Do przejścia do rodzinnych firm zachęca ich perspektywa wyższych zarobków, ale także bardziej zróżnicowana praca i większy wpływ na podejmowanie decyzji. Wyższych wynagrodzeń mogą żądać, bo w tym rejonie wciąż brakuje wysoko wykwalifikowanych fachowców zajmujących się skomplikowanymi operacjami finansowymi. Tamtejsza bankowość prywatna nadal jest mniej dojrzała niż w strefie euro czy w Ameryce Północnej – w opinii londyńskiej firmy konsultingowej Campden Wealth. Poza tym w rodzinnych biurach zarządzają oni nie tylko majątkiem, ale pomagają też prowadzić biznes.

W rezultacie roczne wynagrodzenie prezesa rodzinnego biura – pensja i nagrody – wynosi średnio 362 tys. USD. A starszy doradca w dziale bankowości prywatnej zachodniego banku zarabia w Singapurze 170 tys. USD. Popyt na doświadczonych doradców ze strony rodzinnych biur nadal będzie duży, gdyż bo nadal jest ich mniej niż majątku do zarządzania szybko rosnącego w najbogatszych azjatyckich rodzinach.

W biurze Morgana Stanleya obsługującego bogatych w Singapurze i Hongkongu aktywa do zarządzania wzrosną w tym roku o ponad 10 proc., a przychody o prawie 30 proc. Typowy bogaty klient banku dysponuje co najmniej 35 mln USD do zainwestowania. Morgan Stanley zarządza aktywami rzędu 71 mld USD i zajmuje pod tym względem dpopierom9 miejsce w rejonie Azji i Pacyfiku.

Tylko w tym roku 10 doradców odeszło z niego do rodzinnych biur. A pracy jest coraz więcej, bo bogaci klienci są często źródłem operacji wykonywanych w dziale bankowości inwestycyjnej. Wielu z nich bowiem postanawia wprowadzić swoje firmy na rynek publiczny. Jedna trzecia pierwotnych ofert publicznych przeprowadzonych przez Morgana Stanleya w Hongkongu miała swój początek w obsłudze bogatych klientów działu bankowości prywatnej.