Październik na warszawskim parkiecie zaczął się od wysokiej zmienności i nowych dołków notowań. Rynek czekał na wyrok TSUE i dostał sporą dawkę nerwów. Od strony technicznej stroną dominującą pozostają sprzedający, zwłaszcza w segmencie misiów. Tymczasem WIG i WIG20 mają szansę na cykliczne odbicie, choć szanse te do największych nie należą.

Zacznijmy od szerokiego rynku. W ujęciu długoterminowym WIG pozostaje w szerokiej konsolidacji, która w najszerszym miejscu rozciąga się od 62 000 pkt do 54 000 pkt. Historia pokazuje, że byki zaczynają się aktywizować już w okolicy 55 000 pkt. Tak było w czerwcu i listopadzie 2018 r., a także w sierpniu tego roku. A skoro minimum ubiegłego tygodnia to 55 086 pkt, to wyprowadzenie wzrostowej kontry wydaje się całkiem realne. Zwłaszcza że czwartkowa świeca miała mały korpus i długie cienie (oznaka niezdecydowania), a piątek przyniósł lekkie odreagowanie. Podobnie wygląda techniczna sytuacja WIG20. Indeks przetestował poziom 2100 pkt, który także „lubi" mobilizować obóz byków. Jeśli dojdzie do odreagowania, to oba indeksy powinny przynajmniej dotrzeć do linii średniej kroczącej z 50 sesji. Na wykresie WIG-u przebiega ona przy 57 000 pkt, a na wykresie WIG20 przy 2150 pkt. Z drugiej strony jest oczywiście ryzyko wybicia dołem. Jeśli WIG pokona 55 000 pkt, to kolejny przystanek jest na poziomie 56 000 pkt. W przypadku WIG20 jest nim 2050 pkt, a więc tegoroczne minimum.

To ostatnie pogłębił w minionym tygodniu mWIG40. Indeks średnich spółek spadał w czwartek w porywach do 3570 pkt. To najniższy poziom od lipca 2016 r. Warto zwrócić uwagę, że tydzień wcześniej indeks ten pokonał ważne wsparcie 3750 pkt wyznaczone przez formację podwójnego dna z końcówki 2018 r. W tym samym czasie MACD zakręcił w dół, podobnie jak RSI(14). I choć oba wskaźniki są już nisko, to do lokalnych dołków jeszcze im trochę brakuje. Stąd wniosek, że nowe minimum może zostać pogłębione. Najbliższych wsparć można szukać w okolicy 3500 pkt, natomiast oporem staje się poziom 3750 pkt.

Indeks maluchów naruszył w minionym tygodniu wsparcie 11 419 pkt wyznaczone przez majowy dołek. To oznacza, że znalazł się najniżej od lutego. Ostatnie trzy świece na wykresie mają jednak długie, dolne cienie, co pokazuje, że popyt nie chce pogłębiać spadku. Niestety ostatnia przecena sprawiła, że średnia krocząca z 50 sesji zbliżyła się od góry do 200-sesyjnej. Odległość między nimi to zaledwie 40 pkt. Skrzyżowanie obu linii jest więc bardzo możliwe, co będzie oznaczać powstanie formacji krzyża śmieci stanowiącej sygnał sprzedaży. Realizacja takiego scenariusza, wraz z kontynuacją spadku mWIG40 i wybiciem w dół WIGu i WIG20, byłaby dla naszego rynku mieszanką wybuchową.