Solidne wyniki banków to za mało do wzrostu wycen

Bez powrotu hossy na światowe giełdy będzie trudno o istotne odbicie notowań polskich kredytodawców.

Publikacja: 19.05.2018 05:00

Solidne wyniki banków to za mało do wzrostu wycen

Foto: Adobestock

Notowania banków w ostatnich tygodniach ustabilizowały się po błyskawicznych zwyżkach w 2017 r. (indeks WIG-banki urósł wtedy aż o 35 proc.) i spadku od styczniowego szczytu. Przedstawione przez kredytodawców wyniki za I kwartał (więcej w ramce poniżej), w przeważającym stopniu zgodne z oczekiwaniami, nie stanowiły bodźca do zmiany trendu. Co czeka polskie banki?

Wyniki przyzwoite, ale bez przełomu

– Oczekiwania zysków netto banków na ten rok nie są zagrożone, wzrost w skali całego sektora powinien być dwucyfrowy – uważa Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities. Same banki są jednak nieco ostrożniejsze – w ankiecie dla KNF oczekują wzrostu zysku netto w tym roku o ponad 5 proc.

GG Parkiet

Nieco niepokojące może być wyhamowanie rocznego tempa wzrostu wyniku odsetkowego, głównego motoru dochodów sektora, do 8 proc. (biorąc pod uwagę dziesięć największych banków z GPW) z ponad 10 proc. w poprzednich kwartałach. Większości banków nie udało się także poprawić marży odsetkowej netto w porównaniu z poprzednim kwartałem (w ostatnich dwóch latach robiły to niemal nieustannie mimo braku wzrostu oficjalnych i rynkowych stóp procentowych). Wcześniej udawało im się to osiągnąć nie tylko obniżeniem kosztów finansowania (nie rywalizowały o depozyty i nie musiały oferować wyższych cen, poprawiała się też struktura depozytów – rósł udział tych bieżących), ale też wzrostem marż kredytów. Możliwości wzrostu marży netto już się wyczerpały?

– Spodziewam się, że wskaźnik ten może się jeszcze poprawiać kwartalnie o parę punktów bazowych. Koszty finansowania nie powinny rosnąć, nie spodziewam się zaostrzenia rywalizacji o depozyty. Po stronie rentowności aktywów powinno dojść do poprawy marży m.in. dzięki rosnącej sprzedaży wyżej rentownych hipotek złotowych w tempie wyższym, niż amortyzują się niskomarżowe hipoteki walutowe. Nie widać dużej presji na marże kredytów, może z wyjątkiem segmentu korpo, który wolno rośnie – wyjaśnia Jańczak. Poza tym na brak poprawy marży w minionym kwartale wpłynęły też niższe oprocentowanie rezerwy obowiązkowej NBP i mniejsza liczba dni odsetkowych. Poza tym lekko zwiększyła się presja na koszty finansowania – niektóre banki prowadziły promocje i oferowały wyższe oprocentowanie lokat, co prawdopodobnie było chwilowym zabiegiem.

GG Parkiet

Wynik prowizyjny przez rok wzrósł o 8 proc. i zdaniem analityków powinien rosnąć w co najmniej 5-proc. tempie, w czym pomagać będzie rosnąca transakcyjność, wzrost aktywów funduszy, większa sprzedaż kredytów. Ryzykiem mogą być niższe dochody z działalności maklerskiej – transakcji jest mniej i obroty maleją.

Koszy działania analizowanej przez nas dziesiątki urosły przez rok o 5 proc. i to mimo że tym razem zmiany związane ze składkami na BFG powinny pomóc wykazać niższą roczną dynamikę kosztów. – Wzrost kosztów działania jest delikatnym negatywnym zaskoczeniem. To efekt rosnących w tempie 8 proc. wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw. Banki przyznają, że widzą presję w tym zakresie od własnych pracowników, odczuwają to też pośrednio w cenach usług obcych. Jednak wrażliwość wyników banków na wzrost kosztów jest stosunkowo niewielka – dodaje Jańczak.

Odpisy były takie same jak rok temu, ale spadły – z powodów sezonowych – wobec poprzedniego kwartału o 20 proc. Jednak to zasługa głównie Getin Noble Banku, który wraca do wykazywania niższych odpisów niż w poprzednich kwartałach. Wyłączając jego efekt, odpisy przez rok wzrosłyby o 6 proc., więc w podobnym tempie jak portfel kredytowy, czyli mimo bardzo dobrej sytuacji makroekonomicznej nadal nie widać istotnego spadku kosztów ryzyka. Trudno liczyć na istotne obniżenie kosztów ryzyka w tym roku, same banki wcale nie są optymistami w tym zakresie. Zdaniem analityków być może w przyszłym roku byłaby szansa na spadek kosztów ryzyka, pod warunkiem że gospodarka nadal rosłaby w tempie około 5 proc. i spadałoby bezrobocie. Jednak problemem jest sytuacja firm – szczególnie te mniejsze odczuwają wzrost wynagrodzeń, często także surowców, co przekłada się na spadek ich marży, zysków i czasem zdolności do obsługi zadłużenia.

Po korekcie wyceny są umiarkowane

Przy obecnych kursach akcji i prognozach wyników indeks WIG-banki jest notowany na 2018 i 2019 ze wskaźnikami C/Z na poziomie odpowiednio 14 i 12,1 oraz C/WK 1,30 i 1,22. Wskaźnik rentowności kapitałów własnych (ROE) ma wynieść odpowiednio 8,8 i 9,5 proc. Oczekiwany wzrost rentowności wskazuje, że rynek zakłada w prognozach podwyżki stóp procentowych, a wiadomo z dużą dozą prawdopodobieństwa, że nie będzie ich – jak wskazuje przewodniczący RPP – aż do 2020 r.

– Po ostatnich spadkach banki wróciły do wycen, które można uznać za umiarkowanie atrakcyjne. Wyniki kredytodawców będą niezłe. Wprawdzie poziom rezerw może wzrosnąć, ale także i wolumeny – ocenia Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM.

Najdroższymi bankami, biorąc pod uwagę wskaźnik C/Z na ten rok, są Handlowy i ING BSK. Najtańsze zaś to: Alior, BGŻ BNP Paribas i Pekao. Wskaźniki wyceny Pekao są najniższe od lat – jego notowaniom oraz Aliora szkodzi niepewność dotycząca rozważanego połączenia obu banków. Patrząc na C/Z w oparciu o wyniki prognozowane w 2019 r., lista najdroższych i najtańszych banków wygląda podobnie, wyceny wydają się atrakcyjne, ale problemem jest fakt, że prognozy przyszłorocznych zysków wciąż uwzględniają podwyżki stóp procentowych.

– Jestem w miarę pozytywnie nastawiony do notowań polskich banków. Uważam, że jesteśmy w tym etapie cyklu, kiedy niebawem przyśpieszy wzrost wolumenów i pewnie pojawi się większa inflacja, a więc i wrócą rozmowy o podwyżkach stóp procentowych. Jeśli poprawią się nastroje inwestorów zagranicznych i sytuacja na globalnych rynkach, to chcąc inwestować w Polsce, zdecydują się na kupno akcji banków, dużych i dobrze zarządzanych spółek mających ekspozycję na gospodarkę. Widzę potencjał wzrostu na coraz większej liczbie banków. Liczę, że szybszy wzrost wolumenów pozwoli poprawić wyniki zamiast obserwowanego wcześniej wzrostu marż – komentuje Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego.

To wyraźna zmiana, bo wcześniej spore nadzieje wiązano właśnie ze wzrostem rentowności (nie tylko dzięki „organicznej" poprawie marży odsetkowej, ale też za sprawą wyczekiwanych podwyżek stóp). Teraz większy nacisk kładziony jest na akcję kredytową. – Wolumeny mogą przyspieszyć, przewiduję wysokie jednocyfrowe zwyżki. Ale nie spodziewałbym się rewolucji – dodaje Materna.

Zdaniem Jańczaka wyceny banków dostosowały się do nowych oczekiwań dotyczących braku podwyżek stóp procentowych. – Fundamentalnie sytuacja jest dobra, zbyt wysokie oczekiwania wobec wyników na 2019 r. się normalizują, ale wciąż są za duże. Prognozowane na 2018 r. wyniki są już w cenach, rezultaty w kolejnych kwartałach powinny być dobre, ale nie na tyle, aby stanowić czynnik napędzający wzrost wskaźników wyceny i notowań banków. Nie pomagają też słabe napływy do funduszy akcyjnych i nie najlepsza sytuacja rynków rozwijających się. Spodziewam się stabilizacji notowań polskich banków, chyba że na światowe rynki wróci hossa – dodaje analityk Ipopemy.

[email protected]

Zysk netto nieco lepszy od prognoz, ale w dużej mierze to efekt niższych niż zakładano odpisów kredytowych

Dziesięć największych banków z GPW wypracowało w I kwartale 2,77 mld zł zysku netto, czyli o 4 proc. więcej, niż oczekiwano (dla PKO BP, który jako ostatni raport poda we wtorek, przyjęliśmy średnią prognoz analityków). Rezultat jest aż o 35 proc. lepszy niż rok temu i o 16 proc. mniejszy niż w poprzednim kwartale. Co wpłynęło na tak duże różnice? W porównaniu rok do roku decydujący okazał się efekt niskiej bazy. Znowu zmienił się sposób księgowania składek na Bankowy Fundusz Gwarancyjny (łączna opłata sektora urosła o 5 proc., do 2,2 mld zł) i o ile rok temu w I kwartale banki musiały zaksięgować aż 1,41 mld zł na BFG, w tym było to „tylko" 1,27 mld zł. Poza tym w poprawie wyników w skali roku pomógł wzrost dochodów. Negatywnie na porównanie wobec poprzedniego kwartału wpłynęła właśnie wspomniana kumulacja składek na BFG, choć mniejsza niż kiedyś, to i tak ogromna. Poza tym doszło parę innych czynników – mniej dni odsetkowych czy obowiązujące od tego roku mniejsze oprocentowanie rezerwy obowiązkowej banków w NBP, które skutkować będzie obniżeniem wyniku netto sektora o 275 mln zł w całym roku. Wynik odsetkowy analizowanej dziesiątki wyniósł zgodnie z oczekiwaniami 8,7 mld zł, urósł przez rok o 8 proc., ale spadł kwartalnie o 1,2 proc. (co wynika ze wspomnianych wyżej dwóch czynników oraz ze wzrostu kosztów finansowania w niektórych bankach, co wpłynęło na niewielki spadek marży odsetkowej netto). Zgodnie z prognozami wynik z odsetek i prowizji wyniósł 3,02 mld zł, czyli urósł przez rok o 4 proc. i był nieznacznie większy niż w poprzednim kwartale. Koszty działania wyniosły 6,63 mld zł, czyli przez rok urosły o prawie 5 proc., czyli całkiem sporo, biorąc pod uwagę, że składki na BFG tym razem były niższe. Kwartalny wzrost przekroczył 12 proc. ze względu właśnie na BFG. Pozytywnym zaskoczeniem okazał się niższy o 6 proc. poziom odpisów (1,4 mld zł), który okazał się identyczny jak rok temu i o 21 proc. niższy niż w poprzednim kwartale.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty