Masanari Takada, analityk japońskiego banku Nomura, uważa, że pod koniec sierpnia lub na początku września na Wall Street może dojść do spadków podobnych jak w 2008 r., kiedy upadł amerykański bank inwestycyjny Lehman Brothers. Przypomnijmy, że w całym 2008 r. notowania indeksu Dow Jones spadły o 33 proc., a ze szczytu do dołka osiągniętego w 2009 r. aż o 55 proc. Analityk wskazuje, że to, jak rynek zachowywał się w ciągu ostatnich dwóch tygodni, jest „niesamowicie podobne" do sytuacji z 2008 r.

„Szczególnie amerykańska giełda stoi przed największym jak do tej pory wyzwaniem w tym roku" – napisał Takada w nocie do klientów. Dodaje, że pesymistyczne nastroje mogą skłonić do panicznej wyprzedaży inwestorów fundamentalnych i technicznych. Ponadto tykającą bombą są fundusze hedgingowe i ich algorytmy.

Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez Takadę, fundusze hedgingowe wycofują się z rynku, a do prawdziwej paniki może dojść wówczas, kiedy przez rosnącą zmienność zostaną uruchomione algorytmy funduszy, które zaczną zamykać otwarte pozycje. Z obserwacji Takady wynika, że nastroje na Wall Street zbliżają się do najniższego poziomu w bieżącym cyklu gospodarczym. Według danych z 2018 r. udział handlu algorytmicznego w handlu na największych giełdach w Europie i w USA wynosi około 70 proc. Rodzi to ryzyko, że w przypadku paniki maszyny będą wyprzedawać aktywa, jeszcze bardziej pogłębiając straty.

Sytuacja staje się niebezpieczna, kiedy rynek jest stosunkowo płytki, a tak się składa, że ten tydzień jest ostatnim tygodniem przed długim weekendem w USA. W poniedziałek Amerykanie obchodzą święto pracy, co w połączeniu z niskimi wolumenami, jakie występowały historycznie pod koniec sierpnia, tworzy niebezpieczne środowisko.