Patrząc przez pryzmat cen, otwarcie wypadło jednak wyżej niż wtorkowe zamknięcie i na rynku utrzymywał się pozytywny nastrój. Kupujący uaktywnili się wyraźniej po południu i tuż przed zamknięciem handlu rentowność serii DS0727 spadała o 4 pb, serii PS0123 o 3, a zapadających za dwa lata PS0420 o 2 pb. Papiery drożały mimo odrobinę wyższych rentowności na rynkach bazowych. Nie było też śladu po porannej przecenie obserwowanej na parze EUR/PLN. Co prawda późnym popołudniem za euro nadal trzeba było płacić powyżej 4,16 zł, a zatem więcej niż we wtorek, ale nie było już śladu po porannej przecenie złotego sięgającej 4,1730. Dane o płacach nie wpłynęły na rynek. Odczyt był zgodny z oczekiwaniami. Licząc rok do roku, płace wzrosły o 6,7 proc. Dynamika była więc stabilna i wpisała się w retorykę RPP, która cieszy się ze wzrostu wynagrodzeń, ale nie dostrzega w ich tempie źródła nierównowagi. W czwartek GUS opublikuje dane o produkcji przemysłowej. Oczekiwania analityków wskazują na lekkie obniżenie dynamiki w porównaniu z poprzednim miesiącem. To byłby kolejny odczyt ze sfery realnej utwierdzający Radę w przekonaniu, że może utrzymywać stopy na stabilnym poziomie, jak twierdzi Adam Glapiński, nawet przez dwa lata.