coraz bliższe zmiany swojego lokalnego trendu. Patrząc na długoterminowy wykres bondów wciąż kluczową formacją jest kanał, w ramach którego od dekady czy nawet od ćwierćwiecza poruszają się ceny trzydziestolatek. Aby doszło do zakończenia obligacyjnej bessy, wpierw US30Y powinny dotrzeć do dolnego ograniczenia tej formacji i dopiero wówczas na rynkach finansowych powinna pojawić się myśl, iż cykl akcje-obligacje zaczyna się odkręcać. Podczas wczorajszej sesji szczególnie dobrze wyglądał sektor emerging markets, który łagodnie przeszedł przez poniedziałkową zawieruchę na giełdach. Indeks MSCI EM stracił jedynie -0.3% i wciąż utrzymuje się nad lokalnym wsparciem. Na uwagę zasługuje siła naszej waluty mianowicie cross EURPLN pokonał poziom 4.25c zamykając się na najniższym poziomie od kwietnia 2016.r., dzięki czemu obserwowana od drugiej dekady marca spadkowa fala okazuje się kolejnym impulsem bessy. A im mocniej i głębiej będzie osuwał się ww. cross, tym większa jest szansa na to, że w średnim terminie WIG zaatakuje historyczne maksima. Wprawdzie wczorajsza sesja ponownie okazała się słaba dla graczy znad Wisły, to jednak długoterminowy Big Picture dla GPW pozostaje optymistyczny. Niestety nie da się obecnie stwierdzić, czy warszawskie indeksy giełdowe są już wystarczająco dobrze przygotowane do kolejnej fali hossy, gdyż WIG wygenerował w ubiegłym tygodniu sygnał SELL zachęcający do wyciągnięcia korekty w czasie. Ważna jest dzisiejsza sesja, podczas której swą obecność powinny zaakcentować byki i jeśli uda się zaatakować 60511 wówczas obawy o kwietniową przeceną przestaną obowiązywać.

Marek Jurzec, DM BDM

Na skutek piątkowych wydarzeń w amerykańskim parlamencie od początku poniedziałkowej sesji dominującą stroną były niedźwiedzie. Co prawda udało się sprowadzić indeks WIG20 w okolice 2200 pkt., jednak marcowe minimum nie było jeszcze zagrożone. Z kolei dzisiaj na zagranicznych parkietach dominuje zieleń, a wczoraj indeksy w USA przez cały dzień odrabiały poranne straty w czym GPW już nie uczestniczyła. Powinno to dać paliwo dla warszawskiej giełdy do mocnego otwarcia. Najbliższym poziomem oporu pozostaje piątkowe maksimum na 2245 pkt., jednak biorąc pod uwagę dzisiejszy sentyment oraz to, że długoterminowo nadal jesteśmy w trendzie wzrostowym, jest szansa na jego testowanie jeszcze dziś. Kolejnym poziomem jest już szczyt obecnego trendu w okolicach 2300 pkt. Ze strony danych makro nie będziemy mieli dziś zbyt wielu impulsów do jakichś większych ruchów, więc kierunek dla parkietów będzie wyznaczał sentyment. Ten, tak jak już pisałem, jest dzisiaj byczy. Kontrakty na S&P500 zyskują o poranku ponad 0,2%, a w przypadku futures na niemiecki DAX jest to 0,6%. Mocna sesja może zwiastować wyznaczenie nowych szczytów jeszcze w tym tygodniu i wygląda to na koniec korekty, dla której katalizatorem miała być porażka Donalda Trumpa w zniesieniu Obamacare.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

W poniedziałek w kalendarium w USA nie było raportów makro. Mało kto reagował na niemiecki indeks Ifo (lepszy od oczekiwań). Podstawowe było pytanie: czy rynki amerykańskie wystraszą się wycofania ustawy zmieniającą Obamacare?

Warto odnotować, że w końcu sesji piątkowej gracze wiedzieli już, że ustawa została wycofana z Kongresu, a jednak indeksy zakończyły dzień neutralnie. Nastroje mogły się jednak zmienić po weekendowych przemyśleniach i na skutek reakcji giełd w Azji i w Europie.

Ja uważałem, że nie będzie z tego powodu przeceny, bo rynek będzie nadal miał nadzieję na zmiany podatkowe i zasilenie infrastruktury bilionem dolarów, a przecież w tych prawach głosy rozłożą się zupełnie inaczej. Podobnie zdaje się uważali inwestorzy europejscy, gdzie indeksy co prawda spadały, ale nie były to spadki bardzo dolegliwe.

Wall Street rozpoczęła poniedziałkową sesję od blisko jednoprocentowych spadków indeksów, ale potem stało się to, co według mnie musiało się stać. Kupowano „przecenione" akcje i na dwie i pół godziny przed końcem sesji indeksy meldowały się już na poziomie neutralnym i tam dzień zakończyły.

GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję na rynku blue chipów gorzej niż rozpoczęły ją inne giełdy europejskie – indeks WIG20 tracił ponad półtora procent. MWIG40 zachowywał się jednak podobnie do indeksów na innych giełdach tracąc około jeden procent. Po godzinie handlu, kiedy to spadki na rynkach dojrzałych były już nieduże (okolice pół procent) u nas WIG20 powoli zaczął się podnosić. Przed południem zredukował skalę spadków o dobrze ponad pół punktu procentowego.

Jednak tylko na to było byków stać – po południu indeks znowu zaczął się osuwać notując kolejne, sesyjne minima. Mocniej też zaczął tracić MWIG40. Dopiero końcówka sesji po wyrysowaniu przez WIG20 sesyjnej formacji podwójnego dna doprowadziła do zmniejszenie skali porażki byków.

WIG20 stracił jednak 1,47%, mimo tego, że indeksy na europejskich giełdach rozwiniętych kończyły dzień prawie neutralnie. MWIG40 stracił 1,04%. Ta słabość naszego rynku akcji w sytuacji, kiedy bardzo silny jest złoty i rynek obligacji może nieco dziwić, ale najwyraźniej część graczy postanowiła nie liczyć na Trumpa i zrealizować zyski.

Sygnały sprzedaży obowiązują, ale to nie znaczy, że przechodzimy do bessy. Wczorajsze zachowanie Wall Street powinno dać sygnał ostrzegawczy i posiadacze krótkich pozycji u nas mogą zwątpić, a zamykanie tych pozycji powinno pomóc indeksom w wypracowaniu odbicia. Jego siła pozwoli ocenić stan rynku.

Giełda
G&R na mWIG40?
Giełda
Byczy szturm na koniec tygodnia na GPW
Giełda
Sezon wynikowy otwarty
Giełda
Wpływ danych na rynek
Giełda
Podwójny szczyt WIG20 i spadki w USA
Giełda
GPW pod silną presją spadkową