Zgodnie z teorią inwestycja długoterminowa to taka, która trwa przynajmniej jeden rok. Fundusze inwestycyjne zazwyczaj przyjmują, że długi termin to horyzont co najmniej pięciu lat. Historia amerykańskiej giełdy pokazuje, że wydłużając okres inwestycji, rośnie prawdopodobieństwo osiągnięcia dodatniego wyniku finansowego. Należy jednak pamiętać, że w przeszłości zdarzały się okresy w których bessa trwała latami.

Warto reinwestować zyski z dywidend

Z wyliczeń przeprowadzonych przez zespół analityków BofA Merrill Lynch pod kierownictwem Michaela Hartnett'a wynika, że w ujęciu nominalnym jeden dolar zainwestowany w akcje dużych firm z USA w 1824 r. byłby dziś wart około 553 dolarów. Z pewnością gros czytelników uzna, że to niewiele. Analitycy policzyli więc co stałoby się w przypadku ciągłego reinwestowania dywidend. W takim scenariuszu jeden dolar zainwestowany w 1824 r. byłby dziś wart bagatela... 6 mln 146 tys. 977 dolarów (w ujęciu nominalnym).

S&P500: inflacja oraz wieloletnie bessy

Analitycy BofA Merrill Lynch przyjrzeli się zachowaniu S&P500 w ujęciu realnym, czyli po uwzględnieniu inflacji. Wykres (obok) obrazuje przebieg indeksu obejmujący lata 1871-2015. W analizowanym okresie S&P500, średnio co dwa lata generował ujemną stopę zwrotu. Historia mówi, że po ustanowieniu lokalnych szczytów - w 1907, 1929 oraz 1968 r. - rynek potrzebował od 20 do 30 lat aby osiągnąć kolejny rekord notowań. To pokazuje, że inwestor, który kupił akcje „na górce" i zastosował podejście długoterminowe, musiał pogodzić się wieloletnimi seriami strat.

Reasumując: strategia „kup i trzymaj" może, ale nie musi, sprawdzić się w praktyce. Decydujące znaczenie, przesądzające o sukcesie ma bowiem moment wejścia na rynek.